¡Feliz cumpleaños, nuestro capitán!
Dziś swoje 34. urodziny obchodzi Sergio Ramos. Naszemu kapitanowi życzymy z tej okazji przede wszystkim zdrowia oraz dalszych sukcesów w białej koszulce.
Fot. Getty Images
Nazywanie Ramosa jedynie kapitanem byłoby jednak mimo wszystko niedomówieniem czy wręcz obrazą. Mowa bowiem o człowieku, który nie tylko nosi na ramieniu opaskę, lecz przede wszystkim ma białe serce. Sergio to prawdziwy lider, uosobienie madridismo i symbol wszystkich triumfów święconych przez Królewskich w ostatnich latach.
Transfer młodziutkiego obrońcy Sevilli za 30 milionów w ostatni dzień letniego okienka w 2005 roku wydawać mógł się co najmniej nieoczywisty. Ramos nie był co prawda kompletnym anonimem, ponieważ w klubie ze stolicy Andaluzji zdążył zaliczyć 45 występów w drużynie seniorskiej. Tak czy inaczej, nietrudno było sobie zadawać pytanie, czy Florentino faktycznie wie, co robi. Od tamtego momentu minęło niemalże 15 lat, podczas których z pociesznego młokosa mającego problemy z ustawieniem sobie mikrofonu podczas prezentacji Sergio stał się sercem i prawdziwą legendą Realu. W Madrycie Ramos spędził już niemal połowę swojego życia, a i tak wydaje się, jakby białą koszulkę nosił od momentu narodzin.
Ramos to gracz, którego trzeba kochać przy całym dobrodziejstwie jego inwentarza. Przez te wszystkie lata nie raz i nie dwa zdarzało mu się palnąć jakieś głupstwo, powiedzieć publicznie zbyt wiele czy wyłapać kilka idiotycznych czerwonych kartek. W Hiszpanii wiele śmiechu budziły swego czasu także żarty o nieukończonym przez niego gimnazjum. Nieraz jego wpadki czy słowa mogły budzić uśmiech, innym razem cisnąć przekleństwa na nasze usta. To wszystko jednak drobnostki w porównaniu z tym, ile przez te półtorej dekady dał nam Sergio.
Nie kto inny jak właśnie on dowodził przecież białą armią ku największym sukcesom Realu Madryt w tym tysiącleciu. Jego charakter urodzonego zwycięzcy wyrywał nas z największych opresji, by zaprowadzić na sam szczyt. To Sergio Ramos kapitanował Królewskim zdobywającym trzy Ligi Mistrzów z rzędu, zdobywając w finałach dwa gole. Jego trafienie z Lizbony będzie zaś wspominane jeszcze nie przez 100, a przez co najmniej 1000 lat. Jeśli ktoś miał nas wtedy uratować, to nikt inny jak właśnie on. Kto twierdzi inaczej... cóż, może tak uważać dalej. Będzie jednak w zdecydowanej mniejszości.
Dla Realu Madryt Sergio rozegrał 640 meczów, w których strzelił 91 goli (to naprawdę jest obrońca?!) i zanotował 38 asyst. Jego gablota z trofeami pęka zaś w szwach: 4 Ligi Mistrzów, 4 mistrzostwa Hiszpanii, 2 puchary Hiszpanii, 4 krajowe superpuchary, 4 klubowe mundiale i 3 superpuchary Europy. Do tego mistrzostwo świata i 2 mistrzostwa Europy z reprezentacją Hiszpanii. Chciałoby się to jakoś skomentować, ale w tym przypadku najzwyczajniej w świecie brakuje słów.
Jeśli ktoś z nas miał okazję obserwować tę karierę od jej początku, może czuć się uprzywilejowany. Szkoda jedynie, że to już 34. urodziny i powoli trzeba oswajać się ze świadomością, że do końca bliżej niż dalej. Znając jednak nieustępliwy charakter oraz rzecz jasna piłkarską jakość Ramosa, można mieć nadzieję, że parę sezonów jeszcze przed nim.
Niezależnie jednak od tego, kiedy powiesz stop, i tak jesteś już wieczny.
¡Feliz cumpleaños, nuestro capitán!
Wszystkiego najlepszego, kapitanie!
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze