Ostatnie słowo ma należeć do Zidane'a
Francuskiego szkoleniowca czeka w najbliższych dniach sporo wyzywań i decyzji, na których podjęcie ma coraz mniej czasu. Zidane sam ma zdecydować, kogo chce mieć w zespole, a z kim klub powinien się pożegnać.
Fot. Getty Images
Zinédine Zidane zdał sobie sprawę, że kręgosłup jego drużyny musi odzyskać energię utraconą z powodu nieubłaganego upływu czasu. Z Martinem Ødegaardem już na liście płac, obecna pierwsza drużyna Realu Madryt ma 25 zawodników (formalnie jest ich więcej). Wśród nich nie ma jeszcze Andrija Łunina, który wróci z wypożyczenia, ale brakuje już też Areoli, którego roczny pobyt w stolicy Hiszpanii dobiegł końca po porażce z Manchesterem City.
Oficjalnie na liście gotowych do gry brakuje jeszcze choćby Álvaro Odriozoli, który ma być nominalnym zmiennikiem Daniego Carvajala, ale obecnie przebywa w Lizbonie z Bayernem Monachium. Po zakończeniu Ligi Mistrzów boczny obrońca z Kraju Basków wróci jednak do Madrytu. Pod koniec sierpnia w klubie stawić ma się też Dani Ceballos, który najprawdopodobniej nie spędzi kolejnego sezonu w Arsenalu, ale w jego sprawie jeszcze wszystko się może zdarzyć. Pomocnik jest jednym z tych graczy, dzięki którym klub mógłby zainkasować sporo pieniędzy, ale niewykluczone, że Zizou tym razem da mu szansę.
Sytuacja jest jasna, a liczby się nie sumują. W kadrze jest zbyt wielu zawodników, a następnym zadaniem Zidane'a ma być określenie roli, jaką mają odgrywać w kolejnym sezonie. Przyszłość wielu piłkarzy nadal pozostaje niewiadomą, ale nie wszyscy pasują do koncepcji francuskiego szkoleniowca. Niektórzy zostaną, inni udadzą się na wypożyczenie, a kolejnych trzeba będzie się po prostu pozbyć.
Logika podpowiada, że jeśli do Madrytu wróci dwóch pomocników, to Królewscy muszą zrobić dla nich miejsce – powrót Ødegaarda jest już pewny, a Ceballosa nadal możliwy. Z klubu napływają jasne sygnały, że trener ma wolną rękę przy budowaniu kadry, ale musi mieć na uwadze ekonomiczne przeszkody, jakie wynikają z kryzysu spowodowanego przez pandemię koronawirusa.
Ostatnie słowo będzie należeć do Zidane'a. Trener musi podjąć bardzo klarowne decyzje, ale problem jest taki, jak zawsze – żaden z potencjalnie poszkodowanych nie chce pakować manatków i gdziekolwiek się ruszać. Najwyższa pora zastanowić się jednak, czy to, co oferują w aspekcie sportowym, jest warte dalszego trzymania ich w klubie. To zadanie trenera, którego rolą jest stanowcze zakomunikowanie każdemu z graczy, czy znajduje się w jego planach na kolejny sezon.
Królewscy mają nadmierną liczbę piłkarzy niemal w każdej formacji z wyjątkiem bramki. Wystarczy spojrzeć na atak, gdzie występować może obecnie aż dziesięciu zawodników. Hazard, Benzema, Vinícius, Rodrygo, Asensio, Jović, Bale, Mariano, Lucas Vázquez i Brahim. Każdy z nich chciałby dalej grać w klubie, ale nie każdy wciąż powinien się w nim znajdować.
W środku pola Zidane może liczyć obecnie na sześciu piłkarzy. W kadrze są Ødegaard, Casemiro, Kroos, Modrić, Valverde, Isco i James, choć odejście tego ostatniego traktowane jest już jako pewnik. Wydaje się, że Isco chciałby natomiast kupić Juventus, ale Hiszpan nie ma zamiaru się nigdzie ruszać. To trener musi jednak przekazać mu, czy chce kontynuować z nim współpracę, tym bardziej że w odwodzie ma ewentualnie Ceballosa.
W bramce i obronie wszystko wydaje się klarowne, szczególnie że do klubu wrócą Łunin i Odriozola. Courtois, Carvajal, Ramos, Varane, Militão, Nacho, Marcelo i Mendy znają już swoje miejsce. Óscar i Borja Mayoral niebawem przeniosą się do innych klubów, dzięki czemu Królewscy kolejny raz wzbogacą się tego lata za sprawą wychowanków. Real będzie chciał zachować możliwość odkupienia pomocnika, na którym nie postawił jeszcze krzyżyka po dwóch dobrych sezonach, jakie rozegrał w Leganés. Napastnik odchodzi już jednak definitywnie i najprawdopodobniej trafi do Lazio.
Zidane ma na biurku wiele gorących kartofli, które musi uprzątnąć. Francuz został postawiony przed trudnym zadaniem, chociaż Bale i James najprawdopodobniej opuszczą tym razem klub, ale odejść będzie musiało trochę więcej piłkarzy, którzy muszą zrobić miejsce dla graczy wracających z wypożyczeń. Klub musi zrównoważyć budżet i straty, a także wziąć poprawkę na przychód, który będzie mniejszy o około 180 milionów euro z powodu braku kibiców na trybunach, a z Hiszpanii dochodzą głosy, że fani mogą wrócić na stadiony dopiero w przyszłym roku.
Dwie rzeczy stały się jasne. Z jednej strony brak transferów, a z drugiej ratyfikacja pracy trenera pomimo porażki w Lidze Mistrzów. Teraz Zidane sam musi ukształtować sobie kadrę, a jego zdanie będzie ostateczne. W najbliższych dniach wszystko będzie kręcić się wokół szkoleniowca i jego decyzji.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze