Laprovíttola zostanie w Realu Madryt
Sytuacja związana z chęcią odejścia Campazzo do NBA wywołała spore zamieszanie w zespole Królewskich. Do tego wydawało się, że klub zmieni również Laprovíttola, ale Argentyńczyk postanowił wyjaśnić wszystko i powiedział, że chce grać dla Realu Madryt.
Fot. własne
Nicolás Laprovíttola zostanie w Realu Madryt przynajmniej na kolejny sezon. Argentyńczyk uciął plotki związane z możliwymi przenosinami do Panathinaikosu. W programie 3x3 Radio rozgrywający powiedział, że dalej będzie bronił barw Królewskich. „Jestem w najlepszym klubie na świecie. Drugi rok w tym samym zespole, w tym samym mieście, rywalizując w Eurolidze, jestem bardzo zadowolony. Chciałem zostać w Realu Madryt”, powiedział.
Jeszcze kilka tygodni temu, tuż po zakończeniu nieudanego dla Blancos turnieju finałowego, wydawało się, że przygoda Laprovíttoli z Realem Madryt dobiegła końca. W minionym sezonie pozostawał w cieniu Campazzo, a bardzo chciał odgrywać pierwszoplanową rolę. Właśnie taki miał być powód przenosin do Panathinaikosu. Okazało się jednak, że Argentyńczyk nie przeniesie się do Aten, tylko wypełni kontrakt, który podpisał rok temu. Jego umowa obowiązuje jeszcze przez jeden sezon i na jej mocy zarabia nieco ponad milion euro brutto rocznie (około 600 tysięcy euro netto). Grecy oferowali podobne pieniądze, więc nie chodzi tu o aspekt ekonomiczny.
Początkowo Real Madryt nie miał zamiaru stwarzać problemów Laprovíttoli przy zmianie klubu. Jednak wszystko zmieniła decyzja Campazzo, który chce przenieść się do NBA. Królewscy w takiej sytuacji nie mogli sobie pozwolić na utratę obu Argentyńczyków, dlatego postanowili zatrzymać Laprovíttolę.
„Jestem zadowolony, ponieważ nie będę zmieniał niczego w połowie kontraktu. Jestem w Realu Madryt, najlepszym klubie na świecie. Mam dwuletnią umowę, którą podpisałem rok temu i możliwość jej wypełnienia sprawia, że jestem zadowolony. Muszę być przygotowany na to, co nadchodzi. Pierwszy rok był czasem adaptacji do wielkiego klubu. Dla mnie zmiana była ogromna. Byłem w Joventucie, gdzie bardzo często miałem piłkę, byłem szefem, liderem, osobą, która przyciągała uwagę. Następnie trafiłem do drużyny pełnej gwiazd i odgrywałem bardziej drugoplanową rolę. Musiałem się przyzwyczaić. Pierwszy rok był czasem adaptacji pod wieloma względami”, powiedział Argentyńczyk.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze