James w trybie incognito
Od krótkiego występu w Stambule James Rodríguez po prostu zniknął. Poleciał do Kolumbii na narodziny swojego syna, ale od tamtego czasu nie ma go na żadnych zdjęciach z treningów, a Real Madryt nie wydał żadnego komunikatu dotyczącego pomocnika. Dziś straci drugi mecz z rzędu i droga do przekonania do siebie Zidane'a wydaje się być coraz trudniejsza.
Fot. Getty Images
Aktualny stan Jamesa Rodrígueza pozostaje wielką niewiadomą. Kolumbijczyk w piątek trenował osobno w Valdebebas, to samo w czwartek, kiedy jeszcze tego samego dnia wrócił z ojczyzny. Pomocnik ponownie został ojcem i w niedzielę poleciał do Medellín, gdzie urodził się Samuel. Od dłuższego czasu jednak nie pracował razem z resztą drużyny.
Stracił niemal cały tydzień treningów, poza drobnymi ćwiczeniami na siłowni. W czwartkową noc udał się koncert Nicky'ego Jama, na którym pojawiło się także kilku innych piłkarzy – Lucas Vázquez, Koke czy Vitolo. AS poinformował, że James złapał pewien uraz mięśniowy, ale zarówno sam zawodnik, jak i Real Madryt, nie poinformowali o jego zakresie czy możliwym czasie poza boiskiem. Być może jest to przypadek podobny do Bale'a, gdzie to sam zainteresowany poprosił klub, by nie wypuszczać informacji o jego kontuzji.
Ostatni występ Jamesa to 11 minut z Galatasarayem w Stambule. Od tamtego czasu nie otrzymaliśmy żadnej informacji na temat jego stanu zdrowia, choć Kolumbijczyka nie było widać na żadnym zdjęciu z treningów podczas ostatniego tygodnia. Ta kontuzja jednak sprawia, że James nie zagra w drugim meczu z rzędu. Sezon w jego wykonaniu jest bardzo nieregularny, pełen wzlotów i upadków. Nawet nie dostawał powołania na mecze towarzyskie, nie zagrał ani minuty z Celtą i ostatecznie, po zamknięciu okienka transferowego, został tylko na moment pierwszoplanową postacią Królewskich. Aż czterokrotnie w pięciu meczach wychodził w pierwszym składzie, ale wtedy zaczęły się problemy ze zniknięciami i tajemniczymi kontuzjami.
W ostatnich dziesięciu spotkaniach James wyszedł w pierwszym składzie tylko raz – w tym tragicznym meczu z Mallorcą, w którym drużyna pokazała się z naprawdę fatalnej strony. Ponadto świetna gra Rodrygo zmniejsza jego szanse na grę. Kolumbijczyk strzelił gola i zanotował asystę w ciągu 422 minut, które spędził na murawie i wydawać by się mogło, że ten sezon będzie wreszcie odwróceniem karty i pomocnik wróci do lepszej formy. Jednak kolejne kontuzje i jednak, co do której nawet nie możemy być pewni, z pewnością komplikują jego sytuację w oczach Zidane'a. Z pewnością kolejne dni pokażą, jak rozległy jest problem Kolumbijczyka i będzie można nieco więcej powiedzieć o jego przyszłości.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze