Courtois: Moje wyniki na Camp Nou nie są wcale tak dramatyczne

– Przyjechaliśmy po zwycięstwo, ale jeśli przegrywasz i doprowadzasz do remisu, zawsze smakuje to lepiej. Jesteśmy trochę rozczarowani, ale też szczęśliwi z walki do końca i doprowadzenia do remisu. Trener prosił nas, by spokojnie rozgrywać akcje, nawet jeśli miało to trwać 2 minuty. Dochodziliśmy do strzałów, a oni nie zrobili za wiele poza tą wrzutką, przy której źle wyszedłem. Na początku drugiej połowy po sytuacji sam na sam chyba Ferrana mecz zrobił się starciem od bramki do bramki i to pasowało im bardziej. To skomplikowało nam życie.

– Beze mnie nie byłoby remisu? Nigdy nie wiadomo. Myślę jednak, że oddałem dobry strzał i z tego wyszedł gol. Wierzyłem, że mogę trafić. Przy moich 2 metrach zawsze mogę stworzyć zagrożenie. Szkoda, że nie wpadło bezpośrednio po moim strzale [śmiech], ale to dobry remis. Tutaj nigdy nie jest łatwo o dobry wynik.

– Boimy się sytuacji w Katalonii? Skupiamy się na rozegraniu meczu i myślimy tylko o futbolu. Resztą zajmuje się klub i odpowiedni ludzie. Czy szatnia rozmawia o bezpieczeństwie Klasyku? Nie. Musisz skupić się na tym, co musisz zrobić. Jeśli zacznę patrzeć na zewnątrz, nie będę skupiony na grze. To jest wielki mecz i tym bardziej w Klasyku musisz mieć głowę w 100% skupioną na spotkaniu. Czy boimy się, że mecz się nie odbędzie? Nie. Jeśli wszyscy zapewniają, że się odbędzie, to się odbędzie.

– W jakim stanie podchodzimy do Klasyku? Dobrym. Mieliśmy trudny mecz, w którym potrafiliśmy cierpieć i doprowadzić do remisu. Trzeba odpocząć przez te 2 dostępne dni i wrócić do gry. Czujemy się dobrze i ten remis dodaje nam energii na środę. Oni też zremisowali, więc mamy podobne sytuacje. Obie ekipy notują dobry sezon, a Klasyk to wyjątkowy mecz.

– Straciłem mnóstwo goli na Camp Nou? Wygraliśmy tam mistrzostwo, w Lidze Mistrzów rozegraliśmy tam dobry mecz, mieliśmy tam remis w Superpucharze... W poprzednim roku tam przegrałem, ale moje wyniki tam nie są wcale tak dramatyczne, jak to przedstawiasz.

– Przyłożenie rąk do uszu przed kibicami Valencii po golu? Obrażali mnie od rozgrzewki do końca meczu i po prostu świętowałem gola. Gwizdali na mnie, więc odpowiedziałem takim gestem, a buziaka wysłałem za obelgi, których nie mogę wypowiedzieć w telewizji [śmiech]. Cóż, to gierka między kibicami a piłkarzami. Gdybyśmy nie mogli nigdy reagować, coś byśmy stracili. Oni mówią ci wiele rzeczy w trakcie meczu, a ty przeżywasz taką radość... W teorii jestem bardzo spokojnym gościem, ale taka reakcja po golu moim zdaniem jest ludzka.

– Barcelona skarży się na sędziowanie? Sędziowie zawsze sędziują ze swoim honorem, a oni skarżą się na akcję, w której Piqué też ściągał wcześniej tego drugiego. Myślę, że my na Majorce mieliśmy ściąganie Brahima w ostatniej minucie, o którym nic nie mówiliśmy. W sezonie masz rzeczy, którą dla ciebie korzystne i niekorzystne. Taki jest futbol, można popełnić też błędy, chociaż oczekujemy, że VAR je wyłapie. Czasami w piłce dochodzi do błędu i sędzia też może się pomylić, chociaż on stara się gwizdać ze swoim honorem i uczciwością. Nie mam wątpliwości, że tak samo będzie w środę. Dlaczego Barcelona tworzy taką kampanię przed Klasykiem? To ich decyzja, a nie moja.

– Griezmann? Oceniam go dobrze. Ludzie często to pomijają, ale zmiana ekipy i miasta nie jest taka łatwa, nie aklimatyzujesz się z dnia na dzień. Musisz dostosować się do nowego życia i nowych kolegów, co może zająć ci kilka miesięcy. To świetny zawodnik, który bardzo im pomaga.