Co z tym Kubo?
Takefusa Kubo nie gra tyle, ile by chciał. Działacze Realu Madryt spodziewali się zaś dużo więcej po jego wypożyczeniu do Villarrealu. Na razie wszystkie strony są jedynie rozczarowane. Brak zaufania Emery'ego względem Japończyka jest aż nadto widoczny.
Fot. Getty Images
Trener Żółtej Łodzi Podwodnej oczekiwał czegoś więcej od młodziutkiego pomocnika, a sytuacja przypomina trochę błędne koło. Z jednej strony Kubo nie może wskoczyć na poziom z Mallorki, bo nie gra regularnie. Z drugiej zaś nie gra, bo nie prezentuje się tak, jak życzyłby sobie tego Emery. Przy okazji meczu Villarrealu z Realem Madryt działacze spotkali się z 19-latkiem, by nieco uspokoić gracza liczącego na częstsze występy. Przedyskutowano także możliwe wyjścia z obecnej sytuacji, w tym przerwanie wypożyczenia.
W Madrycie cały czas uważają, że w niedalekiej przyszłości Takefusa będzie miał miejsce w pierwszym zespole Królewskich i stanie się ważnym ogniwem zespołu. Najpierw jednak piłkarz musi zebrać odpowiednią liczbę minut na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Włodarze nie chcą wchodzić w żaden konflikt z Villarrealem, chodzi jedynie o dogadanie się w sprawie piłkarza, który nie gra regularnie i który mógłby po prostu zbierać doświadczenie w innym miejscu.
Sytuacja nie zmienia się już od wystarczająco długiego czasu. Rozmyślania nad alternatywami nie powinny więc nikogo dziwić. Na bieżąco w prawie Kubo jest chociażby Getafe, które chętnie wzięłoby Japończyka zimą do siebie, o ile rzecz jasna nadarzy się sposobność. Innych zainteresowanych również nie brakuje. Sam Real także zrywał już wypożyczenia, jak chociażby w przypadku Łunina czy De Frutosa.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze