Rozpoczyna się odliczanie do odejścia Bale’a
Wszystko wskazuje na to, że Walijczyk opuści klub
Rozpoczęło się odliczanie do odejścia Garetha Bale’a z Realu Madryt. Do zakończenia sezonu brakuje dwóch meczów (z Realem Sociedad na Anoeta i z Betisem na Bernabéu), ale ostatnie wypowiedzi agenta zawodnika, wskazujące na „pana Zidane’a”, są ostatnim znakiem, że relacje między zawodnikiem a trenerem są zerowe. „On chce zostać. Nie jestem pewien, czy pan Zidane chce, żeby został, ale na ten moment Gareth chce zostać. Ma kontrakt do 2022 roku i byłby całkiem szczęśliwy, gdyby wypełnił go do końca. Według mnie on był i nadal jest jednym z trzech lub czterech najlepszych piłkarzy na świecie. Pan Zidane tak nie uważa, ale futbol to gra opinii. To jego zdanie, ma do niego prawo, nie będę go krytykował”, powiedział Jonathan Barnett.
Do tych zerwanych relacji dochodzi traktowanie ze strony publiczności, która ma już dość apatii Bale’a. „Szczerze mówiąc, oni powinni się wstydzić za siebie. Gareth zasługuje na największe słowa uznania. Sposób, w jaki fani Realu potraktowali Garetha, jest niczym innym, jak po prostu hańbą. W ciągu sześciu lat, jakie spędził w Hiszpanii, wygrał wszystko. Jest jednym z najlepszych graczy na świecie. Ci kibice powinno całować go po stopach”, po Klasyku, który został rozegrany 2 marca. Nie ma już odwrotu.
Bale zajmuje pierwsze miejsce na liście zawodników, z którymi Zinédine Zidane planuje się rozstać przed kolejnym sezonem. Francuz nie widzi Walijczyka w nowym projekcie i zarówno jego decyzje, jak i gesty na to wskazują. Real Madryt chce zarobić na Bale’u pieniądze, dlatego Zizou zaczął znajdować dla niego miejsce w jedenastce. Gareth ma grać, żeby nie tracił wartości (od momentu powrotu Francuza, Bale jest siódmy pod względem liczby rozegranych minut – 473). Jednak jego ciągłe dołki formy zmęczyły już szkoleniowca. W ostatnim meczu z Villarrealem Waliczyka zabrakło w kadrze po fatalnym występie z Rayo i wywołaniu kolejnego zamieszania (nie wrócił z zespołem do Valdebebas po meczu).
Już nikt nawet nie wychodzi, żeby go bronić. „Uważa pan, że Bale ciągle jest skupiony na Realu Madryt?”, takie pytanie usłyszał Zidane na konferencji prasowej w Vallecas. „Nie wiem, musielibyście go o to zapytać”, brzmiała odpowiedź. Następnie brak Garetha w kadrze na starcie z Villarrealem szkoleniowiec wyjaśnił w następujący sposób: „Ja muszę tworzyć kadrę na mecz i niektórzy zawodnicy muszą pozostać poza nią. Wy interpretujecie wszystko, jak chcecie”.
Wydaje się, że nie ma innego wyjścia niż odejście Bale’a, chociaż operacja nie będzie łatwa. Klub zakomunikował już zawodnikowi, że nie liczy na niego, jednak Walijczyk, z kontraktem ważnym do 2022 roku, naciska na pozostanie. Do tego na Bernabéu nie spływają oferty. Gareth zarabia 15 milionów euro netto i jego agent od kilku tygodni stara się wypuścić do brytyjskich mediów informację, że Walijczyk chciałby zarabiać 19 milionów, żeby wrócić do Anglii. Kiedy w środę Barnett usłyszał pytanie o możliwy powrót podopiecznego na Wyspy, odpowiedział stanowczo: „Z pewnością jest to możliwe, jeśli ktoś sięgnie głęboko do kieszeni i zapłaci nam tyle, ile uważamy, że zasługujemy. To będzie bardzo dużo pieniędzy!”.
Real Madryt ma problem z Bale’em i stara się go rozwiązać. Wszystko wskazuje na to, że zawodnik wyląduje w innym klubie na kolejny sezon. Wcześniej jednak trzeba rozegrać dwa pozostałe mecze w lidze. Gareth jest zagrożony zawieszeniem kartkami, więc jeśli zagra w niedzielę w starciu z Realem Sociedad i otrzyma żółtą kartkę, opuściłby ostatnie spotkanie sezonu – z Betisem na Santiago Bernabéu…
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze