Zidane: Ja wierzę tylko w pracę
Zinédine Zidane pojawił się wczoraj na konferencji prasowej przed dzisiejszym finałem Superpucharu Hiszpanii z Atlético Madryt. Przedstawiamy zapis tego spotkania trenera Realu Madryt z dziennikarzami na stadionie meczowym King Abdullah Sports City.
Fot. Getty Images
[RMTV] Pomimo braków, z jakimi drużyna podeszła do Superpucharu Hiszpanii, rozegracie jutro kolejny finał. Jakie jest główne przesłanie, jakie przekaże pan zawodnikom przed meczem?
Jak zawsze przesłanie nie zmieni się. Wiemy, o co zagramy. Przyjechaliśmy tu właśnie po to. Przede wszystkim cieszymy się, że możemy zagrać tu w finale. Jesteśmy przygotowani, by rozegrać wielki mecz.
[MARCA] To pański dziewiąty finał. Widzi pan jakieś podobieństwa? Napięcie jest większe czy mniejsze? Jak przeżywa pan ten finał?
Jest jak zawsze. To prawda, że to jest finał, ale dla nas to niczego nie zmienia. Cieszymy się, że znowu możemy rozegrać finał i do tego się przygotowujemy. To jest DNA tego klubu. Wiemy, że to ogromna organizacja i zawodnicy żyją, by rozgrywać tego typu spotkania. Cóż, cieszymy się z kolejnego spotkania, a presja nie jest większa. Jest jak zawsze, mamy ważny mecz, a za nim znajduje się trofeum.
[La Sexta] Może pan ocenić João Félixa? To bardzo młody chłopak. Pan jako były piłkarz uważa, że on ma warunki, by jak się mówi, zostać jednym z trzech najlepszych graczy na świecie w przyszłości? Co musi zrobić, by stać się takim piłkarzem?
Nie mam żadnej wątpliwości, że to piłkarz przyszłości. Także teraźniejszości... Mówisz o trójce, ale ja nie wiem, czy obecnie jest wśród trzech najlepszych. Tu każdy ma swoje zdanie. Ja mogę powiedzieć o piłkarzu, jakim jest. To świetny gracz i Atlético kupiło go, bo jest przyszłością. To jest pewne.
[Radio Nacional] Ostatnio zaskoczył pan pomysłem piłkarskim na półfinał z pięcioma pomocnikami. Czy zamierza pan tak zagrać ponownie? I czy taka strategia zapełniania środka pola jest kompatybilna z wystawieniem także skrzydłowych jak Rodrygo, Vinícius czy Lucas?
Nie powiem ci, jak zagramy w finale, to po pierwsze. Przy tym zawsze powtarzam, że najważniejsze jest to, co robimy w ofensywie, a nie system. Co do ustawienia, każdy może to interpretować na swój sposób. Czasami wystawiamy jakieś ustawienie, a w gazetach piszą, że zagrałem inaczej. Gramy 4-3-3, a mówią, że to 4-4-2... To niczego nie znaczy. Najważniejsze są zachowania w ofensywie i wiemy, że my mamy pod tym względem dobre rzeczy... A kluczowe to zrównoważenie zespołu. To faktycznie ma dla nas znaczenie. A jak zagramy, przekonasz się jutro.
[COPE] To dla pana czas pochwał. Kilka miesięcy temu krytykowano pana i podważano nawet sens powrotu w środku poprzedniego sezonu. Twierdzono, że większość z tych zawodników jest skończona. Może pan powiedzieć, jaki jest pański sekretny przepis? Jaka jest droga do odnowienia zespołu bez wielkich transferów?
Nie ma sekretnego przepisu. Tu nic się nie zmienia. Przegramy dwa mecze i znowu pojawi się krytyka. My możemy jedynie dobrze pracować i to właśnie robimy. Ja mocno wierzę w tę kadrę, mam najlepszych zawodników. Jedyna sprawa jest taka, że musimy to pokazywać na boisku. To jest sekret, że musisz to robić, gdy masz szansę. Gdy masz mecz, musisz wtedy pokazać swoje, nic więcej.
[SER] Jest pan od wielu lat w Hiszpanii. Powstało wrażenie, że Superpuchar powoli stawał się wręcz niepotrzebnym trofeum. Dzisiaj patrzę na pana wyraz twarzy oraz liczbę dziennikarzy na tej konferencji prasowej i może nie jest to finał Ligi Mistrzów, ale prawie można tak stwierdzić. Czy nowy format sprawił, że rozgrywki zyskały na znaczeniu? Panu ten turniej podoba się bardziej?
Nie wiem... Nie mam za wielkiej opinii. Federacja tak to zrobiła i musimy to zaakceptować. Jesteśmy tu, by grać. Mamy szczęście, że możemy tu zagrać wśród czterech ekip i wykorzystujemy szansę, jaką dają nam te rozgrywki. Zawsze chcemy wygrywać we wszystkich rozgrywkach i po to tu jesteśmy. Do tego jak mówisz, jestem od wielu lat w Hiszpanii i dla mnie to radość być w tym wielkim kraju, gdzie ludzie uwielbiają futbol i uwielbiają życie. Mam szczęście żyć w Hiszpanii, jestem co do tego przekonany. Mam też hiszpańską rodzinę... Trochę wyszedłem poza futbol, ale chyba nie ma problemu [śmiech Zidane'a; śmiech sali].
[dziennikarz z Arabii Saudyjskiej] Pokonywał pan w finałach Diego Simeone. Czy można powiedzieć, że rozczytuje pan jego Atlético?
Każdy mecz to nowa historia i nowy świat. Wygrywaliśmy z Atlético i przegrywaliśmy z Atlético. Jutro mamy nowe spotkanie, nowy finał i wszystko się zmienia. To nie będzie ten sam mecz i to nie będą te same zespoły.
[ABC] Półtorej roku temu żegnał się pan z nami w Valdebebas i mówił pan, że odchodzi, bo pozostając na ławce z tą grupą zawodników nie wygracie żadnego tytułu. Dzisiaj sytuacja jest taka, że po półtorej roku jest pan 90 minut od tytułu z kadrą, która w 80% jest taka, jaka była wtedy. Co się wydarzyło przez ten czas, że ta ekipa znowu jest blisko wygranej?
Cóż, zmieniło się to, że nie było mnie tu przez 8 miesięcy. Dla drużyny nie zmieniło się nic. W karierze zawodnika zawsze są trudne chwile. Masz piękne chwile i trzeba akceptować też krytyczne okresy po tym, kiedy wiele wygrałeś. To mieli ci zawodnicy... To jest normalne życie gracza. By odzyskać to wszystko, ja wierzę tylko w pracę. W pracę każdego dnia i cierpliwość. To właśnie robimy, bo mamy świetną kadrę. Jak mówisz, 80% się nie zmieniło, ale 20% tak. Cóż, chcemy znowu dać radość naszym fanom i po to pracujemy.
[Onda Cero] Chcę skupić się na panu. Nie było łatwo po porażce z Mallorcą, a pan wszystko odwrócił przy wielu brakach w składzie. Zmieniło się też podejście do pańskiej pracy. Nie opowiada się już o szczęściu Zizou. Teraz mówi się o pracy, o rozwiązaniach taktycznych. Jest pan dzisiaj lepszym trenerem niż wtedy, gdy wygrywał pan trzy Puchary Europy z rzędu?
Prawda jest taka, że tak. Oceniam siebie za lepszego, oceniam siebie dobrze, widzę u siebie rozwój. W życiu uczymy się na podstawie sytuacji i od ludzi wokół. Ja jestem kimś, kto dużo słucha, bo obok mnie są wartościowi ludzie. To sprawia, że rozwijam się jako trener i człowiek. Taki zawsze mam cel. Co do tego, że mam szczęścia czy tych rzeczy, to nie wiem... To się nie zmieni i dobrze o tym wiesz [śmiech]. Możesz mieć swoje zdanie na mój temat, a ktoś obok ciebie ma zupełnie inną opinię. Akceptuję to. Ja jestem tu, by pracować i robię to, co lubię. To jest najważniejsze, najważniejsza jest moja praca. Robię to od serca, a reszty nie mogę kontrolować. Pozostaję mocno przekonany do tego, co robię na boisku [uśmiech].
[Mediaset] Zaskoczył pana rozwój drugiego półfinał? I co sądzi pan o konsekwencjach tego meczu? Mówi się, że los Valverde jest już przesądzony i zastąpi go Xavi.
Co do Valverde, to dotyczy wszystkich trenerów. Nie chcę w to wchodzić, bo wszyscy to przeżywamy jako szkoleniowcy. To nigdy się nie zmieni. Co do meczu, na końcu taki jest mecz piłkarski [śmiech]. Myślałem, że Barcelona wygra, był ten moment, ale tak się nie stało. Atlético to też ekipa, która świetnie rywalizuje do końca i odwrócili to spotkanie. Taki jest futbol, do ostatniej minuty może zdarzyć się wszystko.
[dziennikarz z Arabii Saudyjskiej] Czy wynik finału może mieć wpływ na styczniowe decyzje transferowe?
Jutro gramy o trofeum. Myślimy wyłącznie o tym meczu. Wiemy, że trzeba dać z siebie wszystko i trzeba to zrobić, by powalczyć o wygraną. Martwi mnie tylko to. Co do reszty, nie myślę o tym.
[AS] To derby, ale sposób, w jaki Atlético awansowało do finału, ta remontada przeciwko Barcelonie, sprawia, że ono będzie jeszcze groźniejsze? Ten zastrzyk morale i motywacji sprawia, że może być trudniej ich pokonać?
Nie. Myślę, że to zespół, który zawsze pokazuje, że jest bardzo mocny. Świetnie bronią, ale też dobrze atakują. Wiemy, jaki jutro czeka nas mecz. Możemy myśleć, że mielibyśmy różne finały z Atlético lub z Barceloną, ale to ciągle dwie bardzo mocne drużyny i trzeba być przygotowanym.
[Radio MARCA] Gdy przyszedł pan w 2016 roku, zaczął od gry w ustawieniu 4-3-3 z BBC. Potem zaczął pan to rozwijać. Przeszedł pan na 4-4-2 z rombem, potem na 4-4-2 z otwartymi skrzydłami. W tym sezonie w Sewilli zagrał pan na 5 obrońców, na Majorce wystawił pan defensywnego pomocnika i przed nim 5 atakujących, a w półfinale Superpucharu zagrał pan na 5 środokowych pomocników. Co myśli pan sobie, gdy słyszy pan, że tylko wystawia skład bez żadnej taktyki? Co myśli pan sobie, gdy słyszy, że potrafi tylko wybrać 11 piłkarzy do gry i nic więcej?
Ale tak nie jest... [śmiech] Cóż, przygotowujemy się do meczów i zawsze dobrze, dobrze, dobrze przyglądamy się rywalom. Przy tym masz dwie rzeczy: fazę obronną i fazę ofensywną. Na tej podstawie przygotowujemy mecz, jaki rozegramy. Najważniejsze jest to, co zrobimy my, ale zawsze ważne jest poznanie rywala i przede wszystkim tego, jak grają, bronią się i atakują. Nic więcej. Co do systemów, widzisz, ile wyliczyłeś mi ustawień [śmiech]. Na końcu nie sądzę jednak, że ja mam te wszystkie umiejętności, ale cóż... [śmiech]
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze