Czy nowy format Superpucharu Hiszpanii to dobry pomysł?
Na początku stycznia Real Madryt, Barcelona, Atlético i Valencia udadzą się na Bliski Wschód, gdzie powalczą o Superpuchar Hiszpanii. Przedwczoraj poznaliśmy już półfinałowe pary, ale nowy turniej wywołał wśród kibiców sporo dyskusji. Czy właśnie te zespoły powinny wziąć w nim udział? Czy taka formuła jest odpowiednia? Czy spotkania powinny być rozgrywane poza granicami Hiszpanii? Czy dokonano sprawiedliwego podziału pieniędzy?
Fot. Getty Images
Jednych oburza, dla innych jest obojętne, a kolejni są zdecydowanie na tak. Pomysł Luisa Rubialesa z wielu powodów wzbudził wiele kontrowersji i dyskusji wśród kibiców. Superpuchar Hiszpanii przybiera zupełnie nowy kształt. Tym razem o trofeum powalczą cztery, a nie dwa zespoły. Mecze zostaną rozegrane nie na początku, a w środku sezonu. Na dodatek za wszystkim stoją ogromne pieniądze, których podział może nie wydawać się do końca sprawiedliwy. A jakby tego było mało – miniturniej odbywać się będzie w Arabii Saudyjskiej. O zdanie w tym temacie zapytaliśmy więc naszych redaktorów. Zapraszamy do dyskusji.
Jarek ELJAREK Chomczyk: „Popieram pomysł Federacji. Trafiły do mnie praktycznie wszystkie argumenty podane na poniedziałkowej prezentacji turnieju. Po pierwsze, zgadzam się, że sierpniowy dwumecz był większym problemem niż atrakcją czy promocją hiszpańskiego futbolu. Nowy format odpowiada mi, nawet jeśli boli w środku, że Real zakwalifikował się do turnieju jako «3. ekipa La Ligi i półfinalista Pucharu Króla». Przy 4 ekipach i 2 możliwych krajowych trofeach do wygrania zawsze tak będzie, ale za rok postarajmy się uczestniczyć w Superpucharze jako zdobywca pucharu. To uszczypnięcie dumy jest chyba moim jedynym problemem z tymi rozgrywkami.
Akceptuję w pełni to, że wybór gospodarza turniej został dokonany na podstawie pieniędzy. Dotychczas kluby zarabiały niecałe 3 miliony euro na tym dwumeczu i zajmowały się jego organizacją. Teraz nawet połowa z 40 milionów euro trafi do klubów, a pozostała kwota, jak zapewnia Rubiales, w pełni zostanie przeznaczona na rozwój futbolu kobiet, szkolenia dzieci i futbolu amatorskiego oraz na pomoc najskromniejszym klubom. Federacja zapewnia, że środki nie pójdą na żadne wewnętrzne podwyżki, a właśnie na pomoc podstawie hiszpańskiego futbolu. Według mnie, jest to doskonałe rozwiązanie. Nie razi mnie też sprawa wywożenia hiszpańskich rozgrywek poza kraj, bo różnica względem potencjalnego meczu ligowego w Miami jest taka, że w tym przypadku wszystkie ekipy rozegrają swoje spotkania w jednym miejscu na tym samym stadionie w podobnym czasie.
Jeśli zawodnicy nie mają problemu z 5-godzinną podróżą w styczniu i rozegraniem 1-2 meczów w Arabii Saudyjskiej, a najmocniejszy głos w tym środowisku ma nasz kapitan Sergio Ramos, tym bardziej nie mam z tym problemu ja. Podnosi się temat ograniczonych praw obywatelskich w Arabii Saudyjskiej, ale trafia do mnie argument Rubialesa, że ten turniej to też pomoc w transformacji tego kraju. Nikt z dnia na dzień nie zmieni nastawienia czy zachowań ludzi w tej części świata, nie ma co się oszukiwać, ale jak przypomniał sam prezes: gdy Hiszpania została ogłoszona gospodarzem mundialu w 1982 roku, kobiety w tym kraju musiały prosić władze o pozwolenie na otwarcie konta w banku. Tamten turniej właśnie pomógł w rozwoju tego kraju także pod tym względem.
Podsumowując – akceptuję ten turniej i chętnie go obejrzę”.
Krzysztof KROT Rot: „Nie podoba mi się przenoszenie rozgrywek krajowych za granicę, czy to mecz w Miami czy Superpuchar w Arabii Saudyjskiej. Szczególnie jeśli mówimy o kraju, który wciąż łamie pewne podstawowe prawa człowieka. Pieniądz jednak nie śmierdzi i moim zdaniem największe kontrowersje budzi tutaj podział pieniędzy, w którym Valencia, mimo że jest «prawowitym» uczestnikiem tego turnieju, otrzymuje na starcie najmniejszą kwotę. Dodatkowo widać sporą hipokryzję Rubialesa, który podczas głośnego pomysłu o grze w Miami powiedział, że «on kocha futbol, a Tebas pieniądze». Superpuchar przecież przeniósł do Arabii Saudyjskiej tylko ze względu na te wielkie śniegi w Hiszpanii zimą…”.
Janusz BANAN Banasiński: „A mnie tam w ogóle to nie przeszkadza. Czy przeniesienie Superpucharu Hiszpanii można postrzegać jako sprzedanie się Arabom? Oczywiście, traktowanie tego przedsięwzięcia w kategoriach innych niż czysto finansowych byłoby dość oryginalne. Tak czy inaczej, czy w czasach, kiedy na pojedynczych piłkarzy wydaje się po sto milionów euro aż tak bardzo powinno nam przeszkadzać biznesowe podejście do sprawy? Jak dla mnie w tym przypadku poruszamy się jeszcze w granicach akceptowalności. Rozgrywanie superpucharu w Arabii Saudyjskiej jest krokiem o wiele mniej drastycznym niż chociażby pomysł z rozgrywaniem pojedynczych ligowych meczów w USA, co w moim odczuciu w znacznie większym stopniu byłoby w stanie zachwiać równowagą w przyrodzie. Szejkowie dostaną coś więcej niż mecze towarzyskie, Hiszpanie zaś otrzymają dobre pieniądze za przeniesienie trofeum, które choć ma swoją wartość to i tak raczej nie rozprawia się o nim przez długie tygodnie. Jeśli zaś chodzi o mnie, zimą wolę obejrzeć sobie taki miniturniej niż chociażby klubowy mundial w obecnej formie.
Pozostaje jeszcze kwestia, czy w porządku jest to, że szanse na trofeum mają dwa zespoły, które niczego w poprzednim sezonie nie wygrały. Cóż, to również mi niespecjalnie wadzi. W hiszpańskiej piłce od lat z powodzeniem o wejście do Primera División walczą kluby, które na koniec sezonu ligowego zajęły 6. miejsce. Czy to bardziej sprawiedliwe, że w drodze baraży 6. zespół może awansować kosztem 3. z racji na lepszą dyspozycję na przestrzeni tygodnia czy dwóch? Nie, nie jest to sprawiedliwe. Ale też odnoszę wrażenie, że nie przeszkadza to nikomu aż tak bardzo jak to, że w walce o Superpuchar Hiszpanii stanąć będą mogły Real i Atlético. Niech grają, gdzie mają grać. Ja chętnie obejrzę”.
Mateusz MATEO Kupiec: „Bardziej podobała mi się poprzednia formuła rozgrywania Superpucharu. Było to starcie dwóch drużyn, które w poprzednim sezonie (w większości przypadków) sięgnęły po jeden z dwóch krajowych trofeów. Taki mecz na otwarcie sezonu był też okazją do zaprezentowania nowych transferów i jednocześnie do powiększenia klubowej gabloty. Teraz Superpuchar nie jest ani na początku sezonu, bierze w nim udział więcej drużyn i do tego został przeniesiony do innego kraju. Zupełnie mi nie pasuje taki turniej w styczniu. Najniższy rangą puchar zyskał konieczność dłuższego podróżowania, by go rozegrać. Dla mnie jest to zmiana na niekorzyść”.
Mateusz KLATUS Wojtylak: „To jeden z tych tematów, do których trudno jest mi się jednoznacznie ustosunkować. Podoba mi się, że Superpuchar zostanie rozegrany w styczniu. To na pewno. Wcześniej ludzie oglądali te mecze, wracając prosto z plaży w Mielnie, a piłkarze też wyglądali, jakby dopiero co ociężale zwlekli się z leżaków i nie spalili jeszcze kilku hamburgerów. Ani to było przyjemne dla oka, ani ciekawe, ani emocjonujące. Teraz logika podpowiada, że powinno być nieco lepiej. Ale że w Arabii? Poważnie? Można by wymienić więcej powodów niż Mojżesz przykazań, dlaczego ten kierunek jest absurdalny. Od łamania praw człowieka, przez traktowanie kobiet, do choćby tego, że Hiszpania jest jednak oddalona o ciut, ciut za daleko. O ciut ponad 6500 km. Rozumiem – choć nie popieram – pogoń za ogromnym hajsem, ale jak tak dalej pójdzie, to ktoś niedługo wpadnie na pomysł rozgrywania ligowych meczów w USA. A nie, czekaj…”.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze