Brazylia przegrała z Argentyną w debiucie Rodrygo
Brazylijczycy przegrali w Rijadzie z Argentyną po trafieniu Leo Messiego. Całe spotkanie rozegrał Éder Militão, w końcówce zmieniony został Casemiro, a w drugiej połowie w kadrze zadebiutował Rodrygo.
Fot. Getty Images
Mecz mocniej rozpoczęli Brazylijczycy, a ich ataki przyniosły rzut karny po spóźnionym ataku Paredesa na Jesusie. Napastnik City postanowił sam wykonać jedenastkę i chociaż zmylił bramkarza, to jego strzał po ziemi przeleciał tuż obok słupka bramki Andrady. Chwilę później rzut karny mieli Argentyńczycy dzięki akcji Messiego, który wygrał pojedynek z Sandro i został zaczepiony w polu karnym. Atakujący Barcelony także sam postanowił wykonać jedenastkę i jego strzał po ziemi obronił Alisson, ale piłka wróciła do Messiego i ten dobił ją do bramki. Po tym trafieniu więcej z gry mieli Argentyńczycy, ale też nie tworzyli za dużego zagrożenia. Najlepsze dwie okazje miał Messi po złym wybiciu Militão i głupiej stracie Arthura, ale jego strzały były kolejne blokowane i obronione przez Alissona.
W drugiej połowie częściej przy piłce byli Brazylijczycy, ale brakowało im głębokości w ataku. Dodatkowo Tite przy niekorzystnym wyniku wpuścił Fabinho za Arthura i zaczał grać na dwóch defensywnych pomocników, co wydaje się niekorzystnie wpłynęło na zespół. Argentyńczycy z kolei mieli problem, by skonstruować dłuższą akcję, ale byli efektywni w ataku dzięki akcjom Messiego i Lautaro. Ten drugi zmarnował najlepszą sytuację w drugiej połowie, nie wykorzystując dogodnej pozycji do strzału w polu karnym po zamieszaniu po rzucie rożnym.
Jeśli chodzi o Królewskich, Casemiro tradycyjnie imponował mocą w defensywie oraz dokładnymi przerzutami w boczne sektory. Widać, że pomocnik Królewskich dobrze czuje się w systemie Tite i ma też ważną rolę przy kreowaniu akcji, gdzie ma dostarczyć dobre piłki do skrzydłowych czy bocznych obrońców. Po Militão wyraźnie widać było brak gry w klubie. Obrońca zagrał jako prawy stoper i w wyprowadzaniu piłki raczej był tylko dodatkiem do Thiago Silvy. W obronie jego niedokładne wybicie przyniosło groźną sytuację dla Messiego. Przegrywał też wiele pojedynków na styku z Lautaro oraz został bardzo łatwo ograny przez Messiego, gdy próbował ratować sytuację po głupiej stracie Arthura. W drugiej połowie był trochę pewniejszy, ale wciąż było widać brak regularnych minut w Madrycie. Rodrygo wszedł na ostatnie 20 minut i nie dostał tak naprawdę nawet jednej poważnej szansy, by pokazać się w ofensywie, bo ten okres praktycznie w pełni kontrolowali Argentyńczycy.
Drugi sparing w trakcie tej przerwy na kadry Brazylijczycy rozegrają we wtorek w Abu Zabi, a ich rywalem będzie Korea Południowa.
BRAZYLIA 0:1 ARGENTYNA
0:1 Messi 13' (dobitka z karnego)
Brazylia: Alisson; Danilo, Militão, Silva, Sandro (64', Lodi); Casemiro (87, Wesley), Arthur (54', Fabinho), Paqueta (46', Coutinho); Willian (71', Rodrygo), Firmino i Jesus (71', Richarlison)
Argentyna: Andrada; Foyth, Pezzella, Otamendi, Tagliafico; De Paul (90', Nicolás Domínguez), Paredes (83', Guido Rodríguez), Lo Celso (59', Acuña), Ocampos (74', Nicolás González); Messi i Lautaro Martínez (88', Alario)
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze