Advertisement
Menu
/ marca.com

Historia upadłego madridisty

Arturo Vidala kojarzy każdy. Czy to z boiska, czy z Internetu, gdzie dość regularnie wylewa swoje żale dotyczące Królewskich. Niewielu jednak wie, że swojego czasu Chilijczyk... mianował się kibicem Królewskich i marzył o grze na Bernabéu.

Foto: Historia upadłego madridisty
Fot. Getty Images

Arturo Vidal zagra dziś po raz 13. przeciwko Realowi Madryt, po raz pierwszy w koszulce Interu. Wcześniej Chilijczyk grał z Królewskimi w barwach Juventusu (4 razy), Bayernu (2) i Barcelony (6). W mediach społecznościowych Vidal stał się jednym z największych hejterów Los Blancos. Niemniej, niewielu wie, że swojego czasu Vidal marzył właśnie o grze z herbem Królewskich na piersi. Przedstawiamy transformację 33-latka z madridisty do antimadridisty.   

„Vidal, jego historia”, to biografia zawodnika autorstwa Nicolása Olei. Jeden z jej rozdziałów zatytułowano „Droga do Madrytu”. „Oby grał w Realu Madryt, w Europie”,  wyznaje w książce Jacquelin Pardo, matka piłkarza. W jego domu idolem był Iván Zamorano i cała rodzina oglądała mecze Królewskich. Wujek Arturo, Víctor Hugo Albornoz, zakodował mu w głowie, że musi grać na Bernabéu. „Mówił mi, że jego marzeniem zawsze była gra w Realu Madryt”, twierdzi z kolei Nelson Pizarro, legendarny utilero Colo-Colo i kolega Vidala z meczów siatkonogi na treningach Cacique.

Vidal był tak zaślepiony wizją gry dla Los Blancos, że kiedy w 2011 roku został zaprezentowany w Juventusie, zapowiedział, że to kolejny krok w jego karierze… by dotrzeć do Realu Madryt. Później musiał prostować swoje słowa i wyznał, że transfer do Starej Damy to przyjście do „europejskiego giganta”. W Turynie Vidal stał się jednym z celów transferowych Carlo Ancelottiego, który prowadził wówczas Królewskich. To był „Plan V”. „Arturo miał ochotę na transfer do Realu. To go podniecało”, mówił jego przyjaciel, Hugo González. 

Nie wyszło. Mówi się, że operacja nie doszła do skutku przez wypadek samochodowy i niezbyt profesjonalny tryb życia poza boiskiem. Vidal skończył w Bayernie, mimo że kilka lat wcześniej Rummenigge dość krytycznie wypowiadał się na jego temat: „Już wiemy, jaką jest osobą i ile jest warte jego słowo. Teraz broni koszulki, która dobrze na nim leży”, mówił włodarz Bayernu, kiedy Vidal odchodził z Leverkusen do Juventusu, porównując pasiasty wzór koszulek Juve do ubioru więziennego. 

Biała udręka
W barwach Starej Damy Vidal grał z Realem Madryt czterokrotnie – dwa razy w fazie grupowej Ligi Mistrzów w sezonie 2013/2014 (2:1 w Madrycie i 2:2 w Turynie) oraz w wygranym przez Juventus półfinale w kolejnym sezonie (2:1 w Turynie z golem Vidala po rzucie karnym i 1:1 na Bernabéu).

Jednak nienawiść Arturo do Królewskich odpaliła się na dobre po transferze do Bayernu, czyli po tym, jak nie doszły do skutku jego przenosiny do stolicy Hiszpanii. W ćwierćfinale Ligi Mistrzów w sezonie 2016/2017 Chilijczyk został wyrzucony z boiska w meczu na Bernabéu, gdzie Bayern doprowadził do dogrywki po porażce 1:2 na Allianz. Vidal nie wytrzymał napięcia i wyładował swoją frustrację w strefie mieszanej: „Dwa gole ze spalonego. Brak czerwonej kartki dla Casemiro, który powinien zejść wcześniej niż ja. Kiedy okradają cię tak w takim meczu, to już jest za dużo. To daje się we znaki. To było obrzydliwe, idzie się wściec. Sędzia bardzo się pomylił i wyrzucił na z Ligi Mistrzów. On, nie Real Madryt. Taka kradzież nie może mieć miejsca w Lidze Mistrzów. To idzie odczuć zaczyna się w to wszystko trochę wątpić”.

W kolejnym sezonie obie drużyny spotkały się ponownie, tym razem w półfinałach, do których Los Blancos awansowali rzutem na taśmę, dzięki bramce z rzutu karnego po faulu na Lucasie Vázquezie, kiedy Juventus był bliski doprowadzenia do dogrywki. „Nie, nic mu nie zrobił! To się dzieje kolejny raz”, pisał Vidal na swoim Twitterze w odniesieniu do faulu Medhiego Benatii. 

I to właśnie na Twitterze Arturo Vidal przeżywał półfinał, w którym nie mógł zagrać z powodu kontuzji. Trafienie na Real Madryt w losowaniu piłkarz odebrał z dość dużym entuzjazmem.

„Teraz tak, do ch**a!!!”, napisał pomocnik tuż po losowaniu, dodając odpowiednie emotki.

„Zemsta najlepiej smakuje na zimno!! Jazda, do ch**a!!!”, dodał kilka godzin później, okraszając wpis również odpowiednimi emotkami.

Ostatecznie Vidal i spółka musieli obejść się smakiem. Mecz zakończył się remisem 2:2 i do finału w Kijowie awansowali Królewscy. Chilijczyk spuścił nieco emocji w swojej relacji na Instagramie. 

Article photo
„Szczuryyyy”. Do tego wpisu, który widać powyżej, dodał 9 emotek wyrażających gniew.

Kolejnym przystankiem była Barcelona. Podczas swojej prezentacji Vidal zapewnił, że nie ma obsesji na punkcie Realu Madryt. „Nie jestem antimadridistą. Od dzisiaj jestem rywalem wszystkich ekip, które grają przeciwko Barcelonie”, wyznał. Czyli niby nie, ale jednak tak. Jeden z ostatnich występków przeciwko Królewskim w mediach społecznościowych miał miejsce po karnym na Marcelo na San Mamés 5 lipca.

Article photo

Dziś w Valdebebas Arturo Vidal kolejny zagra przeciwko Realowi Madryt. Przeciwko swojemu demonowi. Przeciwko drużynie, przez którą gotuje mu się krew w żyłach. Przeciwko drużynie, o której kiedyś marzył. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!