Zidane domaga się, by Luca był zmiennikiem Courtois
Klub wolałby, żeby drugim bramkarzem był jednak Łunin
Wszystko zaczęło się 22 grudnia 2012 roku. Właśnie tego dnia bramka Realu Madryt została owiana wątpliwościami, których do dziś nie sposób odpędzić. Ponad sześć lat temu José Mourinho postanowił w Maladze, że Iker Casillas usiądzie na ławce, a między słupkami stanie Antonio Adán, co spowodowało efekt domina, którego nadal nie można zatrzymać.
Minęło mnóstwo czasu i pomimo znakomitych osiągnięć, jakie notował Keylor Navas, który od 2014 roku znajdował się pod lupą krytyków i zarządu, bramkarskie zamieszanie wciąż nie dobiegło końca. Wczorajszego popołudnia La Sexta ogłosiła, że w ubiegły piątek Zinédine Zidane zakomunikował Kostarykaninowi, iż klub nie liczy na niego w przyszłym sezonie.
Kiedy latem ubiegłego roku Królewscy w końcu spełnili swoje aspiracje i pozyskali Thibaut Courtois, który miał przejąć pałeczkę od Keylora, wydawało się, że kontrowersje w końcu dobiegły końca, tym bardziej że do klubu trafił także Andrij Łunin. Zamysł był jasny – Navas miał zostać już tylko zmiennikiem, a Ukrainiec udał się na wypożyczenie. Miękka ręka Julena Lopeteguiego sprawiła jednak, że Courtois i Navas grali niemal na przemian. Jeden występował w lidze, a drugi w pucharach.
Kilka miesięcy później kontrolę przejął jednak Santiago Solari i postawił sprawę jasno – niekwestionowanym numerem jeden został Belga, a Kostarykanin powędrował na ławkę. Do marca sytuacja była klarowna, ale wówczas do klubu wrócił Zizou. Nieregularność Courtois i konkurencyjność Keylora sprawiły, że debata na temat obsady bramki odżyła na nowo, ale przed kolejnym sezonem trzeba było podjąć ostateczną decyzję, która oznacza odejście Navasa.
Wydaje się jednak, że różnica zdań między klubem a trenerem nie skończy się tylko na pożegnaniu się z Keylorem. MARCA informuje, że kilka tygodni w Valdebebas temu doszło do spotkania, podczas którego José Ángel Sánchez i Juni Calafat zaproponowali Zizou, by za kilka miesięcy w klubie pozostał tylko jeden podstawowy golkiper, którym ma być Courtois, a jego zmiennikiem stał się Łunin, który przebywa obecnie na wypożyczeniu w Leganés. Trener zgodził się, że takie rozgraniczenie ról wyjdzie wszystkim na dobre, ale wówczas nie powiedział, kogo widziałby w tych rolach i poprosił o więcej czasu na podjęcie decyzji.
Zizou przystał ostatecznie na to, żeby pierwszym bramkarzem był Courtois, ale jego zdaniem rezerwowym golkiperem powinien być ktoś inny. Francuz chciałby, aby był to jego syn, Luca. I zaznaczył to bardzo jednoznacznie. Szkoleniowiec nie widzi większej różnicy między Lucą a Łuninem, który nie zdołał wywalczyć sobie miejsce w Leganés, gdzie uzbierał raptem 457 minut. Ogórki chciałby zaś przedłużyć wypożyczenie Ukraińca na kolejny sezon, ale Królewskim nie podoba się taki pomysł, ponieważ uważają, że ostatni rok był dla Ukraińca niemal stracony. Prawdopodobnie Los Blancos będą musieli poszukać mu innej drużyny.
Luca Zidane skończył wczoraj 21 lat, a w barwach pierwszej drużyny zadebiutował w ubiegłym roku, gdy Real grał na wyjeździe z Villarrealem. Obecny sezon zaczynał z pozycji czwartego bramkarza, choć trenował z pierwszym zespołem, a potem rozgrywał mecze w barwach Castilli. Golkiper poprosił jednak Lopeteguiego, by ten pozwolił mu ćwiczyć również z rezerwami, gdzie wystąpił w 27 spotkaniach. Kiedy Kiko Casilla przeniósł się w styczniu do Leeds, Luca został trzecim bramkarzem, a 31 marca jego ojciec pozwolił mu zagrać w drugim meczu La Ligi przeciwko Huesce. Teraz dyrekcja sportowa klubu chciała postawić na Łunina, ale musi przystać na prośbę Zizou, który woli swojego syna.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze