700 meczów Laso w roli trenera Realu Madryt
Pablo Laso pracuje w Realu Madryt już dziesiąty sezon. Po drodze pobił wiele rekordów, a kolejne znajdują się na wyciągnięcie ręki.
Fot. Getty Images
W meczu z Estudiantes Pablo Laso zasiadł na ławce trenerskiej Realu Madryt po raz 700. Ten historyczny wynik osiągnął w trakcie dziesiątego sezonu pracy z Królewskimi. W tym czasie zdobył aż 20 tytułów. Więcej spotkań w roli trenera Blancos ma tylko Lolo Sainz (734). Wszystko wskazuje na to, że jeszcze w tym sezonie Pablo go wyprzedzi i ustanowi nowy rekord. Z okazji 700. meczu Laso udzielił wywiadu dla Realmadrid TV.
700 meczów Pabla Laso rozkłada się następująco: 384 – liga, 273 – Euroliga, 25 – Puchar Króla, 16 – Superpuchar, 2 – Puchar Interkontynentalny. Wygrał 541 spotkań (77%) i dwukrotnie był wybierany najlepszym trenerem w Eurolidze (2015 i 2018) i pięciokrotnie najlepszym trenerem Hiszpańskiego Stowarzyszenia Trenerów Koszykówki (2013, 2015, 2016, 2018, 2019).
Lolo Sainz był trenerem Realu Madryt w 734 meczach, więc Laso może go pobić w tym sezonie. Kolejnym celem jest liczba zwycięstw. Sainz uzbierał ich 593. Jeśli chodzi o tytuły, to Pablo ma ich 20 i wyprzedzają go jedynie Lolo Sainz (22) i Pedro Ferrándiz (27).
Przyjście do Realu Madryt
– To był dzień pełen nadziei i bardzo ważny w mojej karierze. Mogłem zostać trenerem takiej drużyny jak Real Madryt, gdzie grałem jako zawodnik. Miałem wrażenie, że przede mną trudna i skomplikowana praca, ale byłem zmotywowany. W Realu Madryt krótki okres oznacza kolejny mecz, konkurencyjność i reprezentowanie wartości, które powinniśmy przekazywać jako drużyna i jako klub. Wiedziałem, że będę pracował w wielkim klubie i z wielkimi zawodnikami. Zdawałem sobie sprawę, że wymagania będą bardzo wysokie, ale miałem tę osobistą motywację, żeby przekazać te wartości kibicom, klubowi i zawodnikom.
Novena i Décima
– Novena była bardzo wyjątkowym momentem, ponieważ zbiegło się wtedy wiele okoliczności. Wcześniej byliśmy tak blisko, graliśmy w finałach… Poza tym Final Four w Madrycie był dodatkową presją, ale każdy był w stanie wykonać wielką pracę. Ostatecznie rozegraliśmy dwa finały w ciągu weekendu i zaowocowała praca przez cały sezon. W rezultacie zdobyliśmy wyjątkowy dla każdego tytuł, szczególnie że sięgnęliśmy po niego na naszym parkiecie.
– Sezon z Décimą w Belgradzie był bardzo nieregularny. Od kontuzji Llulla czy powrotu Campazzo, aż do eksplozji talentu Dončicia. Chociaż na koniec masz w pamięci ofensywną zbiórkę Thompkinsa czy mecze Causeura. Ten sukces był dla mnie bardzo wyjątkowy, ponieważ wiele mówił o pracy wykonanej przez grupę zawodników. Bez wkładu każdego z nich bardzo trudno byłoby zdobyć tę Euroligę. Z tamtego sezonu pamiętam to, że zespół był konkurencyjny mimo wielu problemów, z którymi się zmagaliśmy. Z tego powodu czuję się bardzo zadowolony.
Wsparcie klubu
– Wszystko ma swój napęd i jeśli miałbym zdefiniować prezesa, powiedziałbym, że jest napędem klubu. Zawsze opowiadam pewną anegdotę. W moim pierwszym sezonie, kiedy zdobyliśmy Puchar Króla w Barcelonie, prezes pogratulował mi i mnie objął. Jednak powiedział mi wtedy: „Udało ci się, to bardzo dobrze, ale teraz trzeba zdobyć mistrzostwo”. To świetnie wyraża, czym jest Real Madryt. Po zdobyciu tytułu wszyscy jesteśmy bardzo zadowoleni, lecz kolejnego dnia rozpoczyna się nowe wyzwanie. Florentino wyraża tę filozofię na każdej płaszczyźnie i to sprawia, że jesteśmy rozpoznawalni na całym świecie.
– Mogę mieć tylko dobre słowa dla prezesa. Kiedy przychodzi do nas, zawsze pyta, czy wszystko jest w porządku, dlaczego zdarzyło się to, a nie tamto. Zakończył się mecz w Stambule i on zadzwonił do mnie, dlaczego zagraliśmy tak źle… On stawia wysokie wymagania i to bardzo dobrze o nim świadczy. Poza tym on jest pierwszym, który cię pocieszy, gdy masz gorszy dzień.
Historyczny sezon 2014/15
– Ten sukces, zdobycie pięciu tytułów w sezonie, świadczy o tym, że drużyna była w stanie utrzymać odpowiedni poziom pracy przez cały sezon. Byliśmy w stanie wygrać Superpuchar na początku sezon, a później sięgnęliśmy po Puchar Króla, Euroligę, mistrzostwo Hiszpanii i Puchar Interkontynentalny. To nie było łatwe, zawsze o tym myślę, ale doceniam poziom trudności tego osiągnięcia. Każdy puchar ma swoją własną historię i swoją chwilę. Każde rozgrywki mają inny format, a moim obowiązkiem jako trenera było zapewnienie rozwoju drużyny, żebyśmy mogli być konkurencyjni. Mam nadzieję, że w przyszłości zdołamy powtórzyć to osiągnięcie.
– Ja staram się nie zmieniać zbyt wiele. Mogę dać tutaj przykład. Jeśli przegrywamy mecz, czy wszystko robimy wtedy źle? Albo kiedy wygrywamy, to czy wszystko robimy dobrze? To nie jest mój sposób myślenia, ale prawda jest taka, że tamten sezon był wyjątkowy. Zostaliśmy bardzo docenieni za wykonaną pracę. Nie ma wątpliwości, że to były bardzo ważne sukcesy dla drużyny, klubu i miasta.
Cantera
– Praca Alberto Angulo, jego trenerów i asystentów nie jest tak widoczna, jak praca pierwszej drużyny. Jeśli chcemy być silnym klubem, musimy nim być również wtedy, kiedy 13-letni chłopak przychodzi do szkółki. Mówimy tutaj o jednym z najlepszych klubów na świecie, gdzie rywalizacja jest ogromna. Praca trenerów w szkółce polega na tym, żeby przekazać młodym graczom wymagania pierwszego zespołu. Wiemy, że każdy wychowanek, który awansuje do pierwszej drużyny, jest gotowy na rywalizację.
– Ja nie patrzę zawodnikom do dowodu, ponieważ umiejętności trzeba potwierdzić na parkiecie. Widziałem ogromne talenty, takie jak Dončicia, którego oglądamy w NBA. Czuję dumę, kiedy daję im szansę. Uważamy, że rozwój zawodnika przechodzi przez te wymagania związane ze znalezieniem się wśród najlepszych. Taki był nasz pomysł od samego początku i jesteśmy bardzo zadowoleni z wkładu wielu zawodników. Mamy najlepszą szkółkę na świecie, ponieważ każdy mnie pyta, jaka jest nasza recepta. To napawa mnie dumą.
Kibice
– Kiedy patrzę na wypełnione kibicami WiZink Center na zdjęciach, to napawa mnie smutkiem, ponieważ chciałbym znów zobaczyć pełne trybuny. To jest jeden z celów, żeby publiczność mogła wrócić i oglądać z bliska Real Madryt. Chcemy odzyskać koszykówkę dla madridismo i madridismo dla koszykówki. Kiedy gramy na wyjeździe i słyszymy, że bilety wyprzedano, to znaczy, że ludzie chcą cię oglądać. To jest powodem do dumy, ponieważ drużyna jest rozpoznawalna. Nie rozumiem sportu bez publiczności, ale w takiej sytuacji się znajdujemy obecnie.
– Zawsze powtarzam, że jest jeden mecz, który najlepiej demonstruje, czym jest madridismo. Nie chodzi o wygrane spotkanie, ale o przegrane. Po sezonie z pięcioma tytułami weszliśmy do play-offów Euroligi bez energii. Trafiliśmy na Fenerbahçe, oni byli lepsi i wygrali. W pierwszym meczu w Stambule nawiązaliśmy rywalizację, ale w drugim – nie. Trzeci mecz rozgrywaliśmy w Madrycie, oni wygrali i nas wyeliminowali. Chłopcy dali z siebie wszystko i byłem z nich bardzo dumny. Po tamtym spotkaniu ludzie nas oklaskiwali i to bardzo dobrze mówi o tym, co madridista czuje przez swoją drużynę. Kibice zepchnęli wynik na drugi plan i docenili wysiłek oraz pracę zespołu. Fani przekazali zawodnikom tę dumę. To jest ponad każde zwycięstwo i bez tego nie bylibyśmy w stanie zdobyć mistrzostwa Hiszpanii w tamtym sezonie.
20 tytułów i nowe cele
– Ocena przechodzi przez codzienność. Trzeba mieć poczucie spełnienia każdego dnia, kiedy idziesz pracować u boku wielkich profesjonalistów i zawodników, którzy naznaczyli epokę. Dla mnie zdobycie Superpucharu w tym sezonie było wyjątkowe ze względu na sytuację, którą przeżywamy od 12 marca. Na turnieju finałowym w Walencji nie byliśmy w stanie grać na naszym najwyższym poziomie. Później pojechaliśmy na Superpuchar z nastawieniem, by udowodnić, kim jesteśmy. Jestem dumny, że drużyna znów stała się konkurencyjna. Wszyscy gracze muszą zrozumieć, że są w Realu Madryt. Oni to rozumieją i jestem z tego powodu dumny.
– Jestem bardzo zadowolony z meczu numer 700, ale tak samo było po 699. spotkaniu czy po 300. Liczba meczów oznacza, że ludzie doceniają twoją pracę, a ty osiągasz cele. Czuję się bardzo dumny, że osiągnąłem taki pułap. Kolejnym celem jest powrót do treningów jutro. Mnie interesuje tylko kolejne spotkanie i żeby drużyna stawała się lepsza. Mam na tym punkcie obsesję. Nie lubię myśleć o celach w długim terminie.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze