Projekt nabiera rozpędu
Sekcja żeńska Realu Madryt po raz kolejny stanęła na wysokości zadania i tym razem pokonała na wyjeździe Levante 2:1. Tym samym ekipa Davida Aznara jednoznacznie zgłosiła akces do gry w kolejnej edycji Ligi Mistrzów, wskakując na ten moment na drugie miejsce. Warto jednak pamiętać, że trzecia Barcelona ma na koncie trzy spotkania mniej.
Fot. Getty Images
Dzisiejsze zwycięstwo z ekipą z Walencji było o tyle ważne, że rywal także uchodzi za czołową ekipę ligi, a dopiero 6. miejsce Levante w tabeli nieco zaburza faktyczny obraz – środowi gospodarze, podobnie jak Duma Katalonii, także mają jeszcze trzy zaległe potyczki. Królewskich nie czekało zatem łatwe zadanie, a przebieg boiskowych wydarzeń jedynie to potwierdził.
Poziom potyczki od samego początku stał na wysokim poziomie. Już w pierwszym kwadransie byliśmy świadkami dwóch goli. W 11. minucie Cardona zauważyła, że bramkarka gospodarzy jest nieco wysunięta, po czym sprytnym i zarazem efektownym strzałem umieściła piłkę w siatce. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Już dwie minuty później odpowiedziała bowiem Esther. Snajperka Levante wykorzystała nieuwagę obrony po rzucie rożnym i wyrównała stan spotkania. Choć do przerwy więcej goli już nie padło, niezmiennie byliśmy świadkami bardzo żywego i ciekawego meczu. Oba zespoły w jasny sposób pokazały, że na koniec będą walczyć o wysokie cele. Dużo widzieliśmy kombinacyjnych akcji. Szybkością i pomysłowością błyszczały Pry, Aznar czy Navarro po stronie Levante, w ekipie Królewskich szalały zaś Jakobsson i Cardona. Zwłaszcza ta druga znów w trudnych chwilach była w stanie brać odpowiedzialność na swoje barki.
Intensywność z pierwszych trzech kwadransów sprawiła, że po przerwie tempo nieco siadło, a trenerzy potrzebowali wprowadzić na boisko świeże zawodniczki. Roszady na nowo ożywiły spotkanie. Lepszego nosa koniec końców miał szkoleniowiec Realu Madryt, David Aznar. Wejście Teresy Abelleiry dodało ekipie dynamiki, Olga Carmona zaś strzeliła zwycięskiego gola. Andaluzyjka zaliczyła swoje debiutanckie trafienie w koszulce Realu Madryt po podaniu Kaci i wcześniejszym nieudanym strzale Asllani. Szwedka zamiast uderzać mogła zagrać do Olgi wcześniej, ale na szczęście Kaci zdołała naprawić tę błędną decyzję koleżanki. Tym samym Olga po wypadnięciu ze składu wykorzystała szansę otrzymaną od Davida Aznara i zdobyła bramkę na wagę trzech punktów. Real do końca nie pozwalał na zbyt wiele rywalkom i dowiózł wynik do końca. Jedynie Banini w 81. minucie była w stanie poważniej zagrozić bramce. W ogólnym rozrachunku Real Madryt odniósł jednak zasłużone zwycięstwo, a na pochwały zasłużyła w zasadzie cała drużyna.
Real Madryt odniósł tym samym siódme w tym sezonie i czwarte z rzędu zwycięstwo. Projekt obejmujący kobiecą drużynę rozwija się bardzo płynnie, a rezultaty są jak dotąd chyba nawet nieco lepsze, niż początkowo zakładano. Kolejne starcie już w niedzielę, rywalem piłkarek Davida Aznara będzie plasujący się w dolnej połowie tabeli Espanyol. Na ten moment Las Blancas są zaś wiceliderkami!
Levante – Real Madryt 1:2 (1:1)
1:0 Cardona 11'
1:1 Esther 13'
1:2 Olga 64'
Levante: Părăluță, Méndez, Rocío, Irene (69' Toletti), Andonova, Redondo (69' Banini), Zornoza, Jucinara (87' Calligaris), Alharilla, Eva Navarro i Esther.
Real Madryt: Misa, K. Robles, Thaisa (60' Teresa), Kaci, M. Oroz, Ivana, M. Corredera, Claudia F, M. Cardona (52' Olga), Asllani (86' Ubogagu) i Jakobsson (86' J. Martínez).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze