Zidane pokazuje, na kogo liczy...
Mecz z Getafe jasno pokazał, na jakich zawodników Zinédine Zidane liczy w końcówce bieżącego sezonu, a kto jest dla francuskiego szkoleniowca skreślony. By zmienić oblicze spotkania, Zizou sięgnął z ławki po Asensio, Rodrygo i Fede. Bale i James cały mecz spędzili na trybunach.
Fot. Getty Images
Choć Zinédine Zidane zwykł mówić, że liczy na wszystkich, to rzeczywistość obnaża poprawność polityczną szkoleniowca Realu Madryt. W spotkaniu z Getafe Zizou dał jasno do zrozumienia, na kogo liczy w walce o mistrzostwo Hiszpani, a kto jest dla niego kompletnie skreślony.
Jeśli chodzi o pozytywną stronę starcia z Geta, to na wyróżnienie zasługują Marco Asensio i Rodrygo Goes. Obaj weszli na boisko w 63. minucie przy wyniku 0:0, a gra toczyła się po myśli Getafe. Zidane ustawił ich na skrzydłach – Brazylijczyka na prawym, a Hiszpana na lewym. W tym samym momencie Francuz wpuścił na plac gry Fede Valverde, by nadać szybkości w środku pola. Urugwajczyk spełnił swoje zadanie, jednak to Marco i Rodrygo, a przede wszystkim były gracz Santosu, zaczęli rozbijać dobrze zorganizowaną defensywę Getafe.
Obaj nie bali się bezpośrednich pojedynków, nadali drużynie wertykalności i pokazali się z dużo lepszej strony niż zawodnicy, których zmienili, czyli Vinícius i Isco. Asensio i Rodrygo pomogli drużynie przygniatać Geta, które ostatecznie pękło po akcji Daniego Carvajala i pewnie wykonanym rzucie karnym przez Sergio Ramosa.
W spotkaniu, w którym zabrakło Edena Hazarda, Zidane kolejny raz pominął dwóch zawodników, którzy, przynajmniej teoretycznie, powinni najwięcej wnieść do ataku, jednak na tym etapie rozgrywek praktycznie wypadli z zespołu. Gareth Bale i James Rodríguez obejrzeli całe spotkanie z trybun Estadio Alfredo Di Stéfano i w żadnym momencie nie byli brani pod uwagę przez Zizou, który wolał postawić nawet na Mariano.
Od wznowienia rozgrywek Bale rozegrał zaledwie 100 minut. Tylko raz, w spotkaniu z Mallorcą, wyszedł w pierwszym składzie, ale nie wykorzystał swojej szansy. Podobnie jak James, który zagrał od początku z Realem Sociedad. Kolumbijczyk więcej okazji do gry już nie dostał. Zabłysnął za to w mediach, ale jego wypowiedzi nie spodobały się klubowi i samej szatni.
Zidane nie ukrywa swoich kart i na finiszu sezonu pokazuje jasno, na których zawodników liczy, a którzy go rozczarowali. Asensio i Rodrygo pozostają na statku, a Bale i James zaczynają tonąć.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze