Betis nie zapomina o Brahimie

Na tapet tym samym powraca temat Brahima, którego Betis już jakiś czas temu starał się ściągnąć do siebie. 20-latek sprowadzony z City liczył jednak, że w obecnym sezonie umocni swoją pozycję w zespole i będzie mógł liczyć na więcej szans od Zidane'a. Piłkarz trafił do Madrytu zimą 2019 roku za 17 milionów euro. Hiszpanowi pół roku później wygasała umowa, jednak działacze woleli przyspieszyć całą operację.

Położenie zawodnika zamiast poprawić się względem zeszłego roku, stało się jednak jeszcze bardziej niekorzystne. W sezonie 2018/19 Brahim spędził w białej koszulce na murawie 377 minut w lidze i 16 w Pucharze króla. To ponad dwa razy więcej niż uzbierał w obecnym sezonie, gdzie otrzymał jedynie 170 minut (130 w lidze, 23 w Pucharze Króla i 17 w Lidze Mistrzów). Należy sobie jasno powiedzieć, że to wyjątkowo mizerny dorobek, biorąc pod uwagę fakt, że piłkarz pracował na niego osiem miesięcy.

Real Madryt i Brahim znają zamiary Betisu, ale na rynku jest jeszcze co najmniej kilku chętnych. Betis jest jednak dobrym miejscem do rozwoju, a młody pomocnik z założenia mógłby tam liczyć na regularną grę. Los Blancos oraz sam piłkarz chcieliby mieć jednak gwarancję wielu minut i, w miarę możliwości, występów na arenie międzynarodowej. Tego ostatniego Betis, który do 7. miejsca ma 9 oczek straty, nie jest w stanie zapewnić.