Wszystkiego najlepszego, Eden!
Swoje 30. urodziny obchodzi Eden Hazard. Z tej okazji życzymy mu przede wszystkim zdrowia, dojścia do optymalnej formy i ciągłości w grze.
Fot. Getty Images
Belgijski atakujący przekracza dziś pewną magiczną barierę dla piłkarza, za jaką trzeba uznać wejście w czwartą dekadę życia. W związku z tym trzeba powiedzieć sobie jasno, że to już chyba ostatni moment, by coś wreszcie się zmieniło. 30 lat to oczywiście nie jest jeszcze przejście na drugą stronę rzeki, na pewno nie w dzisiejszych czasach. Tak czy inaczej, dla graczy bazujących w największej mierze na dynamice wciąż jest to próg, który daje sygnał, że do końca pozostaje już mniej niż więcej.
Możecie wierzyć lub też nie, ale to naprawdę nie jest tak, że za punkt honoru obraliśmy sobie walenie Edena szpadlem po głowie. Nie możemy też jednak północnokoreańskim sposobem zakłamywać rzeczywistości czy też przekonywać, że zaraz na pewno będzie lepiej, mimo że trudno znaleźć ku podobnemu stwierdzeniu jakikolwiek racjonalny powód. Nie da się zaprzeczyć, że Hazard to gracz światowego formatu, zbyt często to przez ostatnie lata udowadniał. Nie da się też jednak niestety przewidzieć, kiedy znów będziemy mieli okazję się o tym przekonać.
A czas leci…
Z założenia miało być pięknie. Atakujący od zawsze był w typie Zidane'a, a po odejściu Cristiano Ronaldo naprawdę nie dało się chyba znaleźć na rynku lepszego piłkarza, który faktycznie byłby do wyciągnięcia. Hazard miał za sobą świetny rok w Chelsea, a do końca kontraktu pozostawał mu rok. Real ruszył więc po niego i wyłożył na stół – w zależności od tego, co podają różne źródła – 100 lub 160 milionów euro. Mimo kończącej się wkrótce umowy wielu uważało tamten ruch za fantastyczną okazję. Jak jednak miało się potem okazać, pieniądze te w praktyce poszły na to, by piłkarz mógł leczyć kolejne kontuzje w przyjemniejszym klimacie.
Hazard do tej pory albo się leczył, albo starał złapać formę, co średnio mu wychodziło, bo zaraz znów musiał się leczyć. Impas trwa już ponad rok, dokładnie od 26 listopada 2019 roku, gdy piłkarz został kopnięty w kostkę przez swojego rodaka, Thomasa Meuniera. Miało być 10 dni przerwy, wyszło z tego parę miesięcy i trwające do dziś błędne koło. Tak oto Eden przez półtora roku rozegrał dla Realu Madryt 30 meczów, w których zdobył trzy bramki i zaliczył siedem asyst. Na pocieszenie Belg może zapisać sobie na koncie mistrzostwo kraju i na upartego Superpuchar Hiszpanii, choć rozgrywki te mógł oglądać co najwyżej w telewizji.
Cóż, czekamy na Hazarda od półtora roku, poczekamy jeszcze i chwilę. Cierpliwość wszystkich jest już jednak na wyczerpaniu. Wiemy, że Eden sam nie kopał się w kostki i nie doznawał urazów specjalnie. Nawet w tak szczególnym dla niego dniu po prostu nie wypada jednak manipulować faktami, czego świadomy jest z pewnością także sam zainteresowany. Ograniczymy się zatem do życzenia ci, byś w końcu uporał się z ciągłymi problemami zdrowotnymi i byś pokazał, że warto było spełnić twoje marzenie w postaci transferu do Realu Madryt.
Wszystkiego najlepszego, Eden!
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze