Guardiola: Przy takim pressingu Realu musisz poszerzać boisko
Pep Guardiola po meczu z Realem Madryt pojawił się na konferencji prasowej. Przedstawiamy zapis tego spotkania trenera Manchesteru City z dziennikarzami na Santiago Bernabéu.
Fot. Getty Images
[DailyMail] Jak dumny jest pan z chłopaków po tych trudnych tygodniach? To był fantastyczny występ.
Jestem szczęśliwy z wygranej, ale także występu. Z tego, że zagraliśmy z tą ekipą z całkiem dobrą osobowością. Oni grali bardzo dobrze przez pierwsze 10-15 minut i nie mogliśmy za bardzo zabrać im piłki. Nie byliśmy w stanie wymienić tych 10-15 podań z rzędu. Przy tym z nimi jest zawsze ciężko. Po tych 15 minutach graliśmy naprawdę dobrze i gdy graliśmy lepiej straciliśmy gola, jakiego nie powinniśmy stracić na tym poziomie. Czasami jednak robimy takie rzeczy... A gdy Real grał lepiej, strzeliliśmy gola, a następnie dzięki rytmowi zdobyliśmy drugą bramkę. Jesteśmy dzisiaj szczęśliwi, ale im bliżej będzie rewanż, tym bardziej będziemy zmartwieni... No, może nie zmartwieni, ale ok, to ciągle nie koniec. Jeśli jakaś jedna ekipa na świecie może poradzić sobie ze wszystkim, jest to ten klub z powodu swojego doświadczenia i historii. Mamy jednak nadzieję, że zagramy dobrze przed naszymi ludźmi i awansujemy.
[Sport] Wiele mówiło się o tym, że City potrzebowało wielkiej europejskiej nocy z wielkim zwycięstwem na wielkim stadionie. Uważa pan, że ją odnalazło?
Ten klub zdobył tylko Puchar Zdobywców Pucharów w latach 70. i jeden półfinał Ligi Mistrzów. Oczywiście niczego nie wygraliśmy, ale dla nas zwycięstwo na Bernabéu to wielka satysfakcja. Dla nas wygranie tutaj to coś niesamowitego, bo nie jesteśmy za bardzo przyzwyczajeni do takich rzeczy. Oby to przydało się nam na przyszłość, pod kątem wiary w sibie i być zdolnymi do wyjazdu na jakikolwiek stadion oraz grania tam, jak zagraliśmy dzisiaj.
[BBC] Czy odetchnął pan, gdy zobaczył piłkę po karnym w siatce?
Na pewno [śmiech].
Jak ostatecznie wytypowaliście De Bruyne do wykonania jedenastki?
Ćwiczył karne, a do tego dochodzą przekonanie i osobowość. Musisz mieć jedną myśl: idę, strzelam, bez wątpliwości, gol. Musisz być silny. Mówię dziękuję. Nie tylko Kevinowi, ale wszystkim, bo karne pod presją nie są łatwe i wszyscy, którzy próbują je strzelać, to świetna wiadomość. W końcu! Zmarnowaliśmy cztery karne z rzędu, ogólnie 6 czy 7, więc to dla nas coś dobrego, że trafiliśmy.
[SER; Meana] Wiedzieliśmy, że rozmawiał pan z sędzią po meczu na murawie. Może pan nam zdradzić o czym? Real skarży się też na gola Jesusa. Vinícius powiedział, że im wydaje się to oczywistym faulem. Jak pan to widział?
Co do sędziego, on zna czy rozmawiał z moim bardzo, bardzo dobrym przyjacielem z Brescii, który nazywa się Edo Piovani. W poprzednim tygodniu oni grali z Napoli i rozmawiali ze sobą. Powiedział mi, że rozmawiali, a ja odpowiedziałem, że to mój przyjaciel. Co do akcji, nie widziałem jej. W emocjach nie widziałem jej też w telewizji. Ale jeśli się skarżą, to może coś się tam stało. Nie wiem.
[COPE] Jak wytłumaczyć taką zmianę w meczu w ciągu 8 minut? Gdy wy graliście najlepiej i jesteście blisko trafienia, trafiają oni. Gdy wy zaliczacie dołek, przychodzi wasza bramka... Czy kluczowy był gol na 1:1?
Oczywiście. Najważniejsze jest jednak to, ile okazji stworzyliśmy. Thibaut Courtois bronił świetnie czy my nie byliśmy do końca dokładni w wykończeniu, ale moje doświadczenie w tych rozgrywkach mówi, że nie ma 90 minut, w których kontrolujesz wszystko. Nie widziałem tego. Największe ekipy, te prawdziwie wielkie ekipy, w czasie, gdy grają dobrze, strzelają, a gdy grają gorzej, dobrze bronią. Te rozgrywki można wygrać tylko w ten sposób. Nie jesteś w stanie grać tak na każdym stadionie w Europie, by dominować 90 minut i nie być zdominowanym w żadnym momencie. To zbyt wymagające i za dobre zespoły, za duże napięcie z każdej strony... Czasami jednak tego potrzebujesz. Poza główką Benzemy w pierwszej połowie, gdzie Edi miał świetną paradę, oni nie mieli za wielu okazji, a to coś wielkiego na Bernabéu. My za to tworzyliśmy wiele... Może nie wiele, ale wystarczająco klarowne, by strzelić gola. Potem straciliśmy bramkę, która trochę nas dotknęła, ale nie tak bardzo, by stracić drugą. Po golu na remis wróciliśmy na swój poziom dzięki radości, jaką daje ci gol.
Jaki był problem Laporte? Jak poważna jest to kontuzja?
Myślę, że to kontuzja, tak. Problem jest taki, że 4-5 miesięcy był kontuzjowany i wrócił w tak wymagającym meczu. Szkoda, bo marzyliśmy, by mógł być już z nami do końca sezonu, ale niestety w tym względzie mocno cierpimy w tym sezonie. Przejdziemy z resztą graczy, jakich mamy.
[Daily Telegraph] Czy jest możliwe, by użyć problemu z UEFA jako inspiracji dla zawodników?
Nie.
Czy dzisiaj pan to wykorzystał?
Nie. Nie możemy kontrolować tego, co dzieje się poza boiskiem. Kontrolujemy tylko boisko. Oni sami chcą to zrobić. W poprzednim sezonie graliśmy wyjątkowo. Odpadliśmy z Ligi Mistrzów, ale rywalizowaliśmy naprawdę dobrze. Pamiętam mecz na Anfield, gdzie zaczęliśmy naprawdę świetnie, a nagle oni mieli 3 strzały na bramkę i padły 3 gole. W poprzednim sezonie graliśmy dobrze na Tottenhamie, zmarnowaliśmy karnego, oni oddali jeden strzał na bramkę i straciliśmy gola w ostatnich minutach. Te rozgrywki są pod tym względem wyjątkowe. Oni chcą to zrobić dla siebie samych i oczywiście dla naszych fanów. Chcę być szczery: nie jest to łatwe dla naszego klubu być w tej sytuacji i słuchać tych opinii. Jednak jak powiedziałem wczoraj, jestem pewny, że wszystko będzie dobrze, a my możemy pomóc zespołowi grać dobrze i wygrywać. To jedyne, co możemy robić. Oby zarząd, prawnicy i reszta mogli przekonać UEFA, że robiliśmy dobrze rzeczy, a nie złe rzeczy.
[TV3] Został pan trenerem, który pokonał najwięcej razy Real Madryt w XXI wieku. Jak się pan z tym czuje?
Wygrywałem tu z Barceloną, mając szczęście prowadzić wielkich zawodników. Z Bayernem tu przegrałem, bo nie graliśmy dobrze. Powiedziałbym, że to szczęście wynikające z bycia w świetnych klubach i prowadzenia świetnych zawodników.
[Daily Mail] Postawił pan dzisiaj wiele trudnych zadań Gabrielowi Jesusowi. Pod jak wielkim wrażeniem jego występu pan jest?
Nie ma na świecie drugiego napastnika, który pracuje bez piłki z taką intensywnością jak Gabriel. To gość, który ma niesamowite sprinty do piłek za plecy. Nie jest wyjątkowo dobry w przyjmowaniu piłek tyłem do bramki, ma z tym małe problemy. Gdy jednak startuje z boku i schodzi do środka, jest bardzo szybki, jest świetny. Zdecydowaliśmy się zagrać bez właściwego napastnika z powodu tego, jak oni bronią. Bronią w wyjątkowy sposób, są niesamowicie agresywni w kryciu 1 na 1 przy wybiciach piłki od bramki i wychodzą bardzo wysoko. Gdy tak się dzieje, musisz poszerzać boisko. Jeśli tego nie robisz, pff, jest tak ciężko, bo wtedy oni doprowadzają do frontalnych zagrań, a Sergio Ramos, Varane, Casemiro, Modrić czy Valverde [uderza ręką o rękę] są doskonali w ich przejmowaniu. Chcesz grać przerzuty i grać na skrzydła jak najszybciej. W pierwszych minutach cierpieliśmy, bo nie byliśmy zdolni do wymiany takich podań, ale po 10-15 minutach sprawiliśmy, że Gündoğan, Rodri, Bernardo, Kevin złapali większą płynność w tym względzie. Jestem jednak pewny, że Zidane i jego ludzie spojrzą teraz na to, co zrobiliśmy i rewanż będzie inny. Musimy być uważni i ostrożni na to, co oni zrobią i szybko się do tego dostosować, by wygrać.
[Guardian] Chcę pozostać w tym temacie, bo dobrze pan tłumaczy swoje wybory kadrowe. Zaskoczył nas pan bardzo mocno, a wczoraj komentowano, że przy takich meczach myśli pan za dużo o rywalu. Czy dzisiaj udowodnił pan, że trzeba myśleć o przeciwniku i to dużo?
Może ja się nie wyraziłem do końca dobrze. Przeciwnie, ja oglądam rywali tyle, ile maksymalnie mogę. Mieliśmy 10 dni wolnych i to pozwoliło mi obejrzeć maksymalną możliwą liczbę meczów Realu. Decyzje podejmujesz na podstawie tego, co oni robią. Gdyby ich defensywa była inna, sytuacja byłaby inna. W przerwie przeszli z 4-4-3 na 4-4-2 i przestrzeń wyglądała inaczej. Na końcu my zmieniliśmy atak, bo było miejsce do atakowania. Jednak od kiedy jestem trenerem, nigdy nie oglądałem meczów rywala z myślą, by ich nie atakować czy tylko się bronić. Może daję zawodnikom za dużo informacji, może tak, ale muszę oglądać rywali maksymalnie najwięcej razy, bo muszę ich poznać. Nie znałem za dobrze Valverde dopóki nie pooglądałem go w tych dniach. Teraz wykonują pressing dużo wyżej. Wiele razy przyjeżdżałem na Bernabéu i nigdy nie ruszali na mnie od wyprowadzenia piłki z obrony, a teraz to robią. Zrobili to na Camp Nou, więc pomyślałem: jeśli są zdolni robić to na Camp Nou, zrobią to też w domu. Przygotowaliśmy się na to, bo musimy mieć na to jakieś opcje. Jeśli ich nie mamy, zaczną nam zabierać piłkę, dośrodkowywać, tworzyć sytuacje, a jeśli ty na Bernabéu dajesz im sekwencję podań, pewną ciągłość i ich napędzasz, to widzieliśmy, że ty po ich golu przy ich ludziach i imponującym stadionie musisz się przed tym chronić. Jednak zawsze wychodziłem wygrywać, nawet jeśli Thomas Müller mówi inaczej [uśmiech]. Pojechaliśmy na Camp Nou z Bayernem, przegraliśmy 0:3, ale zaczęliśmy od sytuacji sam na sam, a oni mieli Messiego, Neymara i Suáreza. Po 10 minutach jednak to przestało działać i powiedziałem sobie, że to jest katastrofa. Mam jednak obowiązek powiedzieć zawodnikom, że wydarzy się to, ci gracze są tacy i robią to. Może powinienem przekazywać im mniej informacji, może jest tego za dużo, ale my musimy to wszystko zrozumieć. Im więcej, tym lepiej.
[BBC] Mówi pan, że analizował pan Real przez 10 dni, ale przez ile dni pracowaliście nad tym meczem z zawodnikami?
Dwa dni. Trenowaliśmy jednak sytuację z pressingiem już w poprzednich tygodniach. Atakowanie trenowaliśmy dwa dni. W Anglii nie ma na to czasu, jest za dużo meczów. Do tego angielskie ekipy grają zupełnie inaczej niż oni.
[ManagingMadrid] Gdy planuje pan starcie z Zidane'em, jaki ma pan proces myślowy? Taktycznie to jest trener, który jest elastyczny, ma wiele wariantów, czasami wychodzi diamentem z Isco, czasami skrzydłem z Bale'em...
Mieliśmy tę wątpliwość, bo wcześniej Isco grał na tej pozycji. Gdy wychodziliśmy do gry, rozmawialiśmy o tym. Przygotowaliśmy się na 4-3-3, bo ostatnio grali w tym systemie, ale powiedzieliśmy sobie, że spójrzmy też odrobinę na to, gdzie wyjdzie Vinícius. Jeśli będzie grać szeroko, mamy 4-3-3. Jeśli wyjdzie bardziej w środku, mamy diament. Popatrzmy więc trochę na tę pozycję i na tej podstawie zróbmy pewne poprawki, by jak zawsze mieć jak najdłużej piłkę. Pierwsza połowa była równa, druga... druga też, bo Real po 1:0 grał lepiej, a my trochę cierpieliśmy. To jednak normalne na tym stadionie.
[Radio MARCA] Po dzisiejszym występie i grze w ostatnich tygodniach, uważa pan, że Kevin De Bruyne to na dzisiaj najlepszy pomocnik na świecie?
Absolutnie jest jednym z najlepszych.
Rio Ferdinand powiedział, że jest najlepszy.
Nie będę więc mu zaprzeczał [śmiech]. Chodzi o ciągłość, rytm... W poprzednim sezonie niestety długo był kontuzjowany... To bardzo kreatywny zawodnik i ma też w sobie dużo pracy. Dużo biega i dużo haruje. To fantastyczny zawodnik.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze