Zwycięskie derby Madrytu
Na zakończenie pierwszej serii gier w Lidze Endesa Real Madryt pokonał Estudiantes w derbowym spotkaniu. Na dodatek Barcelona przegrała u siebie z Bilbao, więc podopieczni Pabla Laso umocnili się na pierwszej pozycji w tabeli.
Fot. własne
Real Madryt po pierwszej rundzie meczów w Lidze Endesa zajmuje pozycję lidera. W siedemnastu kolejkach podopieczni Pabla Laso zgromadzili czternaście zwycięstw i tylko trzykrotnie przegrali. W dzisiejszych derbach Madrytu Estudiantes było w stanie nawiązać rywalizację tylko w pierwszej kwarcie. Później zdecydowana reakcja Królewskich praktycznie rozstrzygnęła mecz już w drugiej kwarcie. Pablo Laso wykorzystał okazję i pozwolił zadebiutować Borisowi Tismie. Urodzony w 2002 roku Chorwat pracował z drużyną podczas pretemporady, a teraz po raz pierwszy pojawił się na parkiecie w oficjalnym spotkaniu.
Pierwsze minuty spotkania należały do Realu Madryt. Królewscy prowadzili 10:2, a Estudiantes ponad trzy minuty musiało czekać na pierwszy celny rzut. Jednak później to gospodarze tego meczu wzięli się do roboty i zaczęli gonić, głównie za sprawą Kadjiego. Kiedy tylko wynik zbliżał się do remisu, za trzy punkty trafił Mickey. Kadji nie odpuszczał i w końcówce kwarty Estudiantes doprowadziło do remisu 19:19. Jednak Campazzo celnie rzucił za trzy punkty równo z końcową syreną i Blancos wygrali pierwszą kwartę 22:19.
W drugiej części Real Madryt przyspieszył. Zawodnicy byli skuteczni w ofensywie, a w obronie grali agresywnie, nie pozwalając Estudiantes na oddawanie rzutów z łatwych pozycji. Początkowo gospodarze starali się jeszcze szukać odpowiedzi na akcje Królewskich, ale przy seryjnie trafianych „trójkach” byli bezradni. Szybko przewaga Realu Madryt przekroczyła dwadzieścia punktów. Przy wyniku 53:30 w połowie meczu trudno było przypuszczać, że Estudiantes jeszcze wróci do gry.
Po zmianie stron Królewscy wyraźnie wrzucili niższy bieg. Nie starali się agresywnie doskakiwać do przeciwników, tylko ograniczali się do odpowiadania na celne rzuty gospodarzy. Spokojna gra wystarczała, żeby cały czas utrzymywać dystans około dwudziestu oczek od rywali, którzy wydawali się już pogodzeni z porażką. Podobnie było w ostatniej kwarcie. Bardziej przypominało to sparing niż derby Madrytu. Estudiantes nie miało dzisiaj argumentów na pokonanie Królewskich. Real Madryt natomiast dopisał do dorobku kolejne zwycięstwo, a w dodatku potknęła się Barcelona, więc Blancos umocnili się na prowadzeniu.
72 – Movistar Estudiantes (19+11+19+23): Pressey (0), Dangubić (0), Palacios (12), Scrubb (4), Kadji (19), Vicedo (0), Dukan (5), Douglas (10), Avramović (16), Arteaga (6).
87 – Real Madryt (22+31+16+18): Campazzo (9), Carroll (7), Tavares (8), Mickey (20), Thompkins (18), Laprovíttola (11), Garuba (0), Nakić (5), Tisma (0), Taylor (7), Mejri (2).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze