Lider pozostaje niepokonany
Real Madryt okazał się lepszy od Baskonii w meczu w ramach 17. kolejki Ligi Endesa. Królewscy dzięki tej wygranej pozostają jedyną niepokonaną drużyną w stawce.
Fot. własne
Real Madryt pokonał broniącą tytułu mistrzowskiego Baskonię i utrzymał status niepokonanego lidera rozgrywek. To już dwunaste zwycięstwo z rzędu Królewskich. Brak Campazzo nie był dziś odczuwalny. Graczem meczu został Causeur, który pojawił się na parkiecie dopiero w drugiej połowie. Oprócz niego ogromne zasługi miało kilku innych zawodników. Tavares tradycyjnie ciężko pracował w obronie, a Deck, Thompkins, Llull czy Abalde potrafili zdobywać punkty często w trudnych sytuacjach. Bardzo dobry występ całego zespołu Królewskich.
Mecz rozpoczął się od wyrównanej walki, w której z czasem przewagę zyskiwał Real Madryt. Pierwsza piątka Królewskich bardzo dobrze prezentowała się w ofensywie. Skuteczność dopisywała przy rzutach z dystansu. Trafiali Deck, Garuba czy Laprovíttola. Odpowiedzią Baskonii był Henry, którego defensywa gospodarzy nie potrafiła powstrzymać. Pod koszem przewagę Blancos dawał Tavares i po 10 minutach gry wynik był korzystny dla Realu Madryt (25:19).
W drugiej kwarcie parkiet opuścił Tavares i Królewscy prezentowali się znacznie słabiej. Pokazał to już sam początek tej części. Baskonia zaliczyła serię 12:2 i wyszła na prowadzenie. Świetne minuty w zespole gości rozgrywał Dragić, który w krótkim czasie uzbierał 7 punktów. Real Madryt w ofensywie miał sporo problemów i receptą na ich rozwiązanie pozostawał Llull, lecz w połowie spotkania i tak na prowadzeniu znajdowali się Baskowie (40:43).
Po zmianie stron Tavares wrócił na boisko i znów Real Madryt zaprezentował inne oblicze. Obecność gracza z Republiki Zielonego Przylądka onieśmielała rywali pod koszem i Blancos zaliczyli serię 15:0, ponownie obejmując prowadzenie. Na parkiecie pojawił się również Causeur, który problemy z koronawirusem ma już za sobą. Francuz był jednym z najlepszych graczy na parkiecie, zdobywając w tej części meczu aż 12 punktów. Taki impuls pozwolił Realowi Madryt zakończyć kwartę z prowadzeniem 68:58.
Baskonia jednak nie zamierzała się poddawać. Cały czas starała się zmniejszyć straty i była w stanie zbliżyć się na dystans pięciu punktów, gdy błędy w obronie popełniał Llull. Królewscy mieli problemy z powstrzymywaniem ataków, szczególnie że Tavares uzbierał cztery faule i musiał grać ostrożnie. Jednak receptą na to była skuteczna ofensywa. Causeur oraz Abalde przez znaczną część kwarty regularnie trafiali do kosza. W samej końcówce znakomitymi akcjami popisał się Llull, rehabilitując się za wcześniejsze błędy. Hiszpan przypieczętował zwycięstwo Realu Madryt.
92 – Real Madryt (25+15+28+24): Abalde (9), Laprovíttola (3), Deck (15), Garuba (6), Tavares (8), Causeur (21), Randolph (3), Rudy (0), Alocén (0), Llull (12), Thompkins (15), Taylor (0).
83 – Baskonia (19+24+15+25): Henry (21), Sedekerskis (4), Fall (2), Giedraitis (9), Polonara (13), Jekiri (2), Diop (0), Peters (13), Dragić (14), Kurucs (5).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze