Atak nerwów
Real w ostatnich dwóch miesiącach zaliczył w ataku bolesny upadek. Choć Królewscy dysponują w ofensywie nie lada potencjałem, na boisku tego nie widać. A przecież obrońcy i środkowi pomocnicy, którzy w minionych tygodniach często ratowali skórę drużynie, nie zawsze będą w stanie pomóc.
Fot. Getty Images
Żaden z napastników Zidane’a nie potrafi wziąć na siebie ciężaru zdobywania bramek. Nawet Benzema mający świetny start sezonu kilka tygodni temu się zaciął i nikt za bardzo nie jest w stanie go zastąpić. Dość wymowne jest, że przez te dwa ostatnie miesiące dziewięciu napastników strzeliło łącznie dziewięć goli. Benzema (2), Lucas (2), Jović (1), Vinícius (1), Rodrygo (1), Bale (1), Brahim (1), Hazard (0), Mariano (0) razem wzięci od 18 grudnia nie zdołali dobić do choćby dwucyfrowej liczby trafień. Jest to dorobek wyjątkowo mizerny jak na drużynę przyzwyczajoną do siania z przodu popłochu.
Dziś możemy mówić co najwyżej o ataku nerwów. Brak skuteczności to główny problem zespołu przechodzącego kolejny kryzys. Po kilku naprawdę świetnych tygodniach przyszła porażka z Realem Sociedad w Pucharze Króla, a następnie strata pięciu punktów w dwóch ligowych meczach i pożegnanie się na własne życzenie z pozycją lidera na tydzień przed Klasykiem. Ten cios w morale może także odbić się rzecz jasna na środowej konfrontacji z Manchesterem City.
Gdyby tego było mało, kolejnej kontuzji doznał Eden Hazard. To prawda, że drużyna radziła sobie bez niego przez długi czas, ale też należy zauważyć, że przez trzy miesiące nieobecności Belga Zidane nie znalazł jasnego rozwiązania problemów z przodu. Francuski szkoleniowiec próbował różnych zestawień i tak naprawdę przez to żaden z ofensywnych graczy nie zdołał złapać ciągłości. Pełnym zaufaniem cieszy się jedynie Benzema, który i tak przechodzi przez gorsze chwile.
W teorii możliwości jest wiele, w praktyce – wystarczy spojrzeć na sytuację każdego z zawodników. Bale chciałby znów uchodzić za gwiazdę, ale w żaden sposób nie odwdzięcza się za kolejne szanse. Rodrygo po świetnym wprowadzeniu się do zespołu w niedzielę zagrał w meczu Castilli. Vinícius nie jest w stanie zakotwiczyć na dłużej w wyjściowej jedenastce. Jović nie potrafi konkurować nawet z najsłabszą wersją Benzemy. Brahim po odpadnięciu z Pucharu Króla znów gdzieś zniknął. Mariano – wiadomo.
Wątpliwości wróciły i to w najgorszym momencie – gdy ważą się losy sezonu. Za chwilę trzeba będzie stawić czoła City, a w lidze podjąć Barcelonę po roztrwonieniu tak ciężko wypracowanej przewagi.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze