Nie taki zły ten ligowy Zidane

Francuski szkoleniowiec w obecnym sezonie ma jednak szanse pokazać, że jest również w stanie sięgać po ligowe tytuły. Nadszedł już chyba najwyższy czas, by dać się poznać nie tylko jako trenerska maszyna do wygrywania w Europie. Jeśli tym razem drużyna wzniesie puchar za mistrzostwo Hiszpanii, tak naprawdę statystyki Zizou na tym polu wcale nie będą złe.

Szkoleniowiec objął Królewskich w styczniu 2016 roku i od tej pory do końca sezonu zebrał najwięcej punktów ze wszystkich trenerów. Problem polegał na tym, że strata do lidera była już zbyt duża, by osiągnąć ostateczny triumf. Tak czy inaczej, triumf nad Barceloną na Camp Nou sprawił, że przez moment mogło się wydawać, iż Real faktycznie jest jeszcze w stanie dokonać historycznej remontady.

Rok później Zidane wygrał już swoją pierwszą ligę, w której dopiero ostatnia kolejka wyłoniła zwycięzcę rozgrywek. Tak naprawdę dopiero za trzecim razem można było stwierdzić, że Zidane przegrał ligę. Sytuacja w tabeli była fatalna już w styczniu, a Barcelona mimo wszystko również nie była najlepsza. Choć Real powetował sobie wszystko w Lidze Mistrzów, w lidze regularności zdecydowanie brakowało.

W tym sezonie Francuz po raz trzeci ma okazję prowadzić zespół przez cały sezon. I znów stał się trenerem gromadzącym najwięcej punktów. Real jest punkt nad Barceloną dowodzoną przez dwóch trenerów, a w niedzielę wygrał pierwszy od ponad 5 lat domowy Klasyk. Jako szkoleniowiec Los Blancos Zidane ma już na koncie 292 punkty, czyli – licząc od stycznia 2016 roku – 24 mniej od Barcelony i 25 więcej niż Diego Simeone. Zizou uważa ligę za najtrudniejsze rozgrywki i ma obsesję na punkcie zdobycia swojego drugiego mistrzostwa.