Real Madryt - Pau Orthez 79:83
Koszykarska Euroliga
Koszykarski team Realu Madryt poniósł kolejną z rzędu porażkę, spadając równocześnie na czwartą lokatę w klasyfikacji grupy C obecnego turnieju Euroligi. Wczoraj pogromcą uznawanego za faworyta meczu, zespołu Królewskich, grającego na własnym parkiecie, została francuska drużyna Pau Orthez.
Zachowując w pamięci fatalny start ostatniego pojedynku, koszykarze Galacticos wczoraj rozpoczęli wspaniale. Piękna akcja Felipe Reyesa i Alexa Hervelle udekorowana celną trójką Micke'a Gelabale otworzyła pierwszą odsłonę meczu. Gdy swe małe co nieco widowiskową paczką dołożył Bullock, a próba Reyesa minimalnie sprzed linii 6,25 metra (kwestia sporna) osiągnęła cel, przy stanie 7:0 wydawało się, że zwycięstwo nie powinno sprawić większych trudności. Myślał indyk o niedzieli... Graczom gości wystarczyło wręcz kilka minut, aby żywiołowymi akcjami doprowadzić do remisu, a w konsekwencji wyjść na prowadzenie. Real Madryt, patrząc bezradnie na regularne ataki Francuzów, nie umiał zareagować. Kwarta skończyła się werdyktem 12:17 na korzyść Pau Orthez.
Role prowadzącego i przegrywającego odwróciły się podczas dwóch następnych bitew. Real Madryt obudził się i rozpoczął swą szaloną ofensywę, znacząco wygrwając obie odsłony (20:13 i 21:17). Jak zawsze, dzielił i rządził Louis 'Man of the Match' Bullock, autor 27 punktów. Warto odnotować wspaniałą dyspozycję powracającego po okresie kontuzji, Igora Rakocevica, którego nieustępliwość powinna stanowić wzór dla wszystkich Galacticos (także sfery futbolu...).
Czwarta kwarta przyniosła (ciekawe, cóż innego mogła przynieść) okres zdecydowanej dominacji francuskiego przeciwnika. Zawodnicy Pau Orhez cios za ciosem karcili tragiczne błędy zespołu Realu Madryt, powiększając przy okazji swą przewagę. Ostatecznie ich ciężka praca wydała na świat spowdziewany owoc - tryumf w stosunku 79:83.
Jak głosi stare przysłowie: wszystko kiepskie, co się kiepsko skończy. Wiara w zwycięstwo wśród graczy Galacticos odeszła razem z głośną syreną otwierającą ostatnią kwartę; nasza wiara w jakikolwiek puchar także powoli umiera...
79 - Real Madryt (12+20+21+17): Gélabale (11), Rakocevic (16), Bullock (27), Hervelle (9), Felipe Reyes (11), Tomas (4), Hamilton (1) i Sonko (-)
83 - Pau Orthez (17+13+17+36): Cooper (18), Rupert (15), Sales (11), Drozdov (21), D'Almeida (4), Harrison (5), Fauthoux (4), Lux (5), Varem (-) i Cissé (-)
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze