Real „wymazuje” Bale'a
Gareth Bale znika w Madrycie niemal zewsząd. Sam zachowuje się, jakby nie był już piłkarzem Realu, a klub nie pozostaje mu dłużny i w większości sytuacji również traktuje go jak byłego zawodnika, ukrywając go, gdzie tylko się da.
Fot. Getty Images
Gareth Bale nadal jest zawodnikiem Realu Madryt, ale można odnieść wrażenie, że z klubem łączy go już tylko umowa i nic więcej. W stolicy Hiszpanii niemal w każdym miejscu nie ma już po nim śladu. Ani Królewscy nie chcą korzystać już z jego usług, ani on sam nie jest szczególnie zainteresowany tym, co dzieje się w klubie i czeka na rozwiązanie swojej sytuacji, która ze względów ekonomicznych wcale nie jest łatwa. Konkretne oferty nadal nie napływają do biur w Valdebebas, a on sam chce odejść, obciążając przy tym włodarzy kosztami pozostałych dwóch lat kontraktu. Wszystkim pozostaje czekać, aż Florentino Pérez i Jonathan Barnett spotkają się twarzą w twarz, by ostatecznie rozwiązać ten problem.
Walijczyk zagrał w dwóch meczach reprezentacji i w ubiegłym tygodniu wrócił ze zgrupowania, ale zrobił to na swój sposób, mówiąc, że nie jest w stanie trenować, ponieważ zarobił silnego kopniaka w kolano. I tak od ostatniego czwartku Bale ani razu nie pojawił się na murawie w ośrodku treningowym. Wszystkie dotychczasowe zajęcia spędził na siłowni. Oczywiście klub nie wydał żadnego oficjalnego komunikatu na temat jego stanu zdrowia, gdyż Gareth kurczowo trzyma się przepisów o ochronie danych i nie zgadza się na zdradzanie takich wiadomości. To wygodna sytuacja dla piłkarza, ponieważ cios i ból w kolanie są nie do udowodnienia.
Zimna wojna toczy się też z drugiej strony. Drużyna funkcjonuje bez Bale'a, ale tak samo postępuje też cały klub. Walijczyk został „wymazany” praktycznie z każdego miejsca. W oficjalnym klubowym sklepie nie można nawet znaleźć już jego koszulki. Te są tam uporządkowane numerycznie i uderzający jest widok, gdy między Modriciem z 10 i Marcelo z 12 jest luka. Tak, można nadal kupić trykot Walijczyka, ponieważ wciąż jest oficjalnie zawodnikiem Realu, ale jego koszulki są już przechowywane tylko w szufladach.
Wizerunek Bale'a nie został też wykorzystany do promocji nowych koszulek Królewskich. W ubiegłym tygodniu zaprezentowano trzeci komplet strojów, a 31-latek, który jest przecież związany kontraktem z Adidasem, nie pojawił się ani na żadnym zdjęciu, ani w żadnym promocyjnym spocie. W nowych koszulkach oglądać mogliśmy Karima Benzemę czy Marcelo, a także Sergio Ramosa czy Marco Asensio, którzy mają przecież podpisane kontrakty z Nike.
Kibice nie mogli też jeszcze zobaczyć go trenującego w Valdebebas. Co prawda Bale spędza każdy dzień tylko na siłowni, ale podobnie robi też Eden Hazard, którego zdjęcia publikowali Królewscy i wypuścili nawet krótki film, by pokazać, jak pracuje w klubowych budynkach. Na fotografiach z siłowni mogliśmy oglądać też innych, ale nie Bale'a. Żadna osoba trzecia nie widziała go jeszcze w nowych strojach Los Blancos.
Wygląda na to, że znana już nam doskonale opera mydlana nie będzie miała jeszcze rychłego zakończenia. Walijczyk nie zamierza odpuszczać w kwestiach finansowych, a Real nie ma w planach wypłacania mu wynagrodzenia za kolejne dwa lata jego kontraktu. Zimna wojna może potrwać jeszcze nawet trzy tygodnie, aż do 5 października, gdy zamykać się będzie transferowe okienko. Nie byłoby większego zaskoczenia, gdyby jego transfer został ogłoszony w ostatniej minucie. Właśnie w tym czasie dwóch głównych aktorów tej historii porusza się jak ryba w wodzie: Florentino Pérez i Jonathan Barnett.
Wypożyczenie do Manchesteru United?
Dziennik The Times poinformował, że Bale mógłby udać się na wypożyczenie do Czerwonych Diabłów. Agent piłkarza twierdził dotychczas, że nie jest to najlepszy pomysł, ponieważ jego zdaniem najlepsi nie udają się na wypożyczenie. Anglicy donoszą jednak, że na takie rozwiązanie zgodziłby się sam zawodnik, a Manchester jest jedną z nielicznych drużyn, jeśli nie jedyną, które mają wystarczające zasoby finansowe, by opłacać jego pensję. W Premier League nikt inny nie może i nie chce przelewać na jego konto tak dużych pieniędzy. Na rozstrzygnięcie tej sprawy przyjdzie jednak jeszcze trochę zaczekać.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze