Vallejo: Więcej stresu miałem w Saragossie niż Madrycie
Jesús Vallejo jest wypożyczony na ten sezon z Realu Madryt do Granady, z którą dzisiaj zagrają Królewscy. Hiszpan w tym sezonie wystąpił w 13 z 23 meczów zespołu. Przedstawiamy zapis z wywiadu stopera w El País przed wieczornym starciem.
Fot. Getty Images
Byłeś zrozpaczony brakiem gry w Wolverhampton?
Nie, w ogóle nie. Ja bardzo cieszę się tym, co robię. Nasza praca to trenowanie i dawanie z siebie wszystkiego najlepszego, by w określonym momencie pomóc drużynie. Tak podchodzę do sportu i dlatego nie rozpaczam.
Można cieszyć się futbolem, gdy się nie gra?
Są ludzie, których kosztuje to więcej. Ja cieszyłem się piłką bez grania. Oczywiście, że idealnie jest grać i wygrywać. Jednak trzeba też cieszyć się kolegami i zgrupowaniami, bo inaczej robimy problem z czegoś, co jest naszym przywilejem.
Co mówi ci Diego Martínez?
Świetnie przygotowuje się do meczów. Wychodzisz na boisko i wiesz, co masz robić. Wszystko, co analizujemy na wideo i co trenujemy na murawie, to sytuacje, do których potem dochodzi w czasie meczów. Dlatego tak bardzo w niego wierzymy.
Szybko rozróżniasz który trener pracuje więcej, a który mniej?
Wszyscy pracują. Ja zawsze próbuję pozostać przy dobrych stronach każdego z nich.
Co wybrałbyś u tych, z którymi już pracowałeś?
W szkółce Saragossy też miał jednego nazywającego się Diego Martínez, u którego nauczyłem się myśleć w trakcie grania. Zadebiutowałem u Víctora Muñoza i z nim treningi były bardzo fizyczne. Tam przekonałem się, że wszedłem do profesjonalnego futbolu. Z Popoviciem i w juniorskich reprezentacjach poprawiłem wyprowadzenie piłki. Zidane cudownie zarządza grupą zawodników na topowym poziomie. A Diego dobrze radzi sobie z taktyką.
Zabrakło Nuno Espírito Santo z Wolves.
Cóż, naznaczyli mnie wymienieni trenerzy.
Co stało się w Anglii?
Byłem najciężej trenującym, dbałem o siebie i byłem gotowy. Nie dostałem jednak wielu wyjaśnień. Było coś z tyłu, czego nie potrafiłem zrozumieć. Nigdy nie poznałem odpowiedzi i nigdy nie poznam niezależnie od liczby pytań. Wolę skupić się na innych rzeczach, bo to byłaby strata czasu. Dlatego zmieniłem klub, by znaleźć się w zdrowszym otoczeniu. Przyjazd do Grenady był najlepszą decyzją w ostatnich czasach.
A czego zabrakło, żebyś grał więcej w Realu?
Rywalizacja tam jest ogromna. Próbujesz być gotowym i uczyć się od najlepszych. Przez te 2 lata mocno obserwowałem Sergio Ramosa, Nacho, Varane'a... To światowa elita.
Przyszedłeś tam w wieku 20 lat. Za wcześnie?
Uważam, że nie. Grałem już dwa sezony w Saragossie, gdzie byłem kapitanem. Miałem doświadczenie z kadry U-21. Czułem się przygotowany.
Gdybyś mógł wrócić, zrobiłbyś coś inaczej?
Wpływ ma wiele czynników. Oni dalej mają czterech stoperów, obecnie z Militão, na ogromnym poziomie. Uważam, że ja poprawiam się z każdym sezonem i uczę się, jak większość piłkarzy.
Poza Ramosem i Varane'em nikt tak naprawdę od dawna nie grał regularnie na środku obrony Realu. Dlaczego?
Oni są świetni i mają zaufanie trenera. Ci, którzy wchodzą, muszą dać z siebie wszystko. Często są rzeczy, które nie zależą od ciebie. Nacho zawsze radził sobie fenomenalnie, gdy wchodził do gry i on może być spokojny. On nie może robić więcej. Rywalizacja jest po prostu ogromna.
Aspirujesz do powrotu do Realu?
Tak, oczywiście. Jestem bardzo skupiony na Granadzie, ale oczywiście, obym kiedyś mógł być w Realu. Jednak nie mam na tym punkcie wielkiej obsesji. Rozumiem za to, że muszę myśleć o każdym kolejnym treningu.
Co mówił ci Zidane?
Żebym obserwował stoperów i cieszył się tym wszystkim. On przekazuje ci dużo zaufania.
Łatwiej być obrońcą Granady czy Realu?
Jest inaczej. W każdym zespole proszą cię o coś innego. Tutaj często gramy na trzech stoperów, a w Realu czy reprezentacji tego nie ma. Może czuję się lepiej grając na dwóch stoperów, bo w takim ustawieniu trenowałem najczęściej.
Grałeś w Niemczech, Anglii i Hiszpanii. Która liga jest najtrudniejsza dla obrońcy?
W Premier atakujący są bardzo silni i szybcy. By być tam obrońcą, trzeba być przygotowanym na poziomie fizycznym, bo wchodzisz w wiele pojedynków. W Hiszpanii kompletniejsze jest wyszkolenie techniczne i taktyczne. Jako Hiszpan mam pewnie więcej rzeczy pasujących do tej gry.
Dlaczego w Hiszpanii strzela się teraz mniej goli?
Nawet o tym nie wiedziałem... Może właśnie przez to, o czym mówiliśmy, czyli dobrej pracy taktycznej i dobrym zrozumieniu założeń defensywnych przez obrońców.
Doznajesz też zdecydowanie mniej kontuzji.
Potrafię lepiej gospodarować energią. Pamiętam, że w wieku 17 czy 18 lat w Saragossie na wszystkie piłki szedłem z ogromną energią, a teraz umiem ją kontrolować i mam spokojne życie poza boiska. Odłączam się od futbolu.
I taki twoim zdaniem jest powód wielu twoich urazów w Realu?
Być może z powodu braku minut chciałem trenować mocniej, by być przygotowanym na szansę. Jednak nigdy nie znasz dokładnego powodu kontuzji. Rozmawiamy z fizjoterapeutami i zawodnik może odnieść uraz też, gdy czuje się najlepiej. Czujesz się gotowy na wszystko, a to właśnie przybliża cię do kontuzji. Wykonujesz te dwa sprinty więcej, uderzasz mocniej, pokazujesz się częściej do gry...
Stres miał wpływ na twoje problemy fizyczne w Realu?
Czułem się bardzo spokojny i cieszyłem tym, co miałem. Nie sądzę, że to miało wpływ, bo nie czułem stresu. Więcej stresu miałem w Saragossie, gdzie byłem kapitanem i 17-letnim wychowankiem klubu, niż potem w Madrycie czy teraz w Grenadzie. Ja nie dręczę siebie jakimiś sprawami ani o nich nie rozmyślam.
Poddałeś się jakiejś terapii, by dotrzeć do takiego stanu?
Uwielbiam wieczorami się rozciągać. Wtedy odłączam się od wszystkiego. Nie wiem, czy można to nazwać medytacją, ale to pół godziny sprawia, że czuję się świetnie.
Wizerunek poważnego młodzieńca odpowiada rzeczywistości?
Tak. Mam historię z playoffów o awans, gdy graliśmy z Saragossą przeciwko Gironie na Romaredzie. Tego samego dnia miałem egzamin wstępny na studia. Spałem w hotelu z ekipą, zjadłem śniadanie z grupą, podjechał po mnie kolega, pojechaliśmy na testy i wróciłem do hotelu, jak gdyby nigdy nic. Cóż, na końcu straciliśmy wtedy 3 gole... Ale jako że poświęcam wszystko futbolowi i swego czasu studiom, to też nie mam czasu na inne sprawy. Nie potrzebuję szaleństwa w swoim życiu.
Można cię nazwać prostym człowiekiem?
Tak. Lubię cieszyć się sprawami, ale ze spokojem. Wolę małe szczegóły niż drogie czy ekstrawaganckie zabawki.
Nie brakuje ci tej złości i arogancji?
Uważam, że nie. Często ta złość nigdzie cię nie doprowadza. Ja próbuję być nastawiony pozytywnie i przekazywać dobrą energię kolegom. To mój sposób bycia. Na boisku próbuję być po prostu mocny, a poza nim pomagać kolegom i dokładać do drużyny radość oraz pasję.
Jakie masz wady?
Poza sesjami wideo z trenerem, rozmawiać też z analitykiem, by sklejał mi krótsze przebitki z moją grą. Chciałbym lepiej grać gorszą, lewą nogą i strzelić gola głową. Chcę być groźniejszy w ataku. A pod względem osobistym, odłączać się bardziej od piłki i mieć czas na życie osobiste. Bardziej cieszyć się życiem.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze