Nienaturalny eksperyment

Pierwszym z nich był Nacho, następnie Militão, a w najgorszym wypadku Lucas. Obaj wychowankowie są jednak obecnie kontuzjowani, natomiast występ Brazylijczyka z Betisem pozostawił po sobie bardzo złe odczucia. Zizou zdaje więc sobie sprawę, że musi teraz maksymalnie dbać o Carvajala. W potyczce z Eibarem dla zachowania środków ostrożności zdjął go z boiska po pierwszej połowie. Przy tak skondensowanym terminarzu i dwóch kartkach od zawieszenia francuski szkoleniowiec stwierdził, że przy stanie 3:0 może sobie na podobny ruch pozwolić.

Trzeba jednak przyznać, że trener wcale nie znalazł najbardziej naturalnego rozwiązania. Na prawą obronę posłał bowiem Ferlanda Mendy'ego, lewonożnego gracza, który jak dotąd zaliczył na tej pozycji pięć minut w potyczce z Villarrealem jeszcze w barwach Lyonu. Było to dwa i pół roku temu. 25-latek poruszał się po boisku ostrożnie. Nawet na swojej nominalnej pozycji stara się on nie przesadzać z podłączaniem do ofensywy. Po przeciwległej stronie boiska był zaś jeszcze bardziej zachowawczy pod tym względem. Wolał raczej pomyśleć i podawać do kolegów lepszą nogą.

Na korzyść Mendy'ego działa niewątpliwie to, że na jego flance praktycznie nic się nie wydarzyło. Wszystkie ataki Eibaru szły drugą stroną. Niedzielny eksperyment może wskazywać na to, że Militão nie liczy się już jako ewentualny prawy obrońca. Jego popis z Betisem, podobnie zresztą jak całej drużyny, sprawił, że Zidane zaczął szukać innych rozwiązań. Nawet jeśli mają być one nieraz z pozoru zupełnie nienaturalne jak ta z Mendym na prawej obronie.