Niemal wszystko wyklucza z gry Jamesa
Urazy, brak kondycji, system gry… Jest wiele powodów, które każą myśleć, że Kolumbijczyk nie odegra już w tym sezonie większej roli w zespole, a o regularne występy może być mu jeszcze trudniej.
Fot. Getty Images
James Rodríguez znów ma kłopot. I znów jest nim kontuzja. Ta ostatnia jest wynikiem uderzenia, jakie pomocnik otrzymał w biodro w pucharowym spotkaniu z Realem Sociedad. To kolejny cios i wymuszona przerwa dla Kolumbijczyka. „Nie ma szczęścia” – to jedyna odpowiedź, jakiej udzielić potrafią osoby z jego otoczenia, ale nie polepsza to wcale jego sytuacji. Piłkarz ponownie będzie musiał walczyć o odzyskanie zaufania u Zinédine'a Zidane'a.
Z klubu docierają zaś głosy, że Jamesowi odjeżdża kolejny pociąg. Teraz jeszcze trudniej będzie mu wejść w dynamikę zespołu, w którym praktycznie wszyscy poprawiają swoją kondycję fizyczną i gwarantują wysoką wydajność. Odstają tylko Marcelo i Bale, a teraz dołączy do nich Kolumbijczyk, który już wcześniej miał problem z rywalizacją. Niewielu jest już tych, którzy są gotowi włożyć rękę w ogień i poświadczyć za 28-latka, że ten odegra jeszcze ważną rolę w tym sezonie.
Jamesowi brakuje czegoś więcej niż tylko szczęścia. Diagnoza polega na tym, że traci też świeżość, płynność i pewność siebie. Mało kto pamięta już o jego pięknych golach, bo od paru miesięcy nie ma nawet kiedy ich strzelać, a gdy otrzymuje już sporadyczne szanse, wówczas zawodzi. Miał możliwość gry w Pucharze Króla, ale teraz okazji do występów będzie już znacznie mniej. Jedna z teorii głosi też, że pomocnik nie pasuje do większości koncepcji taktycznych trenera, a rozczarowanie polega na tym, że nie było go w grze nawet wtedy, gdy szkoleniowiec próbował wystawiać piątkę zawodników w drugiej linii.
Nie można obwiniać jednak Zizou za to, że James ma problem, jakim jest nieodpowiednia kondycja fizyczna. Jest przy tym kruchym i podatnym na urazy graczem. Różne problemy mięśniowe spowolniły jego rozwój i nie pozwoliły mu w pełni rozwinąć skrzydeł. W mediach od dawna mówiło się też o tym, że wpływ ma na to jego styl życia (dieta, nawyki, zdolność do pracy, trening, regeneracja…). Ale Kolumbijczyk nie posiada też tych cech, które definiują obecną filozofię trenera: najpierw obrona, później atak, presja, odbiór piłki i dopiero strzał.
W wieku 28 lat powinien znajdować się w najlepszym momencie kariery. Powinien mieć odpowiedni rytm i iskrę. Ale ich nie ma. Jest graczem posiadającym wielką jakość, ale za słabym fizycznie. James nie może czuć się teraz swobodnie i traci na znaczeniu. Jego plan polegał na tym, że pokaże szkoleniowcowi, iż jest innym piłkarzem – silniejszym i bardziej zaangażowanym. I pokazał tylko przez chwilę. Później Zidane wolał stawiać na Fede Valverde, odzyskać Isco i wzmocnić zaufanie do Luki Modricia.
Kolumbijczyk stracił też na popularności. W Kolumbii coraz głośniej mówi się o tym, że Carlos Queiroz nie powinien powoływać go do kadry i być sprawiedliwym wobec tych, którzy grają regularnie, ale nie posiadają dużego nazwiska. W Realu Madryt został mu jeszcze jeden sezon kontraktu, ale w przeciwieństwie do Garetha Bale'a, ma agenta, który jest otwarty na znalezienie odpowiedniego rozwiązania. Jorge Mednes wciąż rozgląda się za nowym klubem, w którym James mógłby liczyć na regularną grę i odzyskanie radości na boisku. W stolicy Hiszpanii może to już być zadanie niemożliwe do wykonania.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze