Sommer: Mam nadzieję, że tym razem nie będzie żadnego karnego
Bramkarz Borussii Mönchengladbach, Yann Sommer, udzielił bardzo interesującego wywiadu dziennikarzom Marki. Szwajcar, który podczas poprzedniej przerwy na reprezentacje obronił dwa rzuty karne Sergio Ramosa, miał dużo do powiedzenia nie tylko na tematy czysto piłkarskie. Zapraszamy do zapoznania się z pełną treścią tej ciekawej rozmowy.
Fot. Getty Images
Jeśli w ostatniej minucie zostanie podyktowany rzut karny, sądzisz, że Ramos podejdzie do piłki? Jak wyglądałaby ta bitwa psychologiczna?
Nie wiem, szczerze mówiąc wolałbym, żeby nie było żadnego karnego. Liczę, że zachowamy czujność i nie popełnimy żadnego faulu w szesnastce. Jeśli jednak będzie jedenastka, zobaczymy, co się stanie.
W Hiszpanii jesteś znany z tego, że dwukrotnie powstrzymałeś Sergio Ramosa.
Ile on miał tych goli z rzędu? 25? Takie były okoliczności, oczywiście były to chwile radości. Zawsze jednak potrzeba w takich sytuacjach trochę szczęścia.
Dużo analizowałeś karne Ramosa?
Tak, ale analizuję wszystkich. Sergio to jeden z najlepszych obrońców na świecie i jeden z najlepszych wykonawców karnych, liczby jasno to potwierdzają. Za każdym razem prześwietlam piłkarzy, z którymi się mierzę. Mogę jednak powiedzieć jedno: Ramosa jest bardzo trudno rozszyfrować. Często zmienia sposób uderzenia. Raz strzela w lewo, raz w prawo, raz w środek, panenką… Ma niezwykle szeroki repertuar.
Wiedziałeś, że drugą jedenastkę będzie strzelał podcinką?
Nie, skąd. Starałem się go maksymalnie wyczekać i udało mi się obronić. Tyle. Nie ma za tym nic więcej! Trzeba mieć nieco szczęścia.
W erze VAR-u dyktuje się więcej karnych?
Być może. Sędziowie oglądają powtórki, więcej jedenastek gwiżdże się po zagraniach ręką… Zawsze jednak staram się być przygotowany, niezależnie od tego, czy przeciwko tobie dyktowanych jest dużo czy mało karnych.
Masz dużo przedmeczowych rytuałów?
Nie. Staram się być spokojny, rozluźniony, skoncentrowany i patrzeć na chłodno. Kocham ten sport i sądzę, że to widać. Zawsze jestem uśmiechnięty. Czuję się uprzywilejowany, że mogę być piłkarzem.
W mediach społecznościowych czy na boisku zawsze widać, że jesteś szczęśliwy.
Staram się emanować szczęściem i spokojem, ale przecież nie zawsze mogę być szczęśliwy. Każdy ma chwile słabości i problemy. W ogólnym rozrachunku uważam się mimo to za szczęśliwego człowieka. Na boisku trochę się zmieniam i już tyle się nie uśmiecham. Jestem agresywnym bramkarzem, dużo krzyczę i jestem zaangażowany. Dużo pracuję nad głową, od kilku lat współpracuję z coachem, by poprawiać koncentrację i oddzielać Yanna piłkarza od Yanna ojca i męża. To bardzo mi pomaga.
Dlaczego zdecydowałeś się być bramkarzem?
Nie wiem, naprawdę. Pamiętam tylko, że trener kiedyś zapytał, kto chce stanąć na bramce, a ja najszybciej podniosłem rękę. Ot, tyle. To wypłynęło ze środka. Od tamtej pory stoję między słupkami.
Kto był twoim idolem?
Buffon. Zawsze mi się podobał, zawsze był moim idolem. Kiedy grałem przeciwko niemu, wyobraź sobie, jaką czułem radość. Poprosiłem go po meczu o bluzę i trzymam ją w domu na honorowym miejscu. Nie jestem kolekcjonerem koszulek, ale na jego stroju mi zależało. Zawsze lubiłem też Casillasa, to kolejny z moich wzorów. Nie był zbyt wysoki, podobnie jak ja. Dlatego też starałem się go podpatrywać. Iker był niesamowity, wyginał się jak kot, prawdziwy crack.
W środę czeka was finał z Realem Madryt. Jak sobie wyobrażasz to spotkanie?
To będzie bardzo trudny mecz. My także chcemy awansować i musimy zaliczyć świetne zawody.
Real nigdy nie przegrywa finałów. To dla was najgorszy rywal?
Wiemy, że to wspaniała drużyna z wielką jakością i doświadczeniem. To dla nas nie lada wyzwanie, ale damy z siebie wszystko.
Fakty są jednak takie, że na ten moment to wy jesteście liderem grupy. Nie sądzisz, że Real i Inter mogli was zlekceważyć na samym początku?
Nie uważam tak, naprawdę. Real to jedna z najlepszych drużyn na świecie i na pewno dużo o nas wiedzieli. My także jednak mamy dobry zespół i to udowodniliśmy. Gramy ofensywnie i jesteśmy zwarci. Raczej nikogo nie zaskoczyliśmy, myślę, że każdy miał nas za świetną ekipę. Kluby są bardzo profesjonalne, wywiad działa na szeroką skalę. Wszyscy wszystkich bacznie analizują.
Gracie ten finał na Di Stéfano. Wolałbyś, żeby to było Bernabéu?
Nigdy nie grałem na Bernabéu, szkoda. To jeden z najlepszych stadionów świata, puntk odniesienia na skalę światową, jedna ze świątyń futbolu… Znam już Di Stéfano, grałem tam z reprezentacją we wrześniu. To ładny obiekt, bardzo mały, ale jest przyjemny. Choć wiadomo, że to nie to samo, co Bernabéu.
Oglądałeś Real, kiedy byłeś dzieckiem?
Za dzieciaka oglądasz wiele drużyn. Z Hiszpanii, z Anglii, z Włoch… Lubisz futbol i po prostu obserwujesz różne zespoły, wszyscy chyba przez to przechodzą. Real to jeden z najsłynniejszych klubów świata, patrzyłem w ich stronę z podziwem w czasach galácticos.
Któregoś z rywali obawiasz się najbardziej?
Przecież tam każdy jest bardzo dobry. Każdy potrafi zrobić różnicę w każdym momencie. Przygotujemy się po prostu do tego meczu, będziemy skoncentrowani i zagramy tak, by awansować. To nasze główne wyzwanie.
Ci, którzy obserwują cię na portalach społecznościowych, mogą dowiedzieć się, że śpiewasz, grasz na gitarze, prowadzisz bloga kulinarnego i pozujesz jako model.
Naprawdę to wszystko robię (śmiech)?
Skąd ta pasja do gotowania?
Bo bardzo lubię jeść. Kocham to. Mój ojciec przyrządza wyśmienitą paellę. Gotuję też dlatego, że lubię o siebie dbać, mocno zwracam uwagę na sportową dietę i sztywno się jej trzymam. To bardzo ważne, by móc grać jak najdłużej.
Jakiej diety się trzymasz?
Żadnej szczególnej. Dużo warzyw i owoców, zawsze świeże produkty. Warzywa i ich pochodzenie są bardzo ważne. Starannie dobieram składniki, by moja kariera trwała jak najdłużej.
Dziś sportowcy mogą utrzymywać się na wysokim poziomie coraz dłużej.
I taki jest też mój cel. Grać tak długo, aż ciało nie powie stop.
A jak z tą gitarą?
Zapisałem się na lekcje i się uczę. To bardzo mnie relaksuje. Gram i śpiewam z moją córką. Świetnie się przy tym bawię i jednocześnie dystansuje się od pewnych spraw. Nie wiem, czy śpiewam dobrze, ale mojej córce się podoba i miło spędzamy w ten sposób czas.
Oglądasz dużo sportu w telewizji czy jak większość sportowców powiesz, że nie oglądasz go wcale?
Lubię oglądać mecze i inne sporty. Ale ostatnimi czasy robię to trochę rzadziej, ponieważ kalendarz jest bardzo napięty i staram się jak najwięcej uwagi poświęcać rodzinie. Mam córkę i wolę spędzać czas z nią. Ale lubię oglądać sport, jestem na bieżąco.
Współpracujesz także z fundacją pomagającą dzieciom.
Tak. Jestem uprzywilejowany, że mogę pracować z Pro UKKB. Robimy bardzo fajne rzeczy. Ostatnio w szpitalu w Bazylei wybudowaliśmy kilka pokoi, w których chore dzieci mogą spędzać więcej czasu z rodzicami. Robimy jednak wiele rzeczy. Zawsze zabieram ze sobą gitarę i razem śpiewamy. Dzieci w ten sposób chociaż na chwilę zapominają o chorobie. Wielu sportowców pomaga, powstaje coraz więcej fundacji. To daje wiele radości ludziom, którzy na co dzień zmagają się z poważnymi problemami.
Zwłaszcza teraz, kiedy po świecie hula wirus.
Oczywiście. Oby to szybko się skończyło. Pod tym względem również jesteśmy uprzywilejowani, ponieważ możemy grać i wykonywać naszą pracę. Wielu ludzi nie ma tego szczęścia i bardzo cierpi. Tracą bliskich czy pracę… Mam nadzieję, że to wreszcie minie.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze