Courtois: Chciałbym, żeby Bale wyszedł i udzielił wywiadu po hiszpańsku
Thibaut Courtois w czasie przerwy świątecznej udzielił wywiadu dziennikowi MARCA. Przedstawiamy tłumaczenie tej rozmowy oraz dodatków, jakie zamieszczono w poniedziałkowym wydaniu tej gazety.
Fot. własne
Jak przebiega twój urlop? Miami... Zamknięty parkiet Miami Heat dla ciebie i przyjaciół... Tak można żyć!
Bardzo lubię NBA i gdy tylko mogę, oglądam mecze. Byłem już na kilku spotkaniach. Teraz chcieliśmy wykorzystać sytuację i też obejrzeć kilka z nich na żywo. Stąd pomysł z przyjazdem do Miami. To piękne chwile i ja bardzo cieszę się z oglądania innych dyscyplin. Heat grali dwa razy z rzędu u siebie i stąd taka idea.
Rozpoznawano cię na ulicy?
Tak, rozpoznawano mnie, ale dużo mniej niż w Madrycie. Masz trochę więcej spokoju i możesz porobić normalne rzeczy: przejść się ulicą, poszukać fajnych miejsc, pobyć na basenie, pobyć z przyjaciółmi... Także dobrze zjeść, bo tu możemy wychodzić do restauracji, a w domu mam kucharza, który przygotowuje mi całą rozpiskę i jest bardzo restrykcyjny. To był dobry tydzień.
Nie tęsknisz za Boxing Day? Teraz nie miałbyś tam tych wakacji.
Nie, prawda jest taka, że nie. Świąteczny czas lepiej spędzać w taki sposób. To daje ci trochę odpoczynku, przerywa sezon i jest to coś dobrego. Za chwilę mamy też Superpuchar w Arabii Saudyjskiej, który też będzie małą ucieczką od rutyny. To coś dobrego, bo wszyscy wrócą z odnowioną energią, by podejść do tego, co przed nami.
Podoba ci się nowy Superpuchar?
Słuchaj, dla odmiany ten format może być fajny. To Final Four kręci, chociaż musimy przyzwyczaić się do tego, że gramy poza Hiszpanią.
Pojechałeś zadowolony na wakacje?
Tak. Cóż, zawsze może być lepiej, ale tak.
Chodzi mi o to, że może sezon zaczął się bardziej nerwowo czy z wątpliwościami, ale potem rośliście i doszliście do ostatnich meczów z większych spokojem. Ty zaliczyłeś nawet asystę w meczu z Valencią.
Uważam, że na początku, na przykład przeciwko Celcie, zaliczaliśmy dobre występy. Pamiętam swoje dwie ważne parady, gdy graliśmy tam w 10 i wygraliśmy to spotkanie... W lidze nie mieliśmy większych problemów. Problemem był pewnie mecz w Paryżu. Zwiększył się hałas, ale ja zawsze pozostawałem spokojny, bo wiem, jak trenuję i wiem, że moja codzienność jest dobra. Byłem pewny, że na końcu wszystko będzie dobrze. Teraz jestem zadowolony, ale nie zrelaksowany, bo chcę walczyć o ligę, Ligę Mistrzów i Puchar...
Zawsze mocniej wypowiadasz się o drużynie niż o swoich występach.
To oczywiste, jesteśmy zespołem. Każdy dokłada swoją cegiełkę. Ja sam nic nie zrobię, to samo Karim, to samo Sergio... Wszyscy są zaangażowani na 100%. Widziałem, że niektórzy twierdzili, że świętowaliśmy remis z Valencią jak tytuł, ale nie, chodziło o to, że można było tam zobaczyć nasze zaangażowanie i chęci.
Powiedziałeś nam wcześniej, że w Realu Madryt trzeba być przygotowanym na życie z taką krytyką, jaką otrzymywałeś na początku sezonu. Wydaje się, że po niej zaczęło iść ci lepiej. Trochę się wyzwoliłeś po tym gorszym okresie?
Cóż, pamiętam, że czułem się bardzo dobrze po paradach w wyjazdowym meczu z Galatasarayem. Upadłem, ale wróciłem z pewnością siebie i odpowiednią postawą dla bramkarza. Powiedział to też Roberto Martínez. Ja osobiście tego nie zauważyłem, bo dla mnie zawsze moja praca wygląda tak samo, ale faktycznie ten mecz mi pomógł i na tej podstawie zacząłem notować czyste konta i dalej rosnąć.
Przejdźmy do tego pytania bez kolejnych wstępów: atmosferę rozluźnił także brak Keylora Navasa w szatni? Częstsze niż się wydaje jest posiadanie w szatni kogoś, kto nie jest twoim wielkim przyjacielem, prawda?
Na końcu jest jak w życiu. Z niektórymi masz lepsze relacje i rozmawiasz więcej. On był kolegą i zawsze między nami były dobre stosunki. W niczym nie pomogło mi to, że już go nie ma. Uważam, że bardziej chodzi o to, że nie ma już tej debaty na zewnątrz, bo w środku zawsze byliśmy dwoma bramkarzami, którzy trenowali i dobrze rywalizowali ze sobą, jak teraz robię to z Areolą, który jest wspaniałym golkiperem. Dla mnie więc wymagania każdego dnia nie zmieniły się. Wydaje się jednak, że faktycznie istnieje mniejsza debata na zewnątrz.
Więc kto jest twoim najlepszym przyjacielem w szatni Realu?
Cóż, trzymam się bardziej z młodymi jak Fede czy Brahim, a wcześniej z Reguim. Obok w szatni mam Casemiro i też z nim dużo rozmawiam. To samo dotyczy Isco czy Edena... Z nimi spędzam najwięcej czasu. Na końcu łatwo się ze mną żyje, a do tego języki...
Mówisz w pięciu językach!
W czterech dobrze - angielskim, holenderskim, francuskim i hiszpańskim. W szkole zawsze miałem też niemiecki, więc także mówię trochę w nim. Do tego przy tylu brazylijskich kolegach uczę się też trochę portugalskiego. Z Garethem lubię też utrzymać trochę angielski, chociaż on mówi po hiszpańsku lepiej, niż uważają ludzie. Spokojnie mógłby udzielać wywiadów po hiszpańsku. Dużo z nim rozmawiam, też lubię golfa.
Jesteś dobry?
Nie tak jak on! Ale tak, lubię golfa. On jest w niego świetny. Gareth to bardzo przyjemny gość i mam z nim świetne stosunki.
No i co z tym Bale'em? W szatni istnieje debata na jego temat czy to tylko temat na zewnątrz?
Słuchaj, nie mam do niego żadnych wątpliwości jako do kolegi z drużyny. Na początku sezonu mieliśmy rozmowę z trenerem i każdy powiedział, co może dać drużynie i co chciałby dawać. Praktycznie każdy mówił, że chce dać z siebie wszystko, co ma najlepsze, by pomóc zespołowi. Gareth robi wszystko, by wygrywać. Przy tym zawsze w jego przypadku mówi się o tym samym: golf, język... Chcę zobaczyć, jak wychodzi i udziela wywiadu po hiszpańsku, bo w szatni bardzo dobrze porozumiewa się w nim z wieloma kolegami i świetnie go rozumie. To jednak jego sprawa, jeśli woli mówić po angielsku. Po prostu to sprawiłoby, że ludzie przestaliby mówić te rzeczy i zobaczyliby, że tak, że on jest bardzo zaangażowany.
Cóż, wydaje się, że Gareth jest fajniejszy niż się wydaje.
Tak, ale każdy żyje na swój sposób. Ja widzę u niego jednak maksymalne zaangażowanie na treningach i w meczach.
Wydaje się, że ogólnie w szatni sytuacja jest dużo spokojniejsza?
Cóż, różnica jest taka, że dzisiaj mamy wygrane mecze i gramy bardzo dobrze w piłkę. Na początku mieliśmy kilka remisów i to nie pomaga. W rzeczywistości nic się nie zmieniło, a my po prostu kontynuowaliśmy naszą pracę, bo wiedzieliśmy, że na końcu zacznie nam iść.
Zaczyna się 2020 rok. O co w nim prosisz?
To jest Real Madryt, więc teraz o Superpuchar, potem o Puchar, a potem o ligę i Ligę Mistrzów. O wszystko. Chcemy zdobywać tytuły i mamy wielkie chęci, by napisać historię w Realu Madryt. Teraz mamy Superpuchar i już z Barceloną pokazaliśmy, że możemy wygrać z każdym i grać bardzo dobrze w piłkę.
Ale jeśli Trzej Króolowie mogliby dać ci tylko jeden puchar?
Cóż, mistrzostwo już zdobyłem, więc na dzisiaj poprosiłbym o Ligę Mistrzów, ale na końcu liga z Realem też była cenna.
A po sezonie czeka nas EURO. Belgia jest bardzo mocna.
Cóż, jesteśmy pierwsi w rankingu FIFA, ale chociaż wygraliśmy nasze mecze, to nie mieliśmy tak trudnych starć. Jesteśmy faworytem, ale są nimi też Francja, Niemcy, Anglia czy Hiszpania...
Ktoś wzbudza w tobie strach?
Nie. Nikt nie wzbudza strachu. Wiemy, że jesteśmy faworytami, ale trzeba tam pojechać i zagrać.
Z Belgią jest trochę jak z Hiszpanią kilka lat temu: brakuje jej tytułu, który zlikwiduje te nerwy. Przyjeżdżacie jako wielki zespół, to na pewno.
Cóż, na mundialu poradziliśmy sobie bardzo dobrze. Była reprezentacja, która określonego dnia była od nas lepsza, ale nie można niczego nam zarzucić. Przebiliśmy tę barierę psychologiczną, ale to jeden dzień, jeden moment... Jeśli piłka nie chce wpaść, nie wpada.
Roberto Martínez jest tak ważny czy my po prostu wyróżniamy go tak bardzo, bo jest Hiszpanem?
Nie, ja podkreślam jego wielkie zasługi w tym, co robi. Sposób, w jaki gramy, dynamiki, jakie wypracowaliśmy... Na mundialu dokonał małej zmiany taktycznej, która zadziałała doskonale.
Co zrobił?
Przestawił Lukaku na skrzydło, a Eden grał na drugim i rozbił tak Brazylię. Zagraliśmy czwórką z tyłu zamiast tradycyjną piątką i wyszło genialnie. Te poprawki przepracowaliśmy tylko dzień przed meczem i było widać wtedy jego talent trenerski. Mam nadzieję, że zostanie z nami przez długi czas, ale jestem pewny, że jeśli rozegramy dobre EURO, to więcej niż jeden wielki klub będzie chciał go pozyskać.
Patrząc na dotychczasowe rozgrywki, kto jest najmocniejszy w Lidze Mistrzów?
Widzisz, jak Liverpool świetnie radzi sobie w Premier League, a w Europie mieli problemy. My zagramy z City, ale dopiero pod koniec lutego i wiele może się zmienić, nawet jeśli oni teraz mają trudniejszy moment. Ciężko cokolwiek przewidzieć. Liverpool, City, Barcelona, Atleti...
Wiesz, czym będzie ten mecz, prawda? Guardiola na Bernabéu. To nie Klasyk, ale prawie...
Tak, chociaż sądzę, że to rywalizacja bardziej ze strony kibiców. Piłkarze będą musieli bardziej skupić się na meczu i być skoncentrowanymi, by dać fanom radość. To jednak oczywiste, że Guardiola jest wielkim trenerem i przypomni się o jego przeszłości na tym stadionie.
Co tam u Hazarda?
Teraz trochę lepiej. Był trochę... cóż, nie powiedziałbym smutny, ale czuł się doskonale na boisku, a jego porozumienie z Karimem było genialne. W każdym meczu genialnie się odnajdywali i mogliśmy zrobić wiele szkód rywalom w tych meczach, w których pewnie zabrakło nam tego gola. Teraz ma wielkie chęci na powrót. Już robi więcej rzeczy, ale nie wiem, kiedy wróci. To sprawa jego rehabilitacji.
Chodzi mi o aspekt psychologiczny. Wydawało się, że bez problemu zaakliamtyzował się w grupie i poradził sobie z takimi sprawami. Od początku wyglądał pod tym względem dobrze.
Pod tym względem moim zdaniem czuje się dobrze. Pierwsze miesiące zawsze mogą być trochę trudne, ale spędzał czas ze mną czy z Francuzami, a Hiszpanie też świetnie go przyjęli. Eden ma ogromną jakość. Powoli zaczynał rozumieć się ze wszystkimi. Długo zajęło mu się dostosowanie na przykład w Chelsea do Kanté, a teraz musiał dostosować się do innych piłkarzy, na przykład Casemiro. Zaczyna się poznawać ze wszystkimi i przewidywać swoje zagrania.
Ależ spokojnie musi się żyć, gdy chronią ciebie Casemiro czy Kanté! Ich trzeba kochać!
Tak, tak. Dzisiaj w piłce brakuje takich środkowych pomocników. To ludzie, przy których zazwyczaj nic się nie dzieje i są murem, który stoi wszędzie. Są ważni dla równowagi zespołu i pozwalają nam więcej atakować bokami boiska, bo wiadomo, że ktoś tam trzyma krycie.
Z Edenem istnieje jedna dziwna sytuacja: Bernabéu jest wobec niego cierpliwe. Utrzymywane są wobec niego nadzieje na stadionie, na którym niewielu broni się przed gwizdami.
To normalne, bo on jest graczem, który wzbudza nadzieje. Do tego przy nim nie można patrzeć tylko na gole i asysty. Jeśli nie strzela 20 goli, wydaje się, że nie jest z nim dobrze, ale on wnosi coś więcej, co pozwala trafiać innym. Nawet jeśli nie asystuje, to robi dwa zwody, które tworzą akcję, która kończy się golem. On wnosi dużo. Tworzy zagrożenie i cały czas kreuje odczucie, że może się coś wydarzyć, a to ciąży rywalom.
Co zostało z tego Courtois z Atlético?
Dużą część bramkarza, jakim jestem dzisiaj, to zasługa mojego czasu w Atlético. Decyzja, jaką podjąłem w Genku, by odejść do Atlético, była najlepszą, jaką mogłem podjąć. A ciążyła na mnie wtedy duża presja. Ja jednak czułem, że tam sięgnąłem swojego dachu i chciałem się dalej rozwijać. Chciałem przejść do miejsca, które postawiłoby mi większe wymagania. Uważam, że mocno rozwinąłem się tam jako bramkarz i jako człowiek. Żyłem sam w innym kraju, nie mówiłem w języku, a dzisiaj jestem praktycznie Hiszpanem.
Masz ustabilizowaną pozycję w Realu Madryt. Powiedziałbym nawet, że jesteś madridistą. Poprzez sposób wypowiadania się czy zachowania... Kibice Realu, moim zdaniem, praktycznie nie pamiętają już o przeszłości czy o tamtym filmiku z przyśpiewką, który wychodzi co jakiś czas.
Takie rzeczy dzieją się, gdy masz 21 lat. Czasami robisz wtedy coś bez zbędnego myślenia. Śpiewaliśmy to w autokarze i potem w środku świętowania dochodzi, do czego dochodzi, że dają ci mikrofon, a ty robisz coś, czego później żałujesz i co jest twoim błędem.
Jesteś w perfekcyjnym wieku dla bramkarza. Chcesz zostać w Realu Madryt na długo?
Tak. Posłuchaj, jako dziecko uwielbiałem Ikera. Miałem przyjaciela rodziny, który dużo jeździł na Bernabéu i przywiózł mi koszulkę. Miałem też na ścianie flagę z Bernabéu. Chciałem napisać tu historię, wygrać wiele tytułów i dlatego czuję się madridistą, bo nim jestem. To pokazuję się też na boisku, co widać było w Walencji.
Chciałbyś założyć opaskę kapitana?
Słuchaj, jeśli kiedyś będzie trzeba, genialnie, ale ja nie mam tego charakteru, by przemawiać w szatni. Więcej słucham, ale na przykład w reprezentacji jestem jednym z kapitanów i to zaszczyt. To nie jest jeden z moich celów w Realu Madryt, ale jeśli będzie trzeba, będzie genialnie.
0:0 na Camp Nou było niezłym szaleństwem. Czułeś się dobrze, co?
Dobrze się bawiłem oglądając tak dobrą grę zespołu na Camp Nou. Oni zazwyczaj zabierają ci piłkę, a tu tak nie było. Szkoda, że nie wygraliśmy, ale widziałem, że wyglądaliśmy świetnie.
Ciągle tęskni się w drużynie za CR7 przy braku goli?
Przy szacunku, na jaki zasługuje Cristiano, oczywiście, z powodu wszystkich jego zasług dla Realu, ale minęło już 1,5 roku. Gdy brakuje goli, zawsze mówi się, że go nie ma, ale nas to nie martwi. Najgorszy byłby brak okazji, a tego nam nie brakuje. Karim ma też mnóstwo zdobytych bramek i na końcu każdy trafi swoje. Mamy 14 czy 15 piłkarzy z trafieniem w tym sezonie... prawie 16 [śmiech]... Często bramkarz rywali wybierany jest MVP meczu, a to znaczy, że gramy dobrze.
Takiego pytania się nie spodziewałeś: co uważasz o zawieszeniu meczu na stadionie Rayo z powodu obelg kibiców wobec Zozuli?
W piłce często pojawia się ogromny brak szacunku ze strony trybun dla zawodników. Mówię to szczerze. Mnie kręci atmosfera starcia czy rywalizacji, ale czasami te obelgi są przesadą. Wychodzisz na rozgrzewkę i jesteś obrażany. Jedziesz autobusem i widzisz środkowe palce przy obraźliwych okrzykach przed 8- czy 10-latkami. To nie jest dobry przykład. Dla mnie czasami zawieszenie meczu to coś dobrego. Musimy być mocni w tych sprawach. Nie mówię tu o głupotach, że krzyczą, że na przykład jesteśmy brzydalami, ale są słowa, które mają znaczenie i przekraczają granicę. Ja przeciwko Valencii posłałem trybunom buziaka... Chciałem im jakoś odpowiedzieć, a że potem mnie za to skrytykowano, to cóż...
Więc jeśli usłyszysz przesadzoną obelgę czy przejaw rasizmu wobec kolegi, zejdziesz z boiska?
Bez wątpienia. Tak trzeba robić. Jeśli nie zrobisz czegoś ekstremalnego, by z tym skończyć, to ten temat się nie skończy. To też sprawa dla osoby, która siedzi przy człowieku, który rzuca rasistowskie okrzyki. Dzisiaj często odwracamy głowę, wolimy nic nie mówić, uniknąć starcia. Jest wiele obelg, starcia wszystkich nakręcają, ale nie można odpuszczać, gdy ktoś przesadzi.
Lubisz oglądać koszykarski Real?
Ciągle nie byłem na ich meczu, bo często grają w dni, w które zajmuję się dziećmi, ale to jest na mojej liście. Real ma wielką drużynę. Grają genialnie.
Na koniec: Ter Stegen, Oblak i Courtois, za pozwoleniem Alissona... Jak ty widzisz podium bramkarzy?
Wszyscy wywodzimy się mniej więcej z tej samej generacji i mamy świetne stosunki. Alisson prezentuje wysoki poziom. Także Neuer. Podoba mi się, gdy oni radzą sobie dobrze, może poza meczami z nami. Między nami istnieje duży szacunek.
*** O SWOICH TRENERACH ***
Simeone: „Pamiętam jego energię i sposób motywacji. Uważam, że najlepszym, co można powiedzieć o Cholo, jest to, że wszyscy przekroczyliśmy nasz najlepszy poziom i to było widać w drużynie. Dlatego wygraliśmy tamtymą ligę. Taktycznie też jest świetny”.
Mourinho: „Był bardzo wymagający. To trener zwycięzca. A to zawsze coś dobrego i widać to teraz po Tottenhamie. Jego znakiem rozpoznawczym jest wygrana. Wystarczy popatrzeć na tytuły, jakie zdobywał w swoich ekipach”.
Conte: „Uważam, że jest świetny taktycznie. Sposób, w jaki patrzy i przeżywa futbol, to coś innego. Wszyscy doskonale wiedzieliśmy, co mamy robić na boisku. Ta zmiana, jakiej dokonał w Chelsea, sprawiła, że nikt nie mógł z nami wygrać. Byliśmy maszyną, które świetnie działała na całym boisku”.
Zidane: „Ma bardzo zmotywowaną całą drużynę, jest w tym najbardziej kompletny. To coś bardzo ważnego, angażuje cały skład i też dobrze wie, jak motywować. Wszyscy go uważnie słuchamy. Patrząc na jego historię, Real wygrał z nim wszystko. Dlatego mam nadzieję na zdobycie wielu rzeczy w tym sezonie”.
*** O ZŁOTEJ PIŁCE ***
„Nowa Złota Piłka dla bramkarza sprawi, że nie będzie się głosować na golkiperów w normalnym plebiscycie. Byłoby pięknie, gdyby kogoś doceniono w takim głosowaniu. Kiedyś ktoś ją wygra... Co trzeba byłoby zrobić? Wygrać Ligę Mistrzów i EURO... ale wtedy dadzą ją Hazardowi! Takie jest prawo bramkarza, ale często zapomina się, że to kluczowy element zespołu”.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze