Porażka na inaugurację
Real Madryt rozegrał dziś pierwszy mecz Euroligi od 5 marca. Nie był to jednak udany powrót. Koszykarze Królewskich przegrali z Baskonią 63:76.
Fot. Getty Images
Spotkanie było emocjonujące i bardzo wyrównane od samego początku. Królewscy dość szybko wyszli na sześciopunktowe prowadzenie dzięki trzem udanym rzutom za trzy (11:5). Baskowie nie odpowiedzieli w ten sam sposób, ale dzięki dobrej grze w ataku i rzutom spod kosza, a także dobrej dyspozycji Luki Vildozy zakończyli pierwszą kwartę z minimalną stratą. Po stronie Królewskich wyróżniał się za to Jaycee Carroll, który w ciągu pięciu minut gry zdobył siedem oczek.
Druga kwarta nie była już tak udana. Real zawodził w defensywie, a skutecznością raz za razem popisywał się Alec Peters, jeden z najlepszych zawodników gospodarzy, który imponował nie tylko przy rzutach, lecz także pod koszami. Po pierwszej połowie to zespół Kraju Basków prowadził 33:29. U Królewskich zawodziło rozegranie, a rzuty za trzy punkty nie dawały tak dobrych rezultatów jak na początku spotkania.
Real Madryt musiał wziąć się do roboty i to częściowo się udało. Facundo Campazzo nie mógł jednak wygrać meczu w pojedynkę. O ile w trzeciej kwarcie Los Blancos potrafili odrobić straty i wyjść na pięciopunktowe prowadzenie (47:42), o tyle jeszcze szybciej je stracili. Jeszcze przed upływem 30 minut gry gospodarze mieli o trzy oczka więcej.
O ostatniej kwarcie Królewscy powinni jednak jak najszybciej zapomnieć. Choć zaczęli ją od trzech punktów Gaby'ego Decka, posypali się na kawałki. Baskonia nie grała rewelacyjnie, ale przewyższała drużynę Pablo Laso o klasę w kwestii skuteczności. Real grał agresywnie, ale to nie agresji dziś zabrakło.
Po pięciu z rzędu zwycięstwach w oficjalnych rozgrywkach tego sezonu przyszedł czas na zimny prysznic. Niestety wydarzył się on w najważniejszych dla Królewskich rozgrywkach. Na szczęście jest to tylko zimny prysznic. Szansę na przełamanie koszykarze Realu Madryt będą mieli już w niedzielę. Tym razem wybiorą się na Wyspy Kanaryjskie, gdzie w Lidze ACB zmierzą się z Gran Canarią.
76 – Baskonia (15+18+19+24): Peters (18), Henry (23), Jekiri (1), Raieste (0), Giedraitis (12), Vildoza (12), Diop (5), Polonara (4), Jekiri (1), Fall (1), Raieste (0), Sedekerskis (0).
63 – Real Madryt (16+13+20+14): Randolph (5), Carroll (10), Campazzo (17), Abalde (5), Tavares (10), Deck (5), Thompkins (5), Rudy Fernández (3), Garuba (3), Alocen (0), Causeur (0), Laprovíttola (0).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze