Zidane: Druga połowa z Granadą nie była tak zła
Zinédine Zidane pojawił się wczoraj na konferencji prasowej przed dzisiejszym meczem z Villarrealem. Przedstawiamy zapis tego telespotkania trenera Realu Madryt z dziennikarzami w Valdebebas.
Fot. RealMadridTV
[RMTV] Jutro zmierzycie się z Villarrealem, najmocniejszą ekipą po wznowieniu rozgrywek obok Realu Madryt. Czy uważa pan, że to będzie najtrudniejszy test ze wszystkich?
Tak, na pewno, bo to kolejny mecz. Jak mówisz, to jest ekipa, która zawsze pokazywała, że potrafi grać. To świetna drużyna i bardzo ciężki rywal. Uważam, że to będzie najtrudniejszy mecz z tych ostatnich, jakie mieliśmy. To na pewno.
[SER] To dla was ważny mecz, w którym możecie domknąć ligę. Jak ocenia pan dyspozycję Edena Hazarda? Czy widzi pan go gotowego do gry? Czy jego odczucia są jeszcze mieszane? Myślicie już z nim bardziej o Lidze Mistrzów?
Jak zawsze zobaczysz jutro, jaką wystawimy drużynę, ale prawda jest taka, że Eden czuje się lepiej i jest z nami. Nie odczuwa dolegliwości, jakie miał kilka dni temu. To jest dla nas dobre. Najważniejsze, żeby Eden czuł się całkowicie dobrze, a jutro zobaczysz, jak zagramy.
[La Sexta] Klub poprosił wczoraj, żeby kibice nie udawali się na Cibeles po zdobyciu mistrzostwa. O to samo apeluje alkad Madrytu. Czy pan jednak nie uważa, że z powodu pasji, jaką wywołuje futbol, niektórzy mimo wszystko nie będą przestrzegać zaleceń i norm?
Słuchaj, jutro mamy mecz. Wokół drużyny jest dużo hałasu: świętowanie, wakacje, to wszystko... Jutro mamy mecz, kropka, to jest najważniejsze. Musimy skupić całą energię tylko na tym, na niczym więcej. Na końcu poza ekipą dużo się gada, ale wszyscy tutaj, piłkarze i pracownicy, myślimy wyłącznie o rozegraniu spotkania. Co do reszty, jest dla innych.
[Mediaset] Proszę niech pomyśli pan o tym, co działo się w 2017 roku przed decydującym meczem ligowym w Maladze. Nie zapytam czy sądzi pan, że Real zostanie mistrzem, ale czy gdy wchodzi pan do szatni w Valdebebas i patrzy na twarze zawodników, to czuje pan tę mistrzowską ekipę? Czuje pan mistrza?
Nie, w ogóle nie. Wiesz, najpiękniejsza jest energia, jaką wkładamy w codzienność. Motywuje nas kolejny dzień. To mnie motywuje, ale myślę, że to samo dotyczy piłkarzy. Co do reszty, nie wiemy, co się wydarzy... Nie wiesz tego ty, nie wiem ja, nie wie nikt... Dopóki to się nie wydarzy [śmiech].
[COPE] Nikt nie wie, co się wydarzy, ale zostają dwa mecze i przy zdobyciu 2 punktów zostaniecie mistrzem. Jutro jest dla was najważniejsze, ale czy gdyby dostał pan dzisiaj do podpisania gwarancje wywalczenia dwóch remisów, wziąłby pan to w ciemno?
Nie.
Czy przy swoim zwycięskim charakterze chce pan koniecznie wygrać wszystkie 11 meczów po przerwie?
Nie chodzi o to, że coś wolę czy czegoś nie [śmiech]. Jesteśmy tu w jednej sprawie: wyłącznie po to, by rozegrać jutrzejszy mecz i go wygrać czy spróbować wygrać. To nas motywuje, do tego się przygotowujemy, nic więcej. Nie myślę, że jutro i w niedzielę wystarczą nam remisy. Nie, jutro wyjdziemy walczyć jak zawsze do śmierci i uważam, że rywal zrobi to samo. Przeciwnik jest świetny i też ma swoje spotkanie. Dlatego musimy skupić się tylko na tym starciu, które będzie trudne.
[MARCA] Po porażce 3:7 z Atlético w Nowym Jorku powiedział pan, że to będzie świetny sezon. Z czego jest pan najbardziej dumny w tym okresie? I czy tamto spotkanie pozwoliło wam coś zmienić w kontekście podejścia do tego sezonu?
Tak, na pewno tak, ale przy tym nie możemy być zadowoleni z tego, co tam się wydarzyło. Gdy przegrywasz i strzelają ci 7 goli, to zostaje w tobie, niezależnie od wszystkiego, co dzieje się później. Najważniejsza jest jednak codzienność i podniesienie się. To właśnie zrobiliśmy i pracowaliśmy. Cieszymy się z tego, co zrobiliśmy. Jednak w dniu tej porażki byłem bardzo... Nie powiem brzydkiego słowa, po prostu bardzo mnie to bolało jak wszystkich graczy. Nikt nie lubi przegrywać meczów.
[Onda Cero] Chciałbym zmienić temat i zapytać o Modricia, który moim zdaniem rozgrywa świetną końcówkę sezonu.
Tak.
We wrześniu skończy 35 lat. Pan skończył karierę zaraz po 34. urodzinach po mundialu w Niemczech, chociaż miał pan jeszcze dodatkowy rok kontraktu z Realem. Wyobrażam sobie, że Luka Modrić pozostanie na kolejny sezon w Madrycie i że już o tym rozmawialiście. Jakie różnice i podobieństwa widzi pan między tamtym Zidane'em w wieku 34 lat, a Luką w wieku 35, Sergio Ramosem w wieku 34 lat czy Benzemą w wieku 32 lat, którzy wciąż grają na takim poziomie?
Uważam, że jest wiele podobieństw, to na pewno, ale najważniejsze jest to, co czuje zawodnik i co on chce robić. Ja w wieku 34 lat zostawiłem futbol. Luka chce na pewno grać dalej i jak mówisz, rozgrywa świetny sezon. Dla nas najważniejsza przy tym jest codzienność. Wiemy, jakim graczem jest Luka i cieszymy się nim każdego dnia czy także Sergio, który również ma 34 lat [uśmiech]. Mamy dwójkę w tym wieku [śmiech].
[Radio Nacional] Po meczu w Grenadzie wyróżniał pan umiejętność cierpienia zespołu. Czy to jest właśnie kluczowy aspekt, który pozwolił wam wygrać wszystkie dotychczasowe mecze po przerwie? Właśnie to, że po wznowieniu zespół jest bardziej zjednoczony, lepiej współpracuje i jest bardziej solidarny?
Myślę, że tak, ale jak zawsze obejrzałem sobie mecz drugi raz. Uważam, że druga połowa była mniej błyskotliwa niż pierwsza, oczywiście, ale myślałem, że było gorzej. Na końcu potrafiliśmy cierpieć, ale też nie było tak źle. Drużyna jak zawsze stanęła na wysokości zadania do ostatniej minuty, bo też masz rywala. Oni dokonali zmiany, wprowadzili świeżych zawodników i do końca nie obniżyli rytmu.
[Radio MARCA] Kilka dni temu powiedział pan, że po okresie izolacji wróciliście z większym głodem. W jakim momencie coś się zmieniło? Kto podniósł głos? Kto wskazał na to, że faktycznie możecie zdobyć to mistrzostwo? Skąd wziął się ten głód? Może pan opowiedzieć, skąd się to wzięło?
Sądzę, że piłkarze, gdy tu przychodzą, wiedzą, czym jest tym klub i czego chce ten klub, jaką mamy tu zawsze ambicję... Uważam, że jeśli można coś wyróżnić, to po powrocie do pracy z izolacji zawodnicy po 3-miesięcznym pobycie w domach chcieli zrobić coś wielkiego. Widać to było na treningach. Mówimy zawsze o meczach, ale ja widzę ich na treningach. Chcieli coś osiągnąć, pracowali fenomenalnie i chcieli zostawać robić coś dodatkowego nawet po zajęciach. To mówi ci wszystko o tej ekipie.
[Gol] Przy całym hałasie pozasportowym, jaki on generuje, uważa pan, że najlepiej dla szatni będzie, jeśli Bale odejdzie tego lata z Realu Madryt?
Matko moja, macho, co za pytanie... Co mam ci odpowiedzieć... Nic. Myślimy o jutrzejszym meczu i Gareth robi to samo, myśli o jutrzejszym spotkaniu. To jeden z nas. Próbujesz wrzucić coś między nas, ale to ci się nie uda, wiesz? Do tego codziennie pytasz o to samo. Cóż, możesz to robić, nic ci nie mówię, masz prawo do zadawania zawsze pytań, jakich tylko chcesz, ale na końcu ci się nie uda. Nie uda ci się. Jesteśmy zjednoczeni i wszyscy myślimy tu dokładnie tak samo: Gareth, James i wszyscy. Wszyscy chcemy tego samego.
[AS] Widząc pańską pieczęć na drużynie w tym sezonie, a myślę, że widać ją bardziej niż kiedykolwiek, czy boli pana niewielka sława i małe docenienie względem takich trenerów jak Guardiola czy Klopp? Czy boli pana to, że przy każdej słabszej serii wraca nazwisko Mourinho? Czy w tym sensie czuje pan się jednak trochę źle traktowany?
[śmiech] Nie, nie, nie... Nie, bo na końcu mam szczęście być tutaj w tym klubie i cieszyć się każdym dniem. To mnie napędza i motywuje. Co do reszty i komentarzy, to się nie zmieni, że mówi się, że nie jestem dobry czy coś... Nic, trudno, pff, to nie ma znaczenia, to nie zmieni tego, kim jestem. Tyle.
[DirectTV] Uważam, że pan potrafi wydobyć z Karima Benzemy najlepsze cechy. Jeśli on utrzyma formę i dokona czegoś ważnego w Lidze Mistrzów, czy to może być rok Złotej Piłki dla Karima? Czy on może mieć na to szansę?
Cóż, w futbolu każdy może mieć swoje zdanie. Dla mnie moi zawodnicy są najlepsi. Ty mówisz o tym sezonie, ale moim zdaniem Karim od wielu lat prezentuje świetną postawę. Przy tym jest jak zawsze: Złotą Piłkę wygra tylko jeden. Każdy może mieć swoje zdanie, ale jeśli pytasz czy zasługują na nią moi gracze, to zasługują na nią wszyscy [śmiech].
[okDiario] Jeśli jutro wygracie, zdobędziecie ligę, która przejdzie do historii jako liga koronawirusa z 2-miesięczną przerwą. Gdy tak wielu madridistas przechodzi przez trudny czas, ciąży na was dodatkowa odpowiedzialność, by jutro zdobyć mistrzostwo? Jak do tego podchodzicie?
Przede wszystkim myślimy o naszych kibicach, bo jak mówisz, jest wiele osób, które miały i mają trudny czas. Futbol to jeden ze sposobów, by trochę ulżyć w tej codzienności. Właśnie dlatego pracujemy, by osiągać cele. Robimy to z myślą o naszych fanach, którzy nie mogą pojawić się na meczach. Oni też patrzą na to, co robimy i myślę, że są dumni z całej drużyny. Trzeba iść dalej do końca, a po nim zobaczymy.
[L'Équipe; pytanie po francusku] Jak człowiek, który uwielbia rywalizację, co czuje pan na finiszu rozgrywek z wciąż trwającą walką o tytuł, gdy przeżywał pan to jako zawodnik i już także jako trener? Czy był pan świadomy, jak trudne czeka was zadanie? I jak radzi pan sobie z tą presją, gdy niczego nie wygraliście, ale wiele osób przypisuje już wam tytuł?
Mówiłem wiele razy, że umieranie ze swoimi pomysłami oznacza życie z nimi. Może być wiele komentarzy, ale ja skupiam się na swojej pracy i cieszę się nią, cieszę się tą ekipą i ludźmi, z którymi współpracuję. Gdy masz taką sytuację, może zdarzyć się wszystko, możesz mieć dołki i słabsze dni, ale po nich zawsze wychodzi słońce. To sprawia, że powtarzam, iż mam ogromne szczęście, że tutaj jestem. Dlatego tak cieszę się byciem w Realu Madryt i będę cieszyć się tym dalej w trakcie tych niewielu dni do zakończenia La Ligi.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze