Advertisement
Menu

Trzecie zwycięstwo z rzędu w Eurolidze

W 8. kolejce Euroligi Real Madryt pokonał Crvenę zvezdę i wskoczył do górnej połówki tabeli. Styl dzisiaj nie zachwycił, ale liczy się cenne zwycięstwo dopisane do dorobku.

Foto: Trzecie zwycięstwo z rzędu w Eurolidze
Fot. Getty Images

Real Madryt po zaciętym meczu pokonał Crvenę zvezdę i przeskoczył Serbów w tabeli. Na ten moment Królewscy wskoczyli do czołowej ósemki, chociaż to się jeszcze może zmienić. W każdym razie bilans już nie wygląda tak źle, ponieważ podopieczni Pabla Laso mają na koncie cztery zwycięstwa i cztery porażki. W dzisiejszym spotkaniu najwięcej punktów zdobywali zawodnicy gospodarzy: Loyd (22) oraz Walden (16), ale skuteczniejsza okazała się zespołowa gra madrytczyków.

Koszykarze Realu Madryt miewają w ostatnim czasie momenty gry bardzo słabej. Tak było dzisiaj w pierwszej połowie rywalizacji z Crveną zvezdą. Przede wszystkim Królewscy z opóźnieniem weszli w mecz. Pierwsze minuty należały do gospodarzy, którzy potrafili skutecznie atakować, w przeciwieństwie do madrytczyków. Blancos przez połowę kwarty uzbierali 5 punktów, podczas gdy Crvena miała ich wtedy 16. Chwilę później było nawet 21:8, lecz wtedy nadeszła niewielka poprawa po wejściu na parkiet Carrolla. Ostatecznie udało się zmniejszyć różnicę i gospodarze po pierwszych 10 minutach prowadzili 26:21.

W drugiej części znów lepiej rozpoczęła Crvena zvezda, ale też zaczynała mieć coraz większą trudność w znajdowaniu czystych pozycji do rzutu. Gra defensywna Realu Madryt uległa poprawie, lecz nie poszła za tym ofensywa. Królewscy znów obudzili się dopiero w końcówce, tym razem za sprawą Campazzo. W połowie spotkania gospodarze znajdowali się w lepszej sytuacji (42:36).

Po zmianie stron na parkiet wyszedł zupełnie inny Real Madryt, który od razu zabrał się do pracy. Rzuty z dystansu wpadały do kosza, więc szybko udało się odrobić straty i wyjść na prowadzenie. Gospodarze natomiast zderzali się z defensywnym murem madrytczyków. Nie było jednak mowy o rozstrzygnięciu spotkania na tak wczesnym etapie. Jordan Loyd potrafi wiele zdziałać nawet w pojedynkę i to w dużej mierze dzięki niemu Serbowie pozostawali w grze przed decydującą kwartą (53:59).

Ostatnia część przypominała bardziej partię szachów. Każdy ruch był starannie przemyślany i gra toczyła się wolnym tempem. Piłka rzadko wpadała do kosza. Crvena zvezda wykorzystała moment słabości Królewskich i zbliżyła się na dystans jednego punktu. W tym kluczowym momencie spotkania dwukrotnie za trzy trafił Thompkins i Blancos prowadzili 70:65. Następnie przez niemal trzy minuty wynik się nie zmienił. Oba zespoły mocno pracowały w defensywie i całą niemoc przełamał dopiero Campazzo celnym rzutem osobistym. Chwilę później Llull po faulu zdobył dwa punkty, a wszystko zostało zakończone blokiem Tavaresa. Real Madryt wygrał w Belgradzie 73:67 i dalej pnie się w górę tabeli.

67 – Crvena zvezda (26+16+11+14): Hall (2), Loyd (22), Lazić (0), Reath (4), Kuzmić (6), Rochestie (0), O’Bryant (7), Walden (16), Davidovac (6), Dobrić (0), Jagodić-Kuridža (0), Terry (4).

73 – Real Madryt (21+15+23+14): Randolph (13), Abalde (3), Campazzo (8), Tavares (4), Llull (9), Rudy (6), Laprovíttola (0), Deck (3), Garuba (4), Carroll (9), Thompkins (14).

Statystyki

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!