Advertisement
Menu

Nie ma niczego

W meczu 9. kolejki Primera División Real Madryt przegrał z Mallorcą 0:1. Jedyny gol padł po uderzeniu Lago Juniora w 7. minucie, który bez większych problemów wygrał pojedynek z Álvaro Odriozolą. Prawy obrońca zakończył mecz przed czasem, ponieważ otrzymał czerwoną kartkę.

Foto: Nie ma niczego
Fot. Getty Images

Festiwal żenady. Trudno inaczej określić dzisiejszy mecz Realu Madryt, który zanotował pierwszą w tym sezonie kompromitację, przynajmniej w lidze. W Champions League ma już to za sobą (a z taką grą, to i przed sobą). 

Obrona. To od niej trzeba zacząć. Na pierwszy plan wysunął Álvaro Odriozola, który co najmniej trzy razy zachował się gorzej niż przedszkolak. Dwa beznadziejne, bezmyślne, (tu wpiszcie najgorszy przymiotnik, jaki przyjdzie wam do głowy, może być na „ch”) faule i dwie żółte kartki sprawiły, że w końcówce Real miał jeszcze mniejsze szanse na gonienie przeciwnika. A do tego katastrofalna postawa przy jedynym golu dla rywala. No takiego poziomu nie prezentują nawet w Castilli. A może nawet obejrzymy jutrzejszy mecz, by się o tym przekonać. A na swój optymalny poziom nie wszedł też Éder Militão, jednak to ani przez jednego, ani drugiego, z przodu wyglądało to tak, jak wyglądało. Też nie przez Thibaut Courtois, który na jeden celny strzał rywala wpuścił jedną bramkę.

Pomoc. Casemiro i dwie „dziesiątki”. Co może pójść nie tak? Ano to, że jednym z nich jest Isco, który nie daje drużynie absolutnie nic. To oczywiście nie tylko on zawiódł. Ostatecznie żaden z jego kolegów nie był w stanie drugiemu stworzyć jakiejkolwiek solidnej szansy na gola.

Atak. Snujący się Benzema, który od czasu do czasu miał piłkę. Znikający Jović, który nie do końca zrozumiał, gdzie ma biegać. Vinícius, który czaruje, dopóki nie trzeba zrobić czegoś, co rzeczywiście liczy się w futbolu, czyli podać lub strzelić. Tak wyglądał ten atak. Tak wyglądała ta formacja, która ma straszyć.

Trener. Czy to nie on przecież ostatecznie odpowiada za to wszystko? Ten trener pozwolił na odpoczynek Daniemu Carvajalowi. Może zapomniał, że Klasyku w wyznaczonym terminie nie będzie. To ten trener pozwolił na taki środek, który zamiast ofensywnej gry i kontroli zagwarantował jeden wielki chaos. To ten trener wystawił atak, w którym nie było nawet nici porozumienia. Nie było niczego. Nie ma punktów, nie ma lidera. I choć jest Zidane, coraz trudniej nie widzieć, że nie ma też trenera czy wizjonera.

RCD Mallorca – Real Madryt 1:0 (1:0)
1:0 Lago Junior 7' (asysta: Febas)

RCD Mallorca: Reina; Sastre (46' Lumor), Valjent, Raíllo, Fran Gámez; Baba; Dani Rodríguez, Sevilla, Febas (59' Kubo), Lago Junior (80' Trajkowski); Budimir.
Real Madryt: Courtois; Odriozola, Militão, Ramos, Marcelo; James, Casemiro, Isco (66' Rodrygo); Jović (66' Valverde), Benzema, Vinícius (81' Brahim).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!