„W 2012 roku wiele klubów La Ligi miałoby problem, by to przetrwać”
Kryzys wywołany koronawirusem stawia wiele finansowych pytań odnośnie do sytuacji w futbolu. Dlaczego spożywczak z mojego osiedla nikogo nie wyrzuca, a robią to w teorii Barcelona czy Atlético? Naprawdę to rząd będzie opłacać pensje Simeone czy Messiego? Telewizje wypłacą pieniądze z tytułu kontraktów za ten sezon, nawet jeśli zostanie on dograny w lipcu? Brzmią one strasznie, ale odpowiedzi na nie są dosyć łatwe.
Fot. Getty Images
MARCA skontaktowała się z trzema ekspertami od piłkarskich finansów, by zająć się kilkoma podstawowymi kwestiami, jakie wypłynęły w otstanich tygodniach. Na jej pytania odpowiedzieli Jaume Roures – założyciel i prezes firmy z sektora audiowizualnego Mediapro, José Guerra – dyrektor generalny wykonawczy La Ligi, oraz Marc Menchén – dyrektor portalu Palco23 zajmującego się finansami w sporcie.
DLACZEGO KRYZYS DOTYKA BARDZIEJ GIGANTÓW JAK BARCELONA CZY ATLETI NIŻ INNE KLUBY?
José Guerra: „Niezależnie od sytuacji finansowej każdego klubu, która też ma duże znaczenie, to chodzi tu o źródła przychodów, które zostają dotknięte tą sytuacją. Budżety większych klubów są zależne od większej liczby biznesów – stadionu, muzuem, sklepu, restauracji... Ta sytuacja dotyka wiele z tych aspektów i dlatego wpływa tak mocno na ich przychody”.
Marc Menchén: „Mniejsze kluby zależą w 90% czy nawet w większym stopniu od kontraktu telewizyjnego, więc ich zdolność wypłacania pensji zależy jedynie od tego, czy mogą rozgrywać mecze i pobierać za nie te opłaty. Barcelona czy Atlético zarabiają też na innych biznesach, które trudno będzie im teraz odzyskać: sprzedaży klubowych produktów, muzeum czy sprzedaży biletów dla turystów”.
DLACZEGO MAŁE BIZNESY MOGĄ ZACISNĄĆ PASA, A KLUBY PIŁKARSKIE ODWOŁUJĄ SIĘ DO ERTE CZY POMOCY RZĄDOWEJ?
Jaume Roures: Ja rozumiem ERTE (Expediente de Regulación Temporal de Empleo – postępowanie czasowej regulacji zatrudnienia, czyli w praktyce czasowa wysyłka pracowników na „bezrobocie”) jako środek przejściowy. Tymczasowy. To nie są zwolnienia. To tymczasowa sytuacja, w której kluby notują straty i nie mają takiej zdolności do przetrzymania tego jak inni. Jeśli rozgrywki stają na 2-3 miesiące, to taki jest tego efekt. Małe supermarkety, których prowadzenie jest godne pochwały, mają pracę. Cały czas pracują, wykazując się zaangażowaniem społecznym i wielką solidarnością. Co do drugiej kwestii, każdy klub sam to przeanalizuje. Czy będą przy tym kluby, które były wcześniej w złej sytuacji i wykorzystają ten czas do wyjścia z problemów? Nie wiem, ale nie wierzę, że taki będzie generalny trend.
W NASTĘPNYCH LATACH WRÓCIMY DO TRANSFERÓW ZA 100 MILIONÓW EURO?
Roures: „Nie. Ta sytuacja zmieni sytuację z astronomicznymi transferami. To już nie wróci, co dla mnie wydaje się czymś pozytywnym. Płacenie po 100-150 milionów euro za zawodnika wydawało mi się negatywne pod względem społecznym i ucieszę się, jeśli ten kryzys sprawi, że to już się nie powtórzy”.
ILE KLUBÓW MOŻE OGŁOSIĆ UPADŁOŚĆ, JEŚLI LA LIGA NIE ZOSTANIE WZNOWIONA?
Roures: „Cóż, nie sądzę, że w Hiszpanii do tego dojdzie”.
Menchén: „Nie uważam, że jakakolwiek ekipa z La Ligi ma dzisiaj tak ciężką sytuację, by ogłaszać upadłość. Zobaczymy za to, ale nie należy podnosić alarmu, wiele klubów ze stratami za sezon 2019/20. Szczęśliwie dla nich to będzie ogólna sytuacja i wszyscy będą musieli poszukać zrekompensowania tego w rachunkach za sezon 2020/21. Przy tym jeśli gra nie zostanie wznowiona, a kluby nie dostosują do tej sytuacji pensji graczy, to ich rozliczenia roczne będą nie do odratowania”.
TELEWIZJE WYPEŁNIĄ UMOWY, JEŚLI LA LIGA WRÓCI W LIPCU?
Roures: „Uważam, że jeśli zostaną dograne pozostające kolejki, to ani my, ani Movistar, a to my zarządzamy tymi prawami w Hiszpanii, nie będziemy mieć problemów, by wypełnić kontrakty, bo druga część, czyli La Liga i kluby, wypełnią swoje zobowiązania. Do tego znajdujemy się w sytuacji wywołanej siłą wyższą. Nie powinno być z tym żadnego problemu”.
NAPRAWDĘ PAŃSTWO BĘDZIE PŁACIĆ 1000 EURO MESSIEMU, JEŚLI TEN ZAAKCEPTUJE ERTE?
Menchén: „Dostałby maksymalnie 1500 euro miesięcznie od państwa, a resztę w ramach dopełnienia wypłaciłby mu klub. To może kogoś uderzać, że takie osobistości z takimi zarobkami zostaną poddane procedurze z ERTE, ale nie zapominajmy, że rocznie to właśnie oni płacą największe podatki”.
CO, GDYBY DOSZŁO DO TAKIEJ SYTUACJI PRZED 2012 ROKIEM, GDY WPROWADZONO ŚCISŁĄ KONTROLĘ EKONOMICZNĄ KLUBÓW?
Guerra: „Nie tylko uregulowanie spraw fiskalnych, ale także ogólne transformacje ekonomiczne pozwoliły doprowadzić do tego, że kluby weszły na drogę zrównoważonego rozwoju. W sezonie 2012/13 nasze 40 klubów, wyłączając Real i Barcelonę, posiadało majątek w wysokości 18,2 miliona euro, czyli średnio mniej niż po 0,5 miliona euro na klub. Dzisiaj ten majątek to 1,06 miliarda euro, czyli ponad 26 milionów euro na klub. To oznacza, że te organizacje są w stanie poradzić sobie z wyjątkowymi okresami. W sezonie 2012/13 wiele z tych klubów miałoby wielkie trudności, by przetrwać taką sytuację, jaka istnieje obecnie”.
♦ Do tego MARCA zamieściła wyliczenia, z których wynika, że jeśli La Liga w ogóle nie dogra pozostających meczów, to kluby Primery stracą z tytułu kontraktów telewizyjnych w sumie 494 miliony euro. Jeśli z kolei kibice nie wrócą już na stadiony w tym sezonie, nawet po wznowieniu rozgrywek, to z tytułu biletów i karnetów ich straty mogą w sumie sięgnąć 117 milionów euro.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze