Fiasko z gwiazdką
Real Madryt zwyciężył w lidze oraz zdobył Superpuchar Hiszpanii, ale ponownie odpadł w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Ocena sezonu, zwłaszcza z racji na zaistniałe okoliczności, powinna być jednak życzliwa. Jeden z członków kadry nie może jednak uniknąć krytyki. Mowa rzecz jasna o Edenie Hazardzie.
W tym momencie noga znów zabolała (fot. Getty Images)
Belg miał być galaktycznym transferem, następcą Cristiano i twarzą nowego projektu Zidane'a po powrocie Francuza do Madrytu. Piłkarz, za którego zapłacono 100 milionów euro na rok przed końcem kontraktu, ostatecznie strzelił przez cały sezon jednego gola i dorzucił siedem asyst. To żenujący dorobek jak na kogoś o takim potencjale ofensywnym (21 bramek i 17 ostatnich podań w ostatnim sezonie w Londynie). Gdyby nie zważać na pewne okoliczności, ocena atakującego po prostu musi być negatywna.
Wszelkie niepowodzenia Hazarda mają jednak pewne gwiazdki. W pierwszej kolejności wymienić trzeba oczywiście kontuzje Edena, które mocno uwarunkowały nie tylko sezon piłkarza, ale i całego zespołu. Zawodnik przewidziany do odgrywania kluczowej roli zszedł na drugi plan. Jeśli chodzi o wkład w sukcesy, Courtois Ramos, Kroos, Casemiro czy Benzema znajdują się lata świetlne przed Belgiem.
Nie można też winić 29-latka za pecha na starcie sezonu. Do drużyny Hazard dołączył w kiepskiej formie spowodowanej kontuzją mięśniową (redaktorzy Marki zapomnieli wspomnieć o ewidentnej otyłości, co już chyba leżało jednak w zakresie kompetencji Hazarda – przyp.red.). Zidane w lidze startował więc bez niego. Ten zadebiutował dopiero w czwartej kolejce i w zasadzie od razu pozostawił za sobą początkowe złe odczucia. Powoli nabierał prędkości, a jego zrozumienie z Marcelo, Karimem czy Kroosem wyglądało obiecująco. Wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze, gdy 26 listopada przyszedł uraz doznany w starciu z PSG.
Hazard nie jest odpowiedzialny także za to, co działo się potem. Lekarze stwierdzili, że operacja kostki (w której od 2017 roku Eden i tak ma już tytanową wstawkę) nie będzie konieczna. Postawiono na konwencjonalne metody leczenia, które jednak zdały egzamin przez... półtora meczu. Po 67 dniach pauzy Hazard w spotkaniu z Levante znów doznał praktycznie tej samej kontuzji. Tym razem spod noża nie dało się już uciec i piłkarz trafił na chirurgiczny stół. Przerwa na ogólnoświatowy kryzys gospodarczy dała Edenowi jeszcze jedną szansę. Atakujący po wznowieniu rozgrywek liczył na to, że będzie w stanie pomóc kolegom w zdobyciu mistrzostwa, ale kostka znów zaczęła dawać o sobie znać. Pokazał kilka błysków, ale w ogólnym rozrachunku było widać, że coś jest znów nie tak. Zidane posłał go do boju na Etihad, ale Eden nie był sobą.
Sezon kończy z 22 meczami i fatalnymi statystykami, zupełnie niepokrywającymi się z oczekiwaniami. Zdrowy Hazard to jednak wciąż niewątpliwie top 5 świata. Pierwszy sezon przeszedł mu przez palce, częściej niż na boisku bywał u lekarzy. W Madrycie trzymają kciuki, by w kolejnym sezonie przeklęta kostka wreszcie przestała dawać o sobie znać. Eden ma 29 lat i jeszcze sporo czasu (kontrakt do 2024 roku), by odwdzięczyć się Florentino i Zidane'owi za zaufanie.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze