Ponad 100 milionów za wychowanków w tym okienku
Real Madryt konsekwentnie realizuje swój plan finansowy podczas tego nietypowego okienka transferowego. Kryzys ekonomiczny sprawił, że Królewscy z biletów i karnetów stracą ponad 150 milionów euro. Zaistniałe okoliczności zmusiły klubowe władze do konserwatywnej polityki dotyczącej nowych nabytków.
Fot. Getty Images
W ogólnym rozrachunku założenie działaczy polega na tym, by nikogo nie sprowadzać i jak najwięcej sprzedawać, łącznie z wychowankami. Jak na razie wszystko idzie po myśli. Ściślej rzecz ujmując: Real Madryt zarobił już 100 milionów euro na sprzedaży graczy wychowanych w Valdebebas. Jako ostatni zysk (4,2 miliona) przyniósł Diego Llorente. Obrońca odchodzi z Realu Sociedad do Leeds, ale przedtem Królewscy zawarli w umowie z Baskami, że należeć im się będzie 30% od kolejnego transferu. Ze świeższych spraw Los Blancos sprzedali także za 0,5 miliona Leganés 50% praw do Javiego Hernándeza.
Głównym źródłem zarobku na canteranos był rzecz jasna Achraf. Marokańczyk dostarczył do klubowej kasy aż 40 milionów euro (plus 5 milionów ewentualnych, trudnych do spełnienia zmiennych). Pokaźną sumę zarobiono także na Reguilónie (30 milionów i 5 zmiennych) oraz Óscarze (15 milionów do Sevilli przy zachowaniu 25% praw do zawodnika). 10,5 miliona przyniosły z kolei transfery czterech piłkarzy Castilli (w przypadku każdego doszło do sprzedaży 50% praw, co zakłada możliwy jeszcze większy zysk w przyszłości): Javiego Sáncheza (Valladolid, 3 miliony), Baezy (Celta, 3 miliony) oraz Daniego Gómeza i De Frutosa (obaj po 2,5 miliona do Levante). Tak oto Królewscy wyszkolili sobie zawodników, za których zgarnęli 100,2 miliona euro. A niewykluczone przecież, że to koniec. Okienko zamyka się bowiem dopiero 5 października.
Kadra Realu Madryt liczy na ten moment 25 zawodników, z czego trzech nie ma miejsca w zespole. Dziwnym trafem trzech z nich to napastnicy: Jović, Mayoral i Mariano. Włodarze poważnie rozważają możliwość wypożyczenia Serba, by złapał regularność i odzyskał swój najlepszy poziom. Jak na razie jednak nic w tej sprawie nie rusza do przodu i jeśli 22-latek ostatecznie zostanie, poszukać sobie nowego pracodawcy będzie musiał Borja. Hiszpan miał kilka ofert z Włoch oraz z Valencii, ale wszystko zależy od tego, co stanie się koniec końców z Joviciem. Przypadek Mariano jest niezależny. Real chce go sprzedać lub wypożyczyć, ale sam zawodnik nie chce się nigdzie ruszać. Odrzucił już w zdecydowany sposób zapędy Benfiki. Jeśli jednak ostatecznie któryś z Hiszpanów opuści Królewskich, do wspomnianych 100,2 miliona euro trzeba będzie dopisać kolejne.
Te niesamowite wpływy ze sprzedaży wychowanków stanowią dla Los Blancos koło ratunkowe. W sezonie 2018/19 (dane z poprzedniej kampanii nie są jeszcze znane) przychód z biletów oraz udziału w rozgrywkach wynosił 205,7 miliona euro, do czego dochodziło 54,3 miliona z karnetów i składek. Łącznie daje to 260 milionów, od których trzeba odjąć kwoty zarobione z tytułu udziału w poszczególnych rozgrywkach.
Najbardziej dochodowa jest rzecz jasna Liga Mistrzów, na którą przypadło 85 milionów euro. Z Ligą, Pucharem Króla, Superpucharem Europy i Klubowymi Mistrzostwami świata razem mamy 100 milionów. Oznacza to, że ponad 150 milionów euro to były pieniądze uzyskane z biletów, składek i karnetów. Tym samym wychodzi, że do klubu nie trafi tym razem najbardziej dochodowa część zysków (jedynie składki są dalej pobierane). Ogólny bilans jasno pokazuje, dlaczego Real nikogo nie kupuje i widzi w swoich wychowankach największy ratunek dla finansów.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze