Real Madryt przedłużył kontrakt z Pedro Ruizem do 2022 roku

Pedro Ruiz przedłużył kontrakt z Realem Madryt do 30 czerwca 2022 roku. Jego poprzednia umowa wygasała o rok wcześniej. W ten sposób klub chce zademonstrować wiarę w zawodnika, który jeszcze miesiąc temu był podstawowym napastnikiem w Castilli. Doznał jednak poważnej kontuzji kolana i już w tym sezonie nie pojawi się na murawie. Zerwał wiązadło krzyżowe oraz uszkodził łąkotkę boczną i przyśrodkową w lewym kolanie.

Real Madryt dalej wierzy w rozwój zawodnika, który ze względu na warunki fizyczne (mierzy 197 centymetrów) jest nazywany „Ibrahimoviciem ze szkółki”. Zanim Pedro doznał kontuzji, interesowało się nim kilka europejskich klubów. Królewscy nie chcieli, żeby przyszły sezon był ostatnim rokiem ważności kontraktu. Trudno jest znaleźć gracza z takimi warunkami fizycznymi, dlatego Blancos chcą go zatrzymać.

Pedro przeszedł operację, która zakończyła się sukcesem. Przeprowadził ją Manuel Leyes. Ten sam lekarz operował w przeszłości między innymi Marco Asensio. Opiekował się również Césarem Gelabertem i Franchu, gdy oni zmagali się z poważnymi urazami. Obaj kilka miesięcy temu wrócili już do gry, a Marco znajduje się na końcowym etapie rehabilitacji, która przebiega bardzo pomyślnie. Te doświadczenia są dla Pedro motywacją, że jeśli odpowiednio skupi się na rehabilitacji, będzie mógł wrócić na swój najwyższy poziom. Poza tym w trakcie operacji lekarze odkryli, że kontuzja nie była tak poważna, jak się obawiano. Łąkotki nie były uszkodzone w takim stopniu, jak przewidywano wcześniej. Jeśli wszystko przebiegnie zgodnie z planem, Pedro będzie gotowy za osiem lub dziewięć miesięcy.

Igrzyska Olimpijskie
Negatywną wiadomością dla zawodnika jest to, że już na pewno przegapi Igrzyska Olimpijskie w Tokio. Mogą tam zagrać zawodnicy urodzeni w roku 1997 i młodsi. Pedro jest z rocznika 2000, ale Luis de la Fuente włączył go na wstępną listę. Znajdowali się na niej zawodnicy z Primera i Segunda División oraz najbardziej wyróżniający się gracze z rezerw. Obecność w ostatecznej 18-osobowej kadrze byłaby trudna, ale samo uwzględnienie na liście wstępnej jest dowodem na to, że selekcjoner wierzył w tego napastnika.