Udany pościg w Mediolanie
W 27. kolejce Euroligi Real Madryt pokonał na wyjeździe Olimpię Milano. Samo spotkanie było dosyć nietypowe, ponieważ toczyło się w wyjątkowych warunkach w związku z epidemią koronawirusa.
Fot. Getty Images
Real Madryt kontynuuje dobrą passę w Eurolidze. Dzisiaj pokonał Olimpię Milano 78:73, chociaż ten mecz nie należał do najłatwiejszych i był toczony w nietypowych warunkach, bo przy pustych trybunach. Królewscy bardzo słabo weszli w to spotkanie i później musieli ruszyć w pościg. Ostatecznie szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylili w ostatniej kwarcie, kiedy w ofensywie prezentowali się znakomicie. Kolejny rewelacyjny występ zaliczył Tavares, którzy stworzył ogromną różnicę na korzyść madrytczyków. Jego statystyki prezentują się imponująco – 13 punktów, 12 zbiórek, 4 bloki.
Pierwsza kwarta wyglądała tak, jakby koszykarze Realu Madryt nie potrafili się skoncentrować na grze w pustej hali. Notowali sporo strat, celnych rzutów było jak na lekarstwo, a gospodarze radzili sobie całkiem dobrze. Największym problemem były celne rzuty za trzy punkty w wykonaniu mediolańczyków. Przewaga szybko rosła, a podopieczni Pabla Laso ledwo zdołali uzyskać dwucyfrowy wynik po dziesięciu minutach (25:11).
Druga część również nie zaczęła się dobrze i po chwili strata madrytczyków była siedemnastopunktowa. Na szczęście w tym momencie zespół się ocknął i rozpoczęła się remontada. W ciągu kilku minut Królewscy zaliczyli serię 17:0 i doprowadzili do remisu. Olimpia Milano jednak podeszła do tego ze spokojem. Przeczekała gorszy moment i ponownie ruszyła do ataku, pozostawiając Real Madryt w tyle. Do przerwy gospodarze prowadzili 45:35.
Po zmianie stron znów to Włosi prezentowali się lepiej i ponownie zdołali powiększyć prowadzenie. Podopieczni Pabla Laso starali się gonić, ale trzecia kwarta nie była pokazem atrakcyjnej koszykówki. Oba zespoły często gubiły piłki i mnóstwo akcji kończyło się niepowodzeniem. Nie zmieniała się jednak różnica punktowa między drużynami, co działało na korzyść gospodarzy. Na dziesięć minut przed końcem Olimpia prowadziła 55:46.
Ostatnia kwarta przyniosła odmianę. Real Madryt wzmocnił defensywę i gospodarze przez ponad cztery minuty nie trafili do kosza. Blancos za to byli skuteczni w ofensywie i nie tylko zdołali dogonić rywali, lecz również wyszli na prowadzenie. Nagle gra się odmieniła, ponieważ po raz pierwszy to madrytczycy znajdowali się w lepszej sytuacji. Gospodarze jednak nie składali broni i byli w stanie zbliżyć się w końcówce nawet na dystans dwóch punktów. Następnie Campazzo trafił tylko jeden z dwóch rzutów osobistych i Olimpia miała szansę na remis. Micov spudłował jednak rzut za trzy punkty i spotkanie zakończyło się trafieniem Campazzo. Królewscy wygrali w Mediolanie i dopisali do dorobku kolejne zwycięstwo na trudnym terenie.
73 – Olimpia Milano (25+20+10+18): Micov (13), Moraschini (21), Roll (5), Tarczewski (2), Sykes (10), Della Valle (5), Gudaitis (9), Chacho (5), Nedović (3), Crawford (0), Scola (0).
78 – Real Madryt (11+24+11+32): Campazzo (8), Garuba (4), Carroll (2), Tavares (13), Thompkins (13), Rudy (16), Laprovíttola (13), Reyes (4), Taylor (5), Mejri (0).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze