Thompkins poprowadził Królewskich do zwycięstwa
W dwunastej kolejce Ligi Endesa Real Madryt pokonał San Pablo Burgos. Królewscy od początku meczu zbudowali sobie dużą przewagę, którą w drugiej połowie spotkania nieco roztrwonili. Nie przeszkodziło im to jednak w odniesieniu zwycięstwa.
Fot. własne
Real Madryt utrzymał się na pozycji lidera, pewnie wygrywając z San Pablo Burgos. Królewscy ponownie z bardzo dobrej strony pokazali się w ofensywie. Znakomite spotkanie rozegrał Trey Thompkins, który długo nie mógł zapracować na zaufanie Laso w tym sezonie, ale kiedy już dostał się do kadry, z każdym występem prezentuje się lepiej. Wydawało się, że udało się rozstrzygnąć ten pojedynek dosyć szybko, lecz ostatnia kwarta wprowadziła nieco nerwowości. Blancos jednak wykazali się doświadczeniem i zdołali utrzymać przewagę do końca.
Pablo Laso nieco zaskoczył zestawieniem pierwszej piątki, w której pojawił się młody Nakić. Królewscy rozpoczęli od mocnego uderzenia i serii 10:0. San Pablo Burgos odpowiedziało dwoma celnymi rzutami osobistymi, a później znów Blancos popisali się serią punktową i po pięciu minutach było 18:2. Goście mieli ogromne problemy, by wejść w ten mecz. Kiedy już dostawali się pod kosz, na ich drodze stawał Tavares. W końcu jednak zaczęli łapać rytm i przed końcem pierwszej kwarty zredukowali nieco różnicę w wyniku (26:13).
Początek drugiej części również należał tylko do Realu Madryt. Królewscy uciekli rywalom na ponad dwadzieścia punktów. Jednak Burgos nie chciał tak szybko rzucić ręcznika. Trzy celne rzuty za trzy punkty z rzędu pozwoliły im uwierzyć w możliwość odrobienia strat. Laso natychmiast zareagował, prosząc o chwilę na rozmowę z podopiecznymi. Skutek był pozytywny, ponieważ madrytczycy ponownie zbudowali dwudziestopunktową przewagę. Jeszcze w ostatnich sekundach trafił Fitipaldo i w połowie meczu było 55:37.
Po zmianie stron przebieg meczu się nie zmienił. Królewscy rozpoczęli od serii 10:2, a następnie zaczęli się oszczędzać. Mecz na bardzo wczesnym etapie można było uważać za rozstrzygnięty, a podopieczni Pabla Laso odpowiednio zarządzali prowadzeniem, utrzymując je na poziomie dwudziestu oczek. W końcówce kwarty Burgos wykonał mały zryw, ale na niewiele się to zdało, ponieważ po trzydziestu minutach było 82:65.
Wysokie prowadzenie za bardzo rozluźniło graczy Realu Madryt. Wykorzystał to McFadden, który sprawił, że Burgos znów zaczął walczyć. Królewscy byli zaskoczeni takim obrotem spraw i w pewnym momencie było już 94:86, a do końca pozostawało 3,5 minuty. Na szczęście gospodarze zdołali się jeszcze raz zmotywować i utrzymali przewagę. Kolejny raz przekroczyli granicę stu punktów, chociaż ich rozkojarzenie w czwartej kwarcie mogło sporo kosztować.
104 – Real Madryt (26+29+27+22): Campazzo (10), Nakić (0), Tavares (13), Thompkins (27), Taylor (5), Causeur (4), Rudy (3), Laprovíttola (9), Reyes (6), Deck (16), Garuba (3), Carroll (8).
93 – San Pablo Burgos (13+24+28+28): Clark (9), Fitipaldo (16), Salvó (0), McFadden (23), Lima (8), Tokoto (2), Benite (19), Barrera (6), Vega (5), Bassas (0), Stević (5).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze