Laso: Łatwo jest oceniać sezon tylko przez pryzmat zdobytych tytułów
Wypowiedzi szkoleniowca Realu Madryt
Trener Królewskich wziął udział w konferencji prasowej przed pierwszym meczem z Manresą w play-offach. Powiedział, że drużyna jest gotowa na rywalizację i dokonał już wstępnej oceny sezonu.
– Ja chcę zawsze wygrywać i rozumiem, że kibice żądają tego samego. To jest normalne w sporcie. Jednak łatwo jest oceniać sezon tylko przez pryzmat zdobytych tytułów, ale to nie jest mój styl. Nasz sezon do tej pory jest wspaniały. Graliśmy w finale Superpucharu, Pucharu Króla, w Final Four Euroligi i jesteśmy mistrzami sezonu zasadniczego Ligi Endesa. Myślę, że we wrześniu w ciemno wzięlibyśmy taki scenariusz. Sezon jest skomplikowany, ale drużyna odpowiada w znakomitym stylu. Nie wiem, co się teraz wydarzy. Czasami pojawiają się kontuzje, terminarz jest śmieszny, prawie nie ma wolnych dni, a w play-offach grasz co dwa dni.
– Przedłużenie kontraktu z Taylorem? Jeśli mówicie, że przedłużył, bardzo się cieszę. Co mam wam powiedzieć?
– Czujemy się dobrze i jesteśmy skupieni na play-offach. To normalne, że zawodnikom doskwierają problemy fizyczne, jednak wszyscy są dostępni do gry. Jesteśmy świadomi, że pierwsze spotkanie jest bardzo trudne w tak krótkiej rywalizacji z rywalem, który zasłużenie awansował po znakomitym sezonie.
– Reset po Final Four? Zadajecie mi to pytanie już od dziesięciu dni. Odpowiem tak samo jak tydzień temu przed meczem z Valencią. Coś się zaczyna i coś się kończy. Teraz rozpoczyna się nowa sytuacja – play-offy – po bardzo trudnym sezonie zasadniczym. Walczyliśmy do samego końca, żeby zająć jak najlepsze miejsce i zostaliśmy mistrzami tej fazy. Mam bardzo profesjonalną drużynę.
– Dla mnie najbardziej niebezpieczna jest jakość rywala. Manresa rozegrała znakomity sezon, radząc sobie z odejściami zawodników, kontuzjami i transferami do klubu. Praca Peńarroi była bardzo dobra i nagroda w postaci play-offów jest zasłużona, szczególnie że pozostali poza Pucharem Króla, bo zaproszona została inna drużyna. To jest krótka rywalizacja, zaledwie do dwóch zwycięstw. Drużyny, które nie mają przewagi własnego parkietu wiedzą, że mają szansę i nie ma miejsca na błąd. Jeśli przegrasz u siebie, musisz wygrać na wyjeździe. Były lata, kiedy przejście tej fazy sprawiało nam problemy.
– Pamięta pan sezon 1997/98, kiedy Manresa ostatni raz grała w play-offach, a pan był jeszcze zawodnikiem? Zacząłem sezon w Realu Madryt, a w jego trakcie przeszedłem do Cáceres. To był dziwny sezon. Opuściłem Real Madryt ze względu na okoliczności i nie było to najlepsze dla mojej kariery. Trafiłem do drużyny, która postawiła na mnie i walczyła o utrzymanie. Udało nam się to osiągnąć. Przeżyłem wtedy słodko-gorzkie chwile. To był też nietypowy sezon w lidze. Tau dominowało ze Scariolo w roli trenera, Real Madryt miał problemy i nie grał na swoim najwyższym poziomie, a Barcelona pozostawała w tyle. Ostatecznie wygrała drużyna, która prezentowała najsolidniejszy poziom przez cały sezon. Manresa awansowała do play-offów i dotarła do finału z dużą pewnością. Pamiętam Chichi Creusa, Alstona, Salliera… mam dosyć dobrą pamięć do koszykówki.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze