Advertisement
Menu
/ marca.com

I nie zmienia się nic

Od pierwszego składu z Realem Sociedad do braku choćby minuty na boisku w starciu z Betisem sześć dni później. Vinícius pisze kolejny rozdział o przejażdżkach kolejką górską. Zidane od czasu powrotu do klubu podejmuje bowiem wobec Brazylijczyka skrajne decyzje.

Foto: I nie zmienia się nic
Prawa ręka wskazuje liczbę spotkań, w których Vini nie złapał się do meczowej kadry między październikiem i listopadem 2019 roku (fot. Getty Images)

Francuz ponownie zameldował się w klubie półtora roku temu. Od tamtej pory młody atakujący wciąż nie może liczyć u szkoleniowca na ciągłość. Pojawia się i znika, czasami nawet dotyczy to obecności w meczowej kadrze. Ławka w ostatnim ligowym starciu stanowi kolejny kubeł zimnej wody na głowę 20-latka. Przez to wszystko tak naprawdę cały czas nie wiadomo, jaką rolę w zespole dla niego przewidziano na dłuższą metę. Z jednej strony wydaje się, że zawodnik ma pełne zaufanie ze strony kibiców i działaczy, z drugiej zaś trudno odnieść wrażenie, by podobne odczucia miał sztab trenerski.

Dziwne relacje sportowe między piłkarzem i trenerem rozpoczęły się w zasadzie od razu po powrocie Zidane'a. W marcu 2019 roku Vini wciąż jeszcze dochodził do siebie po kontuzji odniesionej w rewanżowej potyczce z Ajaksem. Do czasu odniesienia urazu Brazylijczyk był w zasadzie jedyną iskierką nadziei w pogrążonym w marazmie zespole. Imię byłego gracza Flamengo zaczęło powoli wybrzmiewać w kontekście gry w pierwszej reprezentacji i wyjazdu na Copa América. Vinícius ciężko pracował, by dojść do siebie jak najszybciej i wyjechać na turniej. Zidane (I Okrutny – przyp.red.) maksymalnie opóźnił jednak powrót piłkarza, co miało prawo mocno go rozczarować. Vini dostał szanse w zaledwie trzech ostatnich ligowych meczach, w pierwszych dwóch łącznie uzbierał ledwie pół godziny. Było już za późno, by marzyć o powołaniu do reprezentacji.

Kolejny sezon Vinícius zaczął z czystą kartą. Tak przynajmniej się wydawało. W pierwszym meczu ligowym z Celtą wyszedł w podstawowym składzie. Real wygrał, ale w kolejnym spotkaniu skrzydłowy usiadł na ławce, a jego miejsce zajął James, choć Kolumbijczyk praktycznie przez cały okres przygotowawczy był odsunięty od drużyny w oczekiwaniu na transfer. Vini po raz kolejny musiał więc wyhamować. Dopiero trzy kolejki później, przeciwko Levante, znowu dostał szansę, a Królewscy ponownie zwyciężyli.

Po występie zwieńczonym golem z Osasuną pod koniec września zeszłego roku dla Viníciusa przyszły najtrudniejsze chwile od momentu transferu do stolicy Hiszpanii. Zidane zaczął go pomijać, a między październikiem i listopadem Brazylijczyk pięciokrotnie nie złapał się nawet do meczowej kadry. Kulminacyjnym momentem było przesiedzenie na ławce całego Klasyku w grudniu 2019 roku.

Po braku powołania na mecz z Valladolidem 26 stycznia Vinícius okazał się kluczowy w derbach Madrytu. Jego obecność w składzie w przegranym meczu pucharowym z Realem Sociedad znowu jednak miała swoje konsekwencje. Kolejnym impulsem był dopiero gol z Barceloną u siebie. Gdy wydawało się, że wszystko wróci na dobre tory, nadszedł mecz z Betisem, a następnie ogólnoświatowy zakaz gry w piłkę.

Powrót do gry stał pod znakiem kolejnych rozczarowań. W hierarchii wyżej od Viniego znajdowali się bowiem Hazard i Rodrygo, potem zaś także Asensio. Największym ciosem był jednak brak nawet minuty w rewanżu z City. Spotkanie na Etihad stanowiło smutne zakończenie sezonu Brazylijczyka. Całe spotkanie na ławce z Betisem pozwala zaś myśleć, że po półtora roku od przyjścia Zidane'a w kwestii 20-latka praktycznie nic się nie zmieniło.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!