Trzynaste zwycięstwo z rzędu w Eurolidze
Real Madryt bardzo dobrze rozpoczął rundę rewanżową w Eurolidze. Królewscy pokonali Žalgiris i przedłużyli serię wygranych do trzynastu. Co prawda dwumecz z Litwinami nie jest korzystny dla podopiecznych Pabla Laso, ale to bez znaczenia, bo obie drużyny dzieli przepaść w tabeli.
Fot. Getty Images
Koszykarze Realu Madryt przedłużyli znakomitą passę i mają już za sobą trzynaście kolejnych zwycięstw w Eurolidze. Žalgiris w stolicy Hiszpanii zaprezentował się z bardzo dobrej strony i Królewscy nie mieli łatwej przeprawy. Potrafili sobie jednak poradzić, dzięki świetnej postawie wielu zawodników. Statystycznie najlepiej wyglądał Thompkins, ale Campazzo, Mickey, Rudy czy Tavares również mieli bardzo duży wkład w wygraną. Blancos wrócili na pierwsze miejsce w tabeli i ze spokojem będą mogli oglądać jutro starcie Efesu z Barceloną, czyli bezpośrednich rywali w walce o pozycję lidera.
Pierwsze minuty spotkania pozostawiały sporo do życzenia. Królewscy dosyć długo nie potrafili wyregulować celowników i Žalgiris wyszedł na prowadzenie 8:2. Jednak błyskawicznie udało się to odrobić, a później oba zespoły wymieniały ciosy. Dobrze w zespole madrytczyków spisywał się Mickey, ale Walkup po drugiej stronie dotrzymywał mu kroku. W ostatnich sekundach oba zespoły spudłowały rzuty za trzy punkty i po dziesięciu minutach Real Madryt prowadził 20:18.
Druga część spotkania rozpoczęła się od dwóch celnych rzutów Tavaresa, które zawodnik z Republiki Zielonego Przylądka przedzielił blokiem na LeDayu. Później Rudy zabłysnął czterema trafionymi „trójkami” z rzędu. Žalgiris utrzymywał się w grze dzięki Lekavičiusowi, który sprawiał madryckiej obronie dużo problemów. Ale jeden zawodnik to za mało. Litwini wyraźnie zostawali w tyle, a Rudy w tym fragmencie był nie do zatrzymania. Końcówka kwarty należała jednak do Lekavičiusa i w połowie meczu Królewscy co prawda prowadzili 47:41, lecz nie mogli być w pełni zadowoleni.
Po zmianie stron Real Madryt znów starał się odskoczyć, żeby móc jak najszybiej zamknąć mecz. Campazzo w krótkim czasie zdobył dziewięć punktów i Królewscy mieli dwanaście oczek przewagi. To jednak nie wystarczyło, żeby pozbawić Žalgiris chęci do walki. Tym razem to Walkup motywował drużynę do odrabiania strat i faktycznie przewaga topniała. Blancos zdołali wygrać tę kwartę i prowadzili 68:59 po 30 minutach, ale wszystko się miało rozstrzygnąć w czwartej części spotkania.
Każdy moment spotkania miał innego bohatera po stronie Realu Madryt. Początek czwartej kwarty należał do Jordana Mickeya i Królewscy cały czas utrzymywali prowadzenie. Szanse Litwinów malały z każdą chwilą. Co prawda byli w stanie konstruować skuteczne ataki, ale w obronie nie mieli sposobu na madrytczyków. Kiedy na zegarze pozostało jeszcze pięć minut, można było śmiało stwierdzić, że nic się w tym spotkaniu nie zmieni. Real Madryt przypieczętował kolejne zwycięstwo w Eurolidze i, przynajmniej do jutra, awansował na pozycję lidera.
88 – Real Madryt (20+27+21+20): Causeur (8), Campazzo (12), Tavares (10), Mickey (13), Thompkins (20), Rudy (17), Laprovíttola (2), Garuba (0), Carroll (0), Taylor (6), Mejri (0).
82 – Žalgiris (18+23+18+23): Walkup (19), KC Rivers (12), Hayes (6), Landale (11), Ulanovas (3), Lekavičius (21), Jankūnas (3), Milaknis (7), LeDay (0).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze