Brak ofert za Bale'a i Jamesa
Real Madryt w dalszym ciągu nie otrzymał żadnej oferty za Garetha Bale'a i Jamesa Rodrígueza. Sprzedaż tej dwójki pozostaje dla klubu priorytetem. Kryzys spowodowany pandemią koronawirusa tego zadania nie ułatwia.
Fot. Getty Images
Priorytetem Realu Madryt w obecnym okienku transferowym jest operacja sprzedaż. Mimo to przypadki Garetha Bale'a i Jamesa Rodrígueza w dalszym ciągu tkwią w martwym punkcie. I chociaż w ostatnich dniach mówiło się o tym, że o powrocie Walijczyka myśli Tottenham José Mourinho, a usługami Kolumbijczyka zainteresowane jest Lazio, to fakty są takie, że do biur w Valdebebas nie wpłynęła do tej pory żadna formalna oferta. A czas działa tu na niekorzyść Królewskich, gdyż samo utrzymanie powyższej dwójki kosztuje klub około 50 milionów euro brutto rocznie.
W czasach pandemii koronawirusa niezwykle ważnym aspektem dla Realu Madryt jest jak najszybsze ustabilizowanie wydatków na płace zawodników. Pomijając jednak kwestie czysto finansowe, za odejściem Bale'a i Jamesa przemawiają również względy sportowe. Obaj piłkarze praktycznie przez cały poprzedni sezon byli dalecy od swojej najwyższej formy, a pod koniec rozgrywek kilkukrotnie prosili nawet Zinédine'a Zidane'a, aby ten nie powoływał ich na poszczególne mecze. Taka postawa tylko uwydatnia to, że zarówno Walijczyk, jak i Kolumbijczyk już nawet w najmniejszym stopniu nie utożsamiają się z Realem Madryt i myślami są zupełnie gdzie indziej.
Jednak chcieć nie zawsze znaczy móc. I klub, i obaj zawodnicy zdają sobie sprawę z tego, że dalsza wspólna przyszłość po prostu nie jest im już pisana. Mimo to ich wygórowane zarobki, jakie zagwarantowane mają w stolicy Hiszpanii, utrudniają szansę na to, aby na horyzoncie pojawił się jakikolwiek inny klub, który byłby w stanie wyłożyć na stół wystarczające pieniądze. Dlatego też na ten moment nie wyklucza się żadnej opcji – równie dobrze i Bale, i James mogą zostać w Realu Madryt na kolejny sezon.
Walijczyk na Santiago Bernabéu przeniósł się w 2013 roku za 101 milionów euro. Jego obecny kontrakt obowiązuje do 2022 roku. Z kolei kolumbijski pomocnik po świetnych występach na mundialu w Brazylii dołączył do Królewskich w 2014 roku za 80 milionów euro. W jego przypadku ta obecna umowa wygasa już za rok. I jeśli jeszcze sześć lat temu wszystko wskazywało na to, że obaj przez wiele lat będą strategicznymi postaciami i filarami Realu Madryt, tak teraz są jedynie utrapieniem, na które Florentino Pérez nie potrafi znaleźć sposobu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze