Woodgate: W trakcie badań pomyślalem, że marzenie legło w gruzach
Jonathan Woodgate występował w Realu Madryt w latach 2004-2006. Cały pierwszy sezon przegapił z powodu kontuzji, a łącznie w białej koszulce zaliczył 10 spotkań. Anglik był ostatnio gościem w podcaście Jamiego Carraghera, Greatest Game. Były defensor opowiedział o najlepszych chwilach w karierze oraz kulisach transferu do ekipy Królewskich.
Fot. Getty Images
– Najlepszy mecz w karierze rozegrałem w barwach Newcastle przeciwko Marsylii. Naprzeciwko siebie miałem Drogbę. To było trudne spotkanie, ale atmosfera na St James Park była niesamowita. Kryłem go bark w bark i dawałem mu fizycznie radę. Jako obrońca wiesz, kiedy masz kogoś w garści. Za każdym razem, gdy tylko Drogba dostawał piłkę, zabierałem mu ją. Wiedziałem, że to topowy gracz i nie będzie z nim łatwo, ale byłem w formie.
– Agent powiedział mi, że Real obserwował mnie od czasów występów z Leeds w Lidze Mistrzów. Monitorowali moje postępy, ale wtedy poszedłem do Newscastle. Tam jednak dalej mnie obserwowali. Mieliśmy fantastyczną passę w Pucharze UEFA i w końcu przyszedł wspomniany mecz z Marsylią. Grałem swój najlepszy futbol, wiedziałem, że to moja szansa. Królewscy ściągnęli jednak Waltera Samuela, wielką argentyńską skałę z Romy. Sądziłem, że temat umarł śmiercią naturalną, ale zadzwonił do mnie jeszcze raz agent i powiedział, że tej nocy Real zaoferuje za mnie 20 milionów. „Co chcesz zrobić?”, zapytał. „A jak myślisz?”, odpowiedziałem pytaniem. Jeśli jesteś ambitny, zawsze chcesz grać dla najlepszego klubu na świecie.
– Transfer był już zaklepany. Poleciałem prywatnym samolotem do Monachium, by spotkać się z z lekarzem na zabieg na udo, ponieważ miałem w tamtym czasie uraz. Potem udałem się do Madrytu i stało się coś zabawnego. Podczas badań w klubie lekarz powiedział mi, że z rezonansem jest pewien problem. Wcale nie chodziło o udo, tylko o plecy. Miałem uraz pleców, który promieniował dalej. Usłyszałem, że to może być problem. Z przyczyn medycznych jakiś czas wcześniej wysypał się transfer Gabiego Milito, który koniec końców nigdy nie trafił do Realu. Pomyślałem, że marzenie legło w gruzach. Lekarz przez telefon gadał coś po hiszpańsku z Florentino. Skończył i powiedział, że mam problem z plecami i że prezes stwierdził, iż najwyżej podpiszemy umowę nie na pięć, a na cztery lata.
– W Madrycie miałem więcej niż jednego trenera. Camacho, Luxemburgo… Język był dla mnie trudny, ale dosyć go opanowałem. Początek był jak koszmar: język, kontuzje… Poznałem jednak wspaniałych piłkarzy… Roberto Carlos, Ronaldo, Brazylijczycy bardzo mi pomagali. W takim klubie nie możesz przegrywać nawet na treningach. Porażka była niczym przegranie wojny. Zadziwiał mnie Guti. Tym, jak kontrolował piłkę, jaki był z nią elegancki… Podczas ćwiczeń na przetrzymanie piłki był niebywały z tą swoją lewą nogą.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze