Advertisement
Menu
/ The Coaches' Voice

„Obrońca musi zrozumieć filozofię gry w Realu Madryt”

Fernando Hierro grał w Realu Madryt w latach 1989-2003, a Aitor Karanka był jego partnerem w obronie w białej koszulce w latach 1997-2002. Hiszpanie, którzy po karierach zawodniczych zostali trenerami, spotkali się i odbyli rozmowę na życzenie portalu The Coaches' Voice. Przedstawiamy zapis jej pierwszej części.

Foto: „Obrońca musi zrozumieć filozofię gry w Realu Madryt”
Fot. własne

BRONIĄC REALU MADRYT

Fernando Hierro: Porozmawiamy więc o trudnościach, jakie niesie ze sobą bycie obrońcą Realu Madryt. To coś złożonego, trudnego... Bo też w moich czasach w każdym roku chcieli wymienić obronę i stoperów... [śmiech] Taka jest mentalność klubu zwycięzców, klubu ofensywnego. Niezależnie od rywala musisz atakować. Musisz rozumieć, że to ty masz być ekipą prowadzącą grę. I obaj wiele razy przez to cierpieliśmy: 40 metrów za twoimi plecami i krycie jeden na jednego, sam na sam z przeciwnikiem po pięć razy w meczu... To jest ta trudność.
Aitor Karanka: Tak, zgadzam się. To, o czym mówisz, jest tym, co zaskakuje najbardziej. Gdy przychodzisz do Realu jako obrońca, to przestawiasz się praktycznie na tryb „oby nie mówili o mnie następnego dnia”. Bo gdy mówiło się o obrońcy, to znaczy, że z tyłu stało się coś złego [śmiech]. Mam wspomnienie sprzed Klasyku, gdy byliśmy w hotelu i siedzieliśmy przy stole: Fernando Morientes, Raúl, ty i ja. Oni się śmiali, a ty krzyknąłeś: „Dla was wszystko jedno, bo gracie z przodu, ale my mamy...”.

Hierro: [śmiech] No tak, bo wiesz, gdy grają ze sobą takie ekipy i masz ważne rozgrywki, to na przykład w Lidze Mistrzów stajesz naprzeciw najlepszych napastników na świecie. Ja powtarzam, że życie obrońcy jest takie, że możesz być superskupiony przez 90 minut, grać perfekcyjny mecz, a napastnik ma swoją sekundę i tyle, on zrobił swoją robotę. On jest zwycięzcą, a ty przegrałeś mecz i jeszcze zostałeś ośmieszony. Taka jest jednak mentalność tego klubu. Braliśmy prysznic, wygraliśmy 3:1 i na końcu byliśmy zadowoleni. Braliśmy prysznic i wygraliśmy 4:2... No tak, straciliśmy 2 gole, ale wygraliśmy, a na końcu to się tutaj liczy. Jak powiedziałem ci wcześniej, w klubie na tym poziomie, który rywalizuje z innymi najlepszymi na świecie, mocno obserwuje się obronę czy także bramkę. Co do drugiej części, ok, trzeba strzelać gole, ale zacznijmy od tego, żeby niczego nie stracić. A jeśli nie stracimy bramki, mamy większe szanse na wygraną, bo w ataku mamy jakość, by coś trafić. Na końcu to jest jednak odpowiedzialność zespołowa. Odpowiedzialność to praca drużyny, a przypomnij sobie, że mieliśmy cudownych środkowych pomocników: Redondo, Helguera, Makélélé... Ci zawodnicy wykonywali fantastyczną pracę dla ekipy, ale bez wątpienia, by ryzykować i spróbować wygrać, musisz atakować.
Karanka: Dzięki Bogu, że oni z nami byli, bo inaczej... Jeszcze w tamtych czasach mieliśmy bocznych obrońców, którzy byli skrzydłowymi [śmiech obu]. Wspominaliśmy przed nagraniem, że mamy takie jedno wspólne zdjęcie z boiska, gdy patrzymy na siebie w stylu: „To jakieś szaleństwo”. Lewy obrońca dośrodkowywał, prawy obrońca atakował, a ja z tobą staliśmy sami z tyłu. Jednak jak mówisz, to jest Real Madryt, takie są tu wymagania. Gdy ja przychodziłem do Realu, słyszałem od przyjaciół: „W Athleticu grałeś tak czy tak”. Ok, grałem tak, ale tutaj grasz coś innego. W Realu próbujesz być jak najbardziej niezauważony, odebrać piłkę i podać do tych, którzy potrafią grać w piłkę [śmiech Hierro]: Redondo, Hierro... Cel był jeden: wygrać mecz. Pamiętam też te tygodnie, gdy na Bernabéu mieliśmy dwa mecze: jeden w lidze i jeden w Lidze Mistrzów. One dłużyły się w nieskończoność. Zawsze miałeś w głowie to, że nie masz prawa do pomyłki, a błąd może kosztować drużynę mecz, więc każdy występ wydawał ci się niesamowicie długi.

Hierro: Jak mówisz, w mojej generacji czy jeszcze trochę wcześniej, na prawej obronie mieliśmy Panucciego czy Chendo, którzy grali zupełnie inaczej. Jednak gdy masz po bokach Salgado i Carlosa, którzy są ofensywnymi skrzydłowymi, to ktoś ze środka pola musi ci pomóc. Jeśli dodasz ofensywnych pomocników i napastników, to zaczyna brakować ci ludzi do krycia rywali, a to jest podstawa. Dlatego ja zawsze mówiłem, że obrońca musi zrozumieć filozofię gry w tym klubie: po odbiorze oddajesz piłkę zawodnikowi z kolejnej formacji i od razu lecisz do rywala. Może dzisiaj, jak ja to mówię, futbol to bardziej szachy. Jeden schodzi tutaj, drugi wchodzi tutaj, jeśli napastnik zejdzie tutaj, to ten wchodzi tutaj... My w naszych czasach pewnie nie mieliśmy tyle informacji ani takiego skautingu, jakie istnieją dzisiaj. Dzisiaj to jest coś wspaniałego. Obaj byliśmy trenerami i widzieliśmy, jak analizujesz rywala, jakie masz o nim informacje... Dzisiaj możesz przeanalizować sobie, co tylko zechcesz i nawet się tym znudzić.

„DOZGONNIE WDZIĘCZNI DEFENSYWNYM POMOCNIKOM”

Hierro: Ludzie krytykowali nas: „Nie doskakujecie do napastników”. Pewnie, że nie, bo jak on jest odwrócony i ruszy na bramkę, to będzie sam na sam. Musieliśmy szukać innych opcji. Mogliśmy doskakiwać do nich, gdy grali plecami, bo wtedy był czas, żeby pomocnicy i boczni obrońcy wrócili nam pomóc. W moich czasach ludzie krytykowali mnie, że mocno rozciągam zespół. Jasne, że go rozciągam, bo jak ktoś na mnie naciera i obiega go inny atakujący, to nie ma problemu, żeby zagrać mu piłkę na wolne pole. Jedyne co wtedy możesz zrobić, to łapać go na spalonym. To są sprawy, które bez wątpienia jako obrońca Realu musisz rozumieć. Bo jeśli tego nie rozumiesz... Przychodzili do nas wspaniali obrońcy, którzy grali w wielkich klubach i byli reprezentantami krajów czy mieli nawet Złote Piłki, ale nie mieli łatwo, by się przyzwyczaić do 5 indywidualnych pojedynków na mecz jako ostatni gracz. I to niezależnie od rywala! Nie każdy radził sobie z tym, że jeden błąd czy jedno jedyne złe wyprzedzenie kończy się tutaj sytuacją sam na sam. Ludzie, którzy nie dorastali w tej kulturze, na przykład ty przyszedłeś z Athleticu, a ja z Valladolidu, musieli złapać ten feeling. Musieliśmy rozumieć grę, która tu jest zupełnie inna.
Karanka: Poza tym przychodzisz przyzwyczajony do gry w ekipach broniących się przez większość meczu, a tu jest zupełnie inaczej. Tu bronisz z potężną przestrzenią za plecami swoimi i twojego bocznego obrońcy. Jak mówisz, będziemy chyba dozgonnie wdzięczni naszym defensywnym pomocnikom. Też może nie widać za bardzo ich pracy, ale prawda jest taka, że w określonych meczach z określonymi rywalami to oni byli kluczowi.

„MECZE Z BAYERNEM MONACHIUM...”

Hierro: A co powiemy o napastnikach?
Karanka: Jak kiedyś powiedziałeś, oni sobie wychodzą na boisko spokojniutcy. Niezależnie co zrobią, wiedzą, że nie będą krytykowani.

Hierro: Ach, ci Niemcy z Bayernu, pamiętasz to... Élber, chyba Paulo Alberto...
Karanka: Paulo Sergio.

Hierro: Ci dwaj Brazylijczycy... Cierpieliśmy. Szybcy, utalentowani, a na końcu w Bayernie jak mówili, że mają problem, to wystawiali Janckera, który miał 1,97 metra wzrostu. A jak nie szło, to wyciągali kolejnego jeszcze większego. A u nas prawda jest taka, że gra w powietrzu praktycznie nie istniała. Przy stałych fragmentach byliśmy ty i ja oraz Helguera, jeśli grał w środku pola. Pomóc mógł jeszcze Morientes. Klarownie mieliśmy kłopoty... I często mówili o nas: „Tracicie dużo goli ze stałych fragmentów”. No jasne! I przy wybiciach bramkarza rywali, nie wiem, jak to robiłeś, ale gdy trzeba było, nakazywałeś zmianę pozycji i ja wbiegałem w twoją strefę, żeby wygrać pojedynek. To było automatyczne. Ja miałem te warunki, by wyskoczyć i wygrać główkę, a ty pewnie miałeś ten lepszy feeling przy drugich piłkach. Ja jako obrońca, nie rozumiałem samej gry aż tak dobrze.
Karanka: [uśmiech] Pamiętam nasz mecz na Bernabéu, który przegraliśmy z Bayernem 2:4. Po spotkaniu mieliśmy odczucie, że zanotowaliśmy wielki występ, a przegraliśmy 2:4. Ciekawe było to, że w tamtych czasach mogliśmy zagrać z nimi po 4 mecze w sezonie.

Hierro: Wygraliśmy tylko jedno, a i tak ich wyrzuciliśmy z rozgrywek. To my weszliśmy do finału.
Karanka: Dwóch Brazylijczyków i wszystko, co było za nimi.

Hierro: Jancker i Effenberg... To było barbarzyństwo. Ich tamta ekipa... Tamta porażka to jeden z najpiękniejszych meczów, jaki zagrałem na Bernabéu. Odczucie było takie, że jako drużyna zagraliśmy świetnie i mieliśmy mnóstwo okazji. Ale no tak, 2:4. Więc wtedy mieliśmy ich w drugiej fazie grupowej i oni wygrali grupę, a my byliśmy drudzy. A potem dostaliśmy ich w ćwierćfinałach czy półfinałach...
Karanka: W półfinałach. Ograliśmy wcześniej Manchester.

Hierro: I kto strzelał? Guti i Helguera, nie? Tutaj w Madrycie.
Karanka: Nie, Anelka.
Hierro: Prawda, także potem głową na wyjeździe.

„KOMUNIKACJA MIĘDZY STOPERAMI”

Hierro: Problem jest taki, że każdy napastnik jest inny, a każda ekipa to inny świat. Prawda jest też taka, że napastników powyżej 1,80 metra kontrolowało się łatwiej niż tych małych i szybkich. Mali napastnicy z tamtych lat...
Karanka: Jak rozmawialiśmy, mali i szybcy przy takiej przestrzeni za plecami...

Hierro: Jasne, mogę też wczuć się w rolę obrońcy przeciwnika i powiedzieć: „Tak, tak, my możemy bronić bardziej zwarci i szukać kontr, ale musimy też mierzyć się z Raúlem, Morientesem, Ronaldo, Šukerem, Mijatoviciem, Figo, Zidane'em...”.
Karanka: My znosiliśmy to źle, ale chyba rywale mieli jednak gorzej.

Hierro: Jasne, popatrzmy, co oni mieli przed sobą. Dla mnie jednak czymś kapitalnym było też to zrozumienie u nas, kiedy wyjść i kiedy coś zrobić. A to wypracowuje się z czasem i wspólną pracą. Ty masz swoje zalety, a twój kolega swoje. Ten feeling i ta wiara w to, gdzie masz iść w danej chwili, a gdzie nie masz iść, komu masz pomóc... Ta komunikacja. Uważam, że czasami najważniejsza jest komunikacja. Ciągły kontakt między stoperami... Twoja, moja... Mam odczucie, że w dzisiejszym futbolu mało się rozmawia na boisku.
Karanka: Bardzo mało. W pewnym momencie między nami wystarczało nam spojrzenie. Nawet nie wymienialiśmy słowa. To jednak prawda, że teraz jest inaczej. Generacje zmieniają się.
Hierro: Nie ma co do tego żadnej wątpliwości.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!