Spacerkiem na mecz

Królewscy byli zmuszeni zmienić wiele przyzwyczajeń po wznowieniu rozgrywek. Normą stało się nie tylko rozgrywanie spotkań na Estadio Alfredo Di Stéfano, lecz także docieranie na stadion piechotą. Zinédine Zidane wprowadził nową rutynę w ostatnich domowych meczach, która polega na wychodzeniu na grupowe spacer przez miasteczko sportowe. Po południu, w celu aktywacji, cały zespół zostaje wezwany ze swoich rezydencji, aby rozpocząć przechadzkę.

Intymność Valdebebas pozwala drużynie na rozciągnięcie nóg bez znajdowania się na oczach kibiców. Około 15-20 minut, wokół koszykarskiej hali, na spokojniej ścieżce, pomimo faktu, że temperatury są wystarczająco wysokie. To stara rutyna, do której stosuje się wielu szkoleniowców, aby zjednoczyć zespół w relaksacyjny sposób, ale dla Królewskich dotąd niemal niemożliwa. W normalnych okolicznościach nie mogli tego robić, gdyż generują zbyt duże zainteresowanie fanów.

Przed meczem z Valencią, który rozpoczynał się o godzinie 22:00, nadarzyła się ku temu pierwsza okazja, aby pospacerować wspólnie po ośrodku treningowym i podobnie było też wczoraj. Nieco inaczej było przed spotkaniem z Eibarem, które zaplanowano na 19:30, gdy zawodnicy odbyli klasyczną sesję aktywacyjną jeszcze przed lunchem, jak zwykli to robić, kiedy rozgrywali mecze na Santiago Bernabéu.

Prawdą jest, że Zizou w pełni wykorzystuje duże możliwości, jakie daje ośrodek treningowy, który stał się oazą dla graczy. Mają tam swoje rezydencje, a także zaplecze do przygotowywania się do spotkań czy regeneracji. Valdebebas jest na tyle duże, że dobrze wykorzystać potrafił je również Grégory Dupont, który kilkukrotnie kazał piłkarzom wykonywać przebieżki po całym ośrodku, gdy przygotowywali się do wznowienia rozgrywek.