Marcelo nie odpuści
Zabrzmi to dziwnie, ale w minionym sezonie Marcelo nie był najczęściej grającym lewym obrońcą Realu Madryt. „Winny” tego stanu rzeczy jest Ferland Mendy. Francuz stopniowo wzmacniał swoją pozycję w zespole, aż w końcu wywalczył sobie pierwszy plac.
Fot. Getty Images
Ostatecznym potwierdzeniem przewagi Francuza był jego występ od pierwszej minuty na Etihad. Tak czy inaczej, sprowadzanie wszystkiego do meczu sprzed 10 dni byłoby zbyt dużym uproszczeniem. Mendy rozegrał bowiem łącznie 2403 minuty we wszystkich rozgrywkach. Marcelo, dla porównania, miał ich 1854. Drugi kapitan grał rzadziej zarówno w lidze, jak i Champions League, a przewagę ma jedynie w krajowym pucharze. W Primera División Mendy spędził na boisku 1804 minuty, Marcelo z kolei ma ich 1299. Brazylijczyk pięciokrotnie też wypadał z gry z powodu urazów. Jego kartoteka medyczna jest wyjątkowo niepokojąca, mając na uwadze, że mówimy o 32-latku.
W Lidze Mistrzów Ferland otrzymał 408 minut przy 266 swojego rywala. Różnica być może nie jest olbrzymia, ale wydaje się bardziej wyraźna, gdy spojrzymy na najważniejsze spotkania. A fakty są takie, że Mendy grał od początku w obu potyczkach z City. Jedynie w Pucharze Króla Marcelo ma lepszy bilans: 270 minut przy ani jednej konkurenta. Warto zauważyć, że jeszcze wcześniej Brazylijczyk miał problemy z grą, ponieważ świetnie spisywał się Reguilón. Koniec końców, w tamtym sezonie Marcelo zebrał więcej minut od wychowanka. W niedawno zakończonym nie zdołał już jednak wyprzedzić pod tym względem swojego rywala o pierwszy skład.
Marcelo nie można jednak odmówić tego, że przez cały sezon był przykładnym profesjonalistą i zachowywał pełną pokorę. Pracował w ciszy, by przekonać do siebie Zidane'a, choć trener wiele razy na niego ostatecznie nie stawiał. Ani razu nie kręcił nosem, ani nie wyrażał niezadowolenia. Jego postawa była wzorowa, jak przystało na drugiego kapitana. Takie nastawienie sprawia, że trener ma o nim jak najlepsze zdanie i podkreśla jego rolę w szatni. Przyjaźń z Ramosem ponadto umacnia więzi w całej kadrze. Marcelo ma 32 lata, a jego kontrakt dobiega końca w 2022 roku. W nadchodzącym sezonie lewy obrońca chce nawiązać do dawnego poziomu i zasłużyć na nową umowę. Ma wystarczająco dużo jakości, by tego dokonać. W Madrycie zresztą doskonale o tym wiedzą. Najwyższy czas już wreszcie się pokazać, ponieważ lód staje się coraz bardziej kruchy.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze