Ramos: Analizując Atlético, widzimy sposoby, by ich zranić
Sergio Ramos pojawił się dzisiaj na konferencji prasowej przed jutrzejszym finałem Superpucharu Hiszpanii z Atlético Madryt. Przedstawiamy zapis tego spotkania kapitana Realu Madryt z dziennikarzami w ośrodku treningowym Ittihad FC.
Fot. Getty Images
[RMTV] Jutro zagracie o pierwszy tytuł w sezonie. Masz już w tym względzie wielkie doświadczenie, więc co twoim zdaniem jest najważniejsze w walce o wygraną w tak krótkim i intensywnym turnieju?
Moim zdaniem jedną z najważniejszych rzeczy jest ambicja, brak zmęczenia wygrywaniem, a Real Madryt zawsze to miał. Zawsze utrzymywał ambicję grania w finałach. Dla nas możliwość rozegrania kolejnego takiego starcia to nagroda. Wiemy, że jutro mamy nowy finał z rywalem, którego znamy i który też zasłużył, by tutaj być. Dlatego postaramy się rozegrać poważny mecz z jak najmniejszą liczbą błędów i postaramy się zdobyć tytuł, bo taki jest nasz cel.
[SER] Jaką masz opinię na temat formatu turnieju, którego letnia edycja zaczynała być coraz bardziej niewygodna. Wydawało się, że zmiana nie była za dobra, ale wychodzi z tego spektakularny turniej. Mamy dzięki temu także fantastyczny finał między odwiecznymi rywalami. Jak oceniasz nowy format i nadanie temu tytułowi większego znaczenia niż miał?
Format nie zależy od nas, a wyłącznie od Federacji, ale zrobili to świetnie w takim sensie, że ten Superpuchar odzyskał trochę wartości. Wcześniej grały o niego dwie ekipy, a teraz grają cztery, co dodaje mu znaczenia. My korzystamy na tym w tym roku, bo zazwyczaj grały o niego mistrz ligi i zdobywca Pucharu Króla, a my jesteśmy tą „doproszoną” ekipą. Za rok może jednak to my przyjedziemy jako mistrzowie i przyjadą inni zaproszeni, którzy powalczą z nami o ten tytuł. Myślę, że na końcu to w ogóle nie naruszyło terminarza i wszystko jest tu świetnie zorganizowane. Traktuje się tu nas doskonale. Nie ma za wiele zarzutów, a jeśli finansowo zyskują też kluby i Federacja, nie ma co patrzeć na to jako na coś negatywnego, a raczej wręcz przeciwnie.
[El Mundo] Jeśli ktoś uosabia rywalizację z Atlético w ostatnich latach, ty jesteś taką osobą ze względu na gole w Lizbonie czy Mediolanie. Od ciebie wszystko się zaczęło, jak mawia Piqué. Czy podoba ci się to, że przez te finały Atlético praktycznie uznaje ciebie za swojego wroga numer jeden?
Nie, w ogóle nie. Słowo wróg samo w sobie jest trochę brzydkie. Możesz mieć wroga, jeśli zrobił ci coś pod względem osobistym. Jeśli jednak mówimy o sprawach zawodowych, to nie ma wrogości, a jest rywalizacja. Gdy mówimy tak w sporcie i futbolu, jest to brzydkie, ale każdy może mieć wrogów, jakich chce mieć. Ja w swoim przypadku nikogo nie widzę jako wroga, nawet Atlético. To bezpośredni rywal, z którym wygrana daje większą satysfakcję niż z innymi. A jeśli do tego gramy o tytuł... Każdy ma jednak swobodę w wyrażaniu swojego zdania.
[Radio Nacional] Zidane zmienił ostatnio system i jego plan wyszedł doskonale. Zebrał za niego wielkie pochwały. Czy miałeś wrażenie, że wcześniej brakowało wobec niego szacunku pod tym względem, że mówiono, iż on tylko wystawia skład i nie robi nic więcej?
Nie, w ogóle nie. Nie sądzę, że zabrakło wobec niego szacunku. Na końcu dziennikarze i ludzie są od wydawania opinii. On ma ciężkie zadanie wybierania jedenastki na każdy mecz ze wspaniałej kadry złożonej z wyjątkowych i świetnych zawodników. Cóż, każdy ma swoje preferencje. Każda opinia jest godna szacunku, ale też uważam, że jeśli ktoś dobrze zna tę szatnię, to właśnie Zizou. On też ma swobodę w robieniu tego, co zechce robić. Graliśmy wcześniej w innych systemach, ale ogólnie w ostatnim okresie notujemy świetną serię niezależnie od taktyki na dane spotkanie. Pomijając może trzy ostatnie wyniki w poprzednim roku, myślę, że zespół prezentował bardzo dobry poziom i powtórzył to w ostatnim starciu przy innym ustawieniu. Mamy dobry okres i spróbujemy to maksymalnie przedłużyć. Przy tym będziemy pracować dalej na tym, co chcemy robić, czyli kontrolować mecze i grę oraz być skutecznymi pod bramką.
[MARCA] Kolejny finał z Atlético. Co wyróżniłbyś z tych 3-4 ostatnich takich meczów?
Pozostałbym przy procencie zwycięstw w tych meczach. Obyśmy mogli to utrzymać. Myślę, że to niewygodny rywal, który ma wielkiego trenera i wielki zespół. Oni walczą do ostatniego momentu, jeśli tylko widzą jakąkolwiek nadzieję, więc to nie będzie w ogóle łatwe spotkanie. Jesteśmy jednak przygotowani i jasne jest, że ruszymy walczyć do śmierci, by podnieść to trofeum. Może nie wyróżniałbym nawet tylko finałów Ligi Mistrzów... Gdy ogólnie spojrzysz na daną sprawę, musisz nadać jej jakąś wartość, a myślę, że nasz procent wygranych w meczach z nimi był dosyć dobry. Postaramy się go jutro utrzymać.
[COPE] Rok skończyliśmy debatą o braku gola Realu Madryt. Wróciliście do trafiania, ale napastnicy ciągle zdobywają bardzo mało bramek, a ty jesteś na przykład drugim strzelcem zespołu w lidze. Czy twoim zdaniem wystarczy to, co posiadacie w ataku? Czy może zespół ma problem, który został tylko pokryty w ostatnich meczach przez gole zawodników z innych formacji?
Na końcu Real idzie do przodu z tym, co jest i tym, co ma. Prawda jest taka, że doznaliśmy wielu kontuzji i mamy zawodników poza grą. Najlepsze w tym jest to, że drużyna dostosowała się do tego i osiągała dobre wyniki. Nie wiem, czy na koniec sezonu to wystarczy, ale my na pewno zrobimy wszystko, by próbować strzelać gole niezależnie od ustawienia, czy to z trzema napastnikami, czy z trzema pomocnikami. Nie sądzę, że mamy jakikolwiek problem z golem. Może raczej ze skutecznością w pewnych momentach, ale obyśmy nie mówili o tym w kolejnych etapach sezonu, bo gol jest kluczowy, by stworzyć różnicę i robić to, co chcemy, czyli utrzymywać się przy życiu we wszystkich rozgrywkach.
[Chiringuito] Drużyna w ostatnim okresie prezentuje się świetnie w obronie. Jak ty osobiście czujesz się w tym sezonie? Mentalnie, fizycznie, pod każdym względem.
Dziękuję za pytanie. Czuję się świetnie i jestem w świetnym momencie swojej kariery. Czuję się z każdym dniem coraz młodszy i czuję się dobrze, bo widzę to tak, że im lepiej się prezentujesz, tym lepiej dla drużyny. Taki jest mój zamysł, by utrzymywać jak najlepszą dyspozycję i by omijały mnie kontuzje. Do tego zawsze chcę wnosić swoje do drużyny, byśmy razem mogli utrzymywać dobrą równowagę w defensywie i w wielu momentach czyste konta. A jeśli obrona daje gwarancje całemu zespołowi, jest to dla niego coś świetnego.
[ESPN] Co z twojego punktu widzenia daje drużynie pod względem ofensywnym i defensywnym granie z piątką pomocników?
Jest inaczej. Gdy masz tyle osób w środku, sprawia to, że posiadanie piłki jest większe. Zazwyczaj gdy wystawiamy więcej napastników, gramy bardziej bezpośrednio i wertykalnie. Teraz przy ustawieniu z ostatnich meczów z większą liczbą technicznych zawodników, którzy grają piłką, mamy większą kontrolę nad grą. Nie wiem, co jest lepsze czy gorsze, każdy ma swoje zdanie. Najlepsze to mieć te warianty i możliwości zmian. Analizujesz rywala i widzisz, co może go bardziej ranić. To sprawy trenera i uważam, że radzi sobie doskonale.
[Onda Cero] Tydzień w piłce to nowy świat, a co dopiero kilka miesięcy... Co jednak zmieniło się w Realu Madryt od 19 października, czyli porażki z Mallorcą i lotu do Stambułu ze wszystkimi tymi wątpliwościami i plotkami o przyszłości? Co zmieniło się do dzisiaj, gdy potraficie awansować do finału bez swoich trzech najlepszych ofensywnych zawodników? Jak przebiegła ta transformacja?
Trener korzysta z tego, co posiada, czyli pracy, profesjonalizmu i zaangażowania. A my się nie zmieniliśmy, jesteśmy tacy sami. Mówisz o pewnym okresie, ale uważam, że wtedy żadna ekipa nie była w swoim najlepszym momencie sezonu. Na końcu gdy wykonujesz pracę i wysiłek, to powoli przychodzą efekty. W tym względzie im dalej szliśmy, czuliśmy się coraz lepiej jako zespół pod względem fizycznym i lepiej rozumieliśmy, jak mamy grać. To sprawia, że dzisiaj mamy inną wizję. Trener i piłkarze są jednak tacy sami. Dla nas to nie jest zaskakujące, bo razem pracujemy, by dojść jak najszybciej na dobry poziom. W tym sezonie udało się to zrobić szybko i oby trwało to do końca rozgrywek, bo to będzie dobry sygnał.
[oficjalna strona] Jutro zmierzą się zespoły, które w tym sezonie La Ligi straciły najmniej goli. Czy kluczowe w tym finale będzie zachowanie czystego konta?
Tak. Jutro mamy jeden z tych meczów, gdy jesteś karany za najmniejsze szczegóły i gdy one mogą kosztować cię tytuł. Oby to nie był nasz zły dzień i obyśmy mogli utrzymać równowagę, stabilizację i pewność w obronie, z której moim zdaniem tak bardzo korzysta drużyna. Przy tym chcemy zranić Atlético i analizując ich w tych dniach, uważam, że istnieją na to sposoby.
[Mediaset] Zidane powiedział dzisiaj, że czuje się lepszym trenerem niż w czasie pierwszego etapu pracy z trzema Ligami Mistrzów. Ty byłeś z nim przez cały ten czas. Też uznajesz go za lepszego? Jakie zmiany w nim widzisz?
Zawsze myślałem, że Zizou zostanie wielkim trenerem, od pierwszego dnia. Pokazał to już i jego liczby mówią za siebie. Na końcu im więcej trener pracuje i im więcej czasu face to face spędza z zawodnikami, tym uczy się więcej. Ja też nie męczę się uczeniem nowych rzeczy, a jestem w piłce od dawna. Rozumiem to tak, że pracuję każdego dnia, by być lepszym i trenerzy robią to samo.
[Radio MARCA] Straciliście najmniej goli w lidze obok Atlético, ale czy nie masz wrażenia, że to Atleti jest słabsze w defensywie niż w pierwszych sezonach z Simeone?
Nie wiem... Wolę analizować swoją ekipę niż rywali. W tym przypadku uważam, że Atlético to wielki rywal i bardzo solidny zespół. Jasno wiedzą, jak chcą grać i wiedzą, jakich zawodników mają. Stąd bierze się ich futbol i wiemy, jak złożony będzie ten mecz. Dlatego trzeba zadbać o szczegóły i spróbować zranić ich sposobami, jakie znamy. Nie opowiem o nich jednak, bo wtedy stracimy swoje szanse [śmiech].
[AS] Zostałeś zapytany o sytuację z października, a ja pójdę jeszcze dalej. Latem przegraliście z Atlético 3:7 w letnim sparingu w Stanach Zjednoczonych. Chociaż ten mecz jest oficjalny i gracie o tytuł, to macie gdzieś w głowie tamto spotkanie i jakąś chęć rewanżu?
Nie, absolutnie. Myślę, że gdy grasz o tytuł, to poprzednie derby czy starcia z Atlético nie mają za wielkiego znaczenia. Gra o tytuł jest wystarczającą motywacją i nie trzeba myśleć w tym względzie o meczu z okresu przygotowawczego.
[dziennikarz z Arabii Saudyjskiej] Jak czujecie się w Arabii Saudyjskiej? Jak oceniasz atmosferę, jaka panuje na tym turnieju i możliwość obejrzenia Realu Madryt na żywo przez fanów także tutaj?
Moim zdaniem to jest kluczowe. Powtarzamy, że od przyjazdu czujemy się tu bardzo kochani przez tutejszych ludzi. Trzeba za to dziękować. Real Madryt otwiera granice i widzimy, że madridismo jest także w tym kraju. Również dlatego wygranie tu tytułu byłoby wielką radością, jaką moglibyśmy dać wszystkim madridistas i tym, którzy oglądają tu nas na żywo. Dziękujemy im za sympatię, jaką nas obdarowują.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze