9 kontuzji w ciągu 47 dni

Szpital. Tak krótko i potocznie można podsumować obecną sytuację Realu Madryt. Klub potwierdził dzisiaj oficjalnie, iż kontuzji łydki nabawił się James Rodríguez, co oznacza, że od startu pretemporady i podróży do Montrealu zawodnicy Los Blancos nabawili się już niepokojącej liczby aż dziewięciu urazów.

Jako pierwszego pech dopadł Brahima. Młody Hiszpan doznał kontuzji mięśnia dwugłowego uda już w połowie lipca, przez co przegapił wszystkie towarzyskie mecze podczas okresu przygotowawczego. W zeszłym tygodniu, kiedy były gracz Manchesteru City ledwo wrócił do treningów na pełnych obrotach, ponownie wypadł z gry. Tym razem doznał urazu w drugiej nodze – w mięśniu prostym prawego uda.

Podczas tourné po Ameryce Północnej z problemami mięśniowymi zmagał się także Mendy, a kontuzji kostki doznał zaś Jović, który zderzył się z Oblakiem w sparingowych derbach. Najgorsza wiadomość dotyczyła jednak oczywiście Asensio, u którego zdiagnozowano zerwanie więzadła krzyżowego przedniego i uszkodzenie łąkotki bocznej w lewej nodze, co wyklucza go z gry niemal do końca sezonu.

Po powrocie do Madrytu niewiele się zmieniło. Kostkę podczas treningu skręcił najpierw Courtois, a następnie urazu uda doznał Rodrygo. To był jednak nie koniec. Ligowego debiutu nie doczekał się Hazard, ponieważ szansy na to pozbawiła go kontuzja uda. Spośród nowych piłkarzy żadnego urazu nie złapał więc dotąd jedynie Militão. Dzisiejsza kontuzja Jamesa oznacza zaś, że madrytczycy nabawili się aż dziewięciu urazów w ciągu zaledwie 47 dni. Z drużyną od dłuższego czasu nie trenuje również Mariano, który odczuwa pewien dyskomfort, choć klub nie wydał w jego sprawie żadnego oficjalnego komunikatu. Kogo pech dopadnie tym razem?