Chacho pogrążył Real Madryt
Trzecia porażka w czterech meczach. Dawno nie widzieliśmy tak słabego początku w wykonaniu Realu Madryt w Eurolidze. Tym razem Królewscy ulegli Olimpii Milano.
Fot. Getty Images
Trwa zła passa Realu Madryt w Eurolidze. Okazało się, że zwycięstwo z Chimkami było spowodowane bardziej problemami rywala niż dobrą postawą zespołu. Starcie w Mediolanie wyglądało obiecująco w pierwszej połowie. Świetnie w mecz wszedł Abalde, a drużyna była w stanie wypracować sobie znaczną przewagę. To wszystko zostało jednak zmarnowane w trzeciej i czwartej kwarcie. Gospodarze byli prowadzeni przez znakomitego dzisiaj Chacho oraz Shieldsa. Zasłużone zwycięstwo mediolańczyków, a sytuacja Blancos ciągle nie wygląda zbyt pozytywnie.
Początek meczu nie zwiastował porażki. Wręcz przeciwnie, Real Madryt wyszedł na parkiet bardzo skoncentrowany, a gospodarze dosyć leniwie rozpoczęli spotkanie. Abalde trafił trzy rzuty za trzy punkty w krótkim czasie. Do tego dołożył się Thompkins, dwukrotnie celnie rzucając z dystansu. Obrona funkcjonowała przy tym poprawnie i po 10 minutach podopieczni Pabla Laso prowadzili 19:10. W drugiej kwarcie dalej pojedynek wyglądał korzystnie dla Królewskich, którzy w pewnym momencie osiągnęli 14 punktów przewagi. Można było odnieść wrażenie, że madrytczycy kontrolują wydarzenia na parkiecie. W połowie meczu było 42:31 na korzyść Realu Madryt.
Niestety, w drugiej połowie na boisku pojawiły się zupełnie inne drużyny. Olimpia zaczęła funkcjonować w ofensywie, a Królewscy wręcz przeciwnie – na pierwszy celny rzut musieli czekać prawie cztery minuty. W tym czasie gospodarze zdążyli zredukować stratę. Jeszcze przez chwilę udawało się utrzymać prowadzenie, ale wtedy pojawił się Sergio Rodríguez. Zaczął trafiać z dystansu i wyprowadził mediolańczyków na prowadzenie. Laprovíttola, który rozegrał dzisiaj słabe zawody, starał się ratować sytuację i przed decydującą kwartą Real Madryt prowadził 55:54.
W ostatniej części znów Królewscy długo zwlekali ze zdobyciem pierwszych punktów. Olimpia zdążyła w tym czasie wyjść na prowadzenie (62:55). Podopieczni Pabla Laso podjęli rękawicę i starali się walczyć. Dobrze prezentował się Thompkins, ale skuteczności brakowało Campazzo. Niezawodny był za to Chacho. Zdobywał punkty w decydujących momentach spotkania, podczas gdy po stronie madrytczyków pudłowali Llull, Campazzo czy Alocén. W taki sposób nie da się wygrać. Spora przewaga została roztrwoniona i Real Madryt przegrał po raz trzeci w czterech spotkaniach.
78 – Olimpia Milano (10+21+23+23): LeDay (0), Moraschini (7), Delaney (2), Shields (19), Hines (4), Roll (4), Chacho (25), Tarczewski (8), Datome (9).
70 – Real Madryt (19+23+13+15): Abalde (14), Alocén (2), Deck (2), Garuba (2), Tavares (6), Rudy (0), Campazzo (5), Laprovíttola (7), Llull (8), Thompkins (15), Taylor (9).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze